[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego ciêciwa zadŸwiêcza³a po raz pierwszy, drugi itrzeci i równa temu liczba orków zwali³a siê na ziemiê, ich oczy by³yzamkniête, a rêce bezsilnie zaciœniête na bekach œmiercionoœnych strza³.Niespodziewane ciosy wciêty siê g³êboko w szeregi ich przeciwników i teraz drowwyci¹gn¹³ swe jatagany i zeskoczy³ z ga³êzi, przekonany, ¿e wraz ze swymitowarzyszami skoñczy szybko z pozosta³ymi.Jednak jego uœmiech nie jaœnia³ natwarzy d³ugo, gdy¿ zeskakuj¹c zauwa¿y³ dalszy ruch na polach.Drizzt zeskoczy³ miêdzy trzy stwory, jego ostrza by³y ju¿ w ruchu zanim jegostopy dotknê³y ziemi.Orki nie by³y ca³kowicie zaskoczone - jeden z nichwidzia³ zeskakuj¹cego drowa - lecz Drizzt i tak wytr¹ci³ ich z równowagi.Przyb³yskawicznych ciosach drowa ka¿da zw³oka oznacza³a niechybn¹ œmieræ, a Drizztby³ jedynym w pl¹taninie cia³, który siê kontrolowa³.Jego jatagany ciê³y iwbija³y siê w cia³a orków z zabójcz¹ precyzj¹.Wulfgar mia³ podobne szczêœcie.Stan¹³ do walki z dwoma stworami, lecz mimo, ¿eby³y one zjadliwymi wojownikami, nie mog³y dorównaæ si³¹ olbrzymiemubarbarzyñcy.Jeden z nich podniós³ broñ na czas, aby zablokowaæ zamachWulfgara, lecz Aegis-fang rozbi³ obronê, a potem czaszkê nieszczêsnego orka,nie zmniejszaj¹c nawet swej szybkoœci.Pierwszy w k³opoty wpad³ Bruenor.Jego pocz¹tkowe ataki przebiega³y doskonale,pozostawiaj¹c tylko dwóch przeciwników - przewaga, któr¹ krasnolud lubi³.Leczw podnieceniu walk¹ konie cofnê³y siê i przysiad³y na zadach, zdzieraj¹c swecugle z ga³êzi, do których byty przywi¹zane.Bruenor spad³ na ziemiê i zanimsiê zdo³a³ podnieœæ zosta³ uderzony w g³owê kopytem swego kucyka.Jeden z orkówtak¿e przewróci³ siê na ziemiê, lecz drugi wyszed³ z tego zamieszania bezszwanku i gdy tylko konie odbieg³y, rzuci³ siê, aby skoñczyæ z og³uszonymkrasnoludem.Na szczêœcie w tej chwili opanowa³ Regisa jeden ze spontanicznychmomentów brawury.Wyœlizgn¹³ siê spod drzewa i podszed³ po cichu za orka.Tenjednak by³ wysoki nawet jak na orka i Regis, nawet staj¹c na czubkach palców,nie móg³ uderzyæ go w g³owê.Wzruszywszy z rezygnacj¹ ramionami halflingzmieni³ strategiê.Zanim ork zd¹¿y³ zaatakowaæ Bruenora, maczuga halflingawesz³a miêdzy jego kolana i wy¿ej, wbijaj¹c siê w jego krocze i podnosz¹c go zziemi.Ofiara, rycz¹c z bólu, chwyci³a siê za uszkodzone genitalia, tocz¹coczyma bezcelowo wokó³ i upad³a na ziemiê, nie maj¹c ju¿ ambicji do walki.Wszystko to zdarzy³o siê w jednej chwili, lecz zwyciêstwa jeszcze nieodniesiono.Do walki do³¹czy³o dalsze szeœæ orków, dwa udaremni³y Drizztowipróbê przebicia siê do Regisa i Bruenora, trzy dalsze ruszy³y na pomoc swemuosamotnionemu towarzyszowi, walcz¹cemu z olbrzymim barbarzyñc¹.Jeden zaœ,skradaj¹c siê w tym samym kierunku, który wybra³ Regis, zbli¿y³ siê do niczegonie podejrzewaj¹cego halflinga.W tej samej chwili, gdy Regis us³ysza³ostrzegawczy krzyk drowa, kij uderzy³ go miêdzy ³opatki, wyciskaj¹c powietrze zjego p³uc i wal¹c go na ziemiê.Wulfgar by³ naciskany ze wszystkich czterech stron i mimo swych przechwa³eksprzed walki stwierdzi³, ¿e nie panuje nad sytuacj¹.Skoncentrowa³ siê naodparowywaniu ciosów, maj¹c nadziejê, ¿e drow dotrze do niego zanim jego obronasiê za³amie.Przewaga liczebna przeciwników by³a zbyt wielka.Ostrze orka wbi³omu siê w ¿ebra, inne ciê³o go w ramiê.Drizzt wiedzia³, ¿e mo¿e pokonaæ te dwa, które z nim teraz walczy³y, leczw¹tpi³, czy zd¹¿y na czas, aby pomóc barbarzyñcy.Albo halflingowi.Na polu zaœznajdowa³y siê dalsze posi³ki.Regis przetoczy³ siê na plecy, aby lec obok Bruenora, a jêki krasnoludapowiedzia³y mu, ¿e walka skoñczy³a siê ju¿ dla nich obu.Nagle nad nimi pojawi³siê ork, z maczug¹ wzniesion¹ nad g³owê i ze z³oœliwym uœmiechem na brzydkiejtwarzy.Regis zamkn¹³ oczy, nie chc¹c widzieæ opadaj¹cego ciosu, który powiniengo zabiæ.Potem us³ysza³ uderzenie.nad sob¹.Wstrz¹œniêty otworzy³ oczy.Wpiersi atakuj¹cego orka pogr¹¿ony by³ topór.Ork spojrza³ na niego os³upia³y.Maczuga opad³a bezsilnie obok orka, a on sam run¹³ do ty³u martwy.Regis nie rozumia³- Wulfgar? - zapyta³.Olbrzymia postaæ, prawie tak wielka, jak Wulfgar, przeskoczy³a go i rzuci³a siêna orka, okrutnie wydzieraj¹c topór z jego piersi.To by³ cz³owiek odziany wfutra barbarzyñcy, lecz w przeciwieñstwie do ludzi z klanów Doliny LodowegoWichru jego w³osy by³y czarne.- Och, nie - jêkn¹³ Regis, przypominaj¹c sobie w³asne ostrze¿enia kierowane doBruenora, dotycz¹ce barbarzyñskich Uthgardtów.Ten cz³owiek uratowa³ mu ¿ycie,lecz Regis, znaj¹c ich okrutn¹ reputacjê, w¹tpi³, ¿eby z tego spotkaniazrodzi³a siê przyjaŸñ.Mia³ zamiar usi¹œæ, chc¹c wyraziæ swe szczerepodziêkowania i rozproszyæ ka¿de nieprzyjazne wra¿enie jakie móg³ wzglêdemniego podj¹æ barbarzyñca.Nawet rozwa¿a³ mo¿liwoœæ u¿ycia rubinowego wisiorka,aby wzbudziæ jakieœ przyjazne uczucia.Lecz olbrzym, zauwa¿ywszy ruch, odwróci³ siê nagle i kopn¹³ go w twarz.Regis ponownie zapad³ w ciemnoœæ.6Podniebne kucykiCzarnow³osi barbarzyñcy, krzycz¹c w zapale bitewnym wdarli siê na kurhan.Drizzt zorientowa³ siê natychmiast, ¿e têdzy wojownicy byli postaciami, którewidzia³ za szeregami orków na polu, lecz nie by³ pewien ich zamiarów.Jakiekolwiek by one jednak nie by³y, przybycie barbarzyñców wywo³a³oprzera¿enie wœród pozosta³ych orków.Dwa, walcz¹ce z Drizztem, zupe³niestraci³y serce do walki, nag³a zmiana ich postawy ujawni³a ich chêæ przerwaniakonfrontacji i ucieczki.Drizzt zgodzi³ siê na to, pewien, ¿e nie uciekn¹daleko i czuj¹c, ¿e on tak¿e lepiej by zrobi³ znikaj¹c z pola widzenia.Orkiuciek³y, lecz pogoñ wkrótce zmusi³a ich ponownie do walki, ju¿ pozazagajnikiem.Drizzt, nie zauwa¿ony, wspi¹³ siê znowu na drzewo, gdzie zostawi³swój ³uk.Wulfgar, widz¹c swych dwóch przyjació³ powalonych na ziemiê, nie tak ³atwozaspokoi³ sw¹ ¿¹dzê walki.Pragnienie przelewu krwi orków by³o nienasycone, anowa grupa mê¿czyzn, która do³¹czy³a do walki, wznosi³a okrzyki do Temposa -jego boga wojny - z zapa³em, którego m³ody wojownik nie móg³ zignorowaæ.Zaskoczony nag³¹ zmian¹ sytuacji, kr¹g orków wokó³ Wulfgara zel¿a³ na chwilê;barbarzyñca uderzy³ bez wahania.Jeden z orków spojrza³ w bok, gdy Aegis-fangdos³ownie zdar³ mu twarz, zanim jego oczy powróci³y do widoku tocz¹cej siêwalki.Wulfgar rzuci³ siê w szczelinê w pierœcieniu, potr¹caj¹c po drodzenastêpnego orka.Gdy ten potkn¹³ siê, usi³uj¹c zaj¹æ ponownie postawê obronn¹,potê¿ny barbarzyñca œci¹³ go [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •