[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³a taka jak zawsze, zanurzona w ¿yciu po szyjê, ³¹cz¹ca uni­wersyteckiewyk³ady z historii sztuki z praktyk¹ medyczn¹ i polityk¹.- By³am w tymcholernym szpitalu, wiesz? By³am tam, ale nie wie­dzia³am, co jest z twoim tat¹a¿ dopiero.a nawet wtedy nie pode­sz³am ciê uœciskaæ, ale ze mnie suka.Jeœli chcesz mnie wyrzuciæ za drzwi, nie bêdê siê skar¿y³a.- Szlachetnakobieta, najszlachetniejsza na œwiecie.Kiedy j¹ zobaczysz, bêdziesz wiedzia³,obiecywa³ sobie i okaza³o siê, ¿e mia³ racjê.- Kocham ciê - us³ysza³ swój g³oszatrzymuj¹cy j¹ w miejscu.- Dobra, nie bêdê ci tego perswadowaæ - powiedzia³aw koñcu rozpromieniona.- Oczywiœcie jesteœ wytr¹cony z równowagi.Toszczêœcie, ¿e nie znalaz³eœ siê w jednych z tych olbrzymich szpitali miejskich;oni trzymaj¹ tam czubków tu¿ obok heroinistów i panuje tam na oddzia³ach takiobrót narkotykami, ¿e biedne œwirusy Ÿle koñcz¹.Tak czy inaczej, jeœlipowtórzysz to samo po czterdziestu dniach, uwa¿aj, bo wezmê to powa¿nie.Terazmo¿e to byæ choroba.Niepokonana (i jak siê zdawa³o bez zobowi¹zañ) Zini powtórnie wkroczy³a w jego¿ycie, bêd¹c ukoronowaniem procesu odnowy, regeneracji bêd¹cej najbardziejnieoczekiwanym paradoksalnym wy­nikiem choroby ojca.Jego dawne, angielskie¿ycie ze wszystkimi dziwactwami, z³em, by³o teraz bardzo odleg³e, nawetnieistotne, tak jak jego imiê okaleczone do pseudonimu artystycznego.-Najwy¿szy czas - stwierdzi³a Zini, gdy powiedzia³ jej o swoim powrocie doSalahuddina.- Teraz mo¿esz w koñcu przestaæ graæ.- Tak, wygl¹da­³o to jaknowy rozdzia³, w którym œwiat bêdzie rzeczywisty i natural­ny, w którym niebêdzie ju¿ potê¿nej figury rodzica stoj¹cej pomiêdzy nim a nieuchronnoœci¹grobu.Osierocony ¿ywot, jak Mahometa, jak wszystkich.¯ycie rozœwietlone przezdziwnie jaœniej¹c¹ œmieræ, lœni¹c¹ dalej w jego œwiadomoœci jak magicznalampa.Od teraz muszê myœleæ o sobie, jakby wci¹¿ ¿yj¹c w pierwszym momencieprzysz³oœci - postanowi³, w kilka dni póŸniej, w mieszka­niu Zini na SophiaCollege Lane, kiedy w³aœnie dochodzi³ do siebie po jej spontanicznychwyczynach.(Zaprosi³a go nieœmia³o do siebie, jakby zdejmowa³a woalkê pod³ugiej ¿a³obie).Ale nie tak ³atwo jest zerwaæ z przesz³oœci¹; pomimo wszystko¿y³ w teraŸniejszej chwili przesz³oœci i jego dawne sprawy gromadzi³y siê wokó³aby dope³niæ swojego przeznaczenia.***Zacz¹³ zdawaæ sobie sprawê z tego, ¿e sta³ siê bogatym cz³owiekiem.Zgodnie zostatnia wol¹ zmar³ego przedsiêbiorcy, jego fortuna i kolo­salne odsetki maj¹zostaæ pod kontrol¹ grupy zaufanych przyjació³ - zyski bêd¹ dzielone na trzyrówne czêœci: jedna dla Nasrin, drugiej ¿ony Czangeza, druga dla Kasturby, doktórej zwraca³ siê w testamen­cie - „pod ka¿dym wzglêdem mojej trzeciej”, itrzecia dla syna, Salahuddina.Jednak¿e po œmierci kobiet, kiedy tylko zechce,przej­mie kontrolê nad wszystkim, krótko mówi¹c, odziedziczy³ mnóstwo.„Podwarunkiem - zastrzeg³ przewrotnie Czangez Czamczawalla - ¿e ³otr przyjmiepodarunek, który wczeœniej odrzuci³, to znaczy zarekwi­rowany budynek szkolnyusytuowany w Solanie, Himachal Pradesz.” Czangez móg³ œci¹æ orzech, ale nigdynie próbowa³ odebraæ Salahuddinowi wolnoœci wyboru.Jedynie dwa domy zosta³ywy³¹czone z za­pisu - Pali Hill i Scandal Point.Pierwszy otrzyma³a NasrinCzamcza­walla, drugi przypad³ Kasturbie, która natychmiast wyrazi³a chêæsprzedania starego domu inwestorom.Dzia³ka mia³a olbrzymi¹ war­toœæ, aKasturba by³a zupe³nie pozbawiona sentymentów.Salahuddin zaprotestowa³gwa³townie, ale usadzono go ostro.- Mieszka³am tu ca³e ¿ycie - oznajmi³a - idlatego ja o tym decydujê.- Nasrin Czam­czawalla nie mia³a wiêcejzainteresowania dla losu starej budowli.- Jeden wie¿owiec wiêcej, jedenkawa³ek starego Bombaju mniej.- Wzruszy³a ramionami.- Co za ró¿nica? Miastasiê zmieniaj¹.- Przygotowywa³a siê do powrotu do Pali Hill, zdejmowa³a pude³kaz motylami ze œcian, zbiera³a swoje wypchane ptaki w holu.- Niech tak bêdzie -powiedzia³a Zinat Wakil - i tak nie móg³byœ mieszkaæ w tym muzeum.Oczywiœcie, mia³a racjê; jeszcze nie zrobi³ kroku w kierunku przysz³oœci, a ju¿rozpacza z ¿alu za utraconym dzieciñstwem.- Wy­chodzê, muszê siê spotkaæz George’em i Bhupenem, pamiêtasz? - zapyta³a.- Dlaczego nie pójdziesz ze mn¹?Musisz siê przyzwyczaiæ do miasta.- George Miranda skoñczy³ w³aœniedokumentalny film o komunaliŸmie, z wypowiedziami Hinduistów i Muzu³manów -dwie strony medalu.Fundamentaliœci obu religii domagaj¹ siê ci¹gle decyzjiurzêdowej, która zdejmie film z ekranu i pomimo tego, ¿e s¹dy w Bombajuodrzuci³y skargê, sprawa zosta³a przekazana do S¹du Najwy¿szego.George,jeszcze bardziej zaroœniêty, z prostymi w³osami i ¿o³¹dkiem bardziej ni¿pamiêta³ to Salahuddin owrzodzo­nym, pi³ nim w spelunce Dhobi Talao izdesperowany wali³ w stó³ piêœciami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •