[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówi¹c szczerze, Harry, troszkêprzesadzi­³eœ.Byæ mo¿e nadejdzie czas, kiedy bêdziesz musia³ zawsze mieæ przysobie plik swoich zdjêæ, tak jak ja, ale.- zachichota³ cicho - ten czaschyba jeszcze nie nadszed³.Doszli do klasy Lockharta i Harry wreszcie wyzwoli³ siê z jego uœcisku.Otrzepa³ szatê i czmychn¹³ do ostatniej ³awki, gdzie zacz¹³ ustawiaæ przed sob¹stos wszystkich dzie³ Lockharta, ¿eby nie mieæ kontaktu z rzeczywistoœci¹.Po chwili wpad³a reszta klasy.Ron i Hermiona usiedli po obu stronachHarry’ego.- Móg³byœ sobie usma¿yæ jajko na twarzy - rzek³ Ron.- Módl siê, ¿eby tenCreevey nie spotka³ Ginny, bo stworz¹ fan klub Pottera.- Zamknij siê - warkn¹³ Harry, przera¿ony, ¿e Lock­hart móg³by us³yszeæ zwrot:„fan klub Pottera”.Kiedy wszyscy usiedli, Lockhart odchrz¹kn¹³ i zapad³a cisza.Rozejrza³ siê,wzi¹³ z ³awki Neville’a Longbottoma egzemplarz Wêdrówki z trollami i podniós³go, ukazuj¹c wszystkim swoje w³asne, mrugaj¹ce zdjêcie.- To ja - powiedzia³, równie¿ puszczaj¹c do nich oko - Gilderoy Lockhart,kawaler Orderu Merlina Trzeciej Klasy, honorowy cz³onek Ligi Obrony przedCzarn¹ Magi¹ i piêciokrotny laureat nagrody Najbardziej Czaruj¹­cego Uœmiechutygodnika „Czarownica”.Ale nie o tym chcê mówiæ.Nie pozby³em siê zjawy zBandonu uœmiechaj¹c siê do niej!Zrobi³ krótk¹ przerwê, oczekuj¹c salwy œmiechu.Parê osób uœmiechnê³o siêblado.- Widzê, ¿e wszyscy kupiliœcie komplet moich ksi¹­¿ek.Znakomicie.Zaczniemy odma³ego quizu.Nie ma powodu do niepokoju.chcê po prostu sprawdziæ, co wamzosta³o z lektury.Rozda³ wszystkim arkusze testowe, wróci³ na przód klasy i oznajmi³:- Macie trzydzieœci minut.Zaczynamy! Harry spojrza³ na swój arkusz iprzeczyta³:1.Jaki jest ulubiony kolor Gilderoya Lockharta?2.Jakie jest skryte pragnienie Gilderoya Lockharta?3.Jakie jest, wed³ug ciebie, najwiêksze do tej pory osi¹gniêcie GilderoyaLockharta?Podobnych pytañ by³o 54, a ostatnie brzmia³o:54.Kiedy przypadaj¹ urodziny Gilderoya Lockharta i jaki by³by idealny dlaniego prezent?Pó³ godziny póŸniej Lockhart zebra³ arkusze i przejrza³ je na oczach ca³ejklasy.- No, no.nikt nie zapamiêta³, ¿e moim ulubionym kolorem jest liliowy.Napisa³em o tym w Roku z yeti.A nie­którzy powinni uwa¿niej przeczytaæ Weekendz wilko³akiem.w rozdziale dwunastym napisa³em wyraŸnie, ¿e idealnymprezentem urodzinowym by³oby dla mnie osi¹gniêcie powszechnej harmonii miêdzyras¹ czarodziejów i nie-czarodziejów.chocia¿ nie odmówi³bym wielkiej butliStarej Ognistej Whisky Ogdena!I znowu mrugn¹³ do nich ³obuzersko.Ron gapi³ siê na niego z wyraŸnymniedowierzaniem, Seamus Finnigan i Dean Thomas, siedz¹cy z przodu, trzêœli siêod cichego œmiechu.Natomiast Hermiona ws³uchiwa³a siê uwa¿nie w ka¿de s³owoLockharta i wzdrygnê³a siê gwa³townie, kie­dy us³ysza³a swoje nazwisko.-.ale panna Hermiona Granger wiedzia³a, ¿e moim ukrytym pragnieniem jestoczyszczenie œwiata ze z³a i wy­promowanie mojej w³asnej serii eliksirów dopielêgnacji w³osów.Dzielna dziewczyna! I zas³u¿y³a.- pomacha³ jej testem- na najwy¿sz¹ ocenê! Gdzie jest panna Her­miona Granger?Hermiona unios³a dr¿¹c¹ rêkê.- Znakomicie! - rozpromieni³ siê Lockhart.- Œwietnie! Dziesiêæ punktów dlaGryffindoru! A teraz.do dzie³a.Schyli³ siê za swoim biurkiem i podniós³ wielk¹, okryt¹ p³Ã³tnem klatkê.- Muszê was jednak ostrzec! Moim zadaniem jest uz­brojenie was w orê¿ przeciwkonajbardziej odra¿aj¹cym potworom znanym w œwiecie czarodziejów! W tympomie­szczeniu mo¿ecie prze¿yæ strach, jakiego dot¹d nie zaznali­œcie.Wiedzciejednak, ¿e nie grozi wam nic, dopóki ja tu jestem.I proszê o zachowaniespokoju.Harry wychyli³ siê spoza swojego stosu ksi¹¿ek, ¿eby lepiej widzieæ klatkê.Lockhart po³o¿y³ na niej rêkê.Dean i Seamus przestali siê œmiaæ.Neville,siedz¹cy w pierwszym rzêdzie, skuli³ siê ze strachu.- Proszê nie wrzeszczeæ - powiedzia³ Lockhart ci­cho.- To mog³oby jesprowokowaæ.Ca³a klasa wstrzyma³a oddech.Lockhart jednym ruchem œci¹gn¹³ z klatki p³Ã³tno.- Tak jest - oznajmi³ dramatycznym tonem.- Oto œwie¿o schwytane chochlikikornwalijskie.Seamus Finnigan nie by³ w stanie siê powstrzymaæ.Za­chichota³ w sposób,którego nawet Lockhart nie móg³ wzi¹æ za pisk przera¿enia.- Tak? - uœmiechn¹³ siê do Seamusa.- No.bo przecie¿ one.one.wcale nie s¹ groŸne, prawda? - wyj¹ka³Seamus.- Nie b¹dŸ taki pewny! - zawo³a³ Lockhart, celuj¹c w niego palcem.- Mog¹ byædiabelsko sprytnymi ga³ganami!Chochliki jarzy³y siê niebieskawym blaskiem i mia³y oko³o oœmiu cali wzrostu, aich g³osy by³y tak ostre i prze­nikliwe, ¿e przypomina³y k³Ã³c¹ce siê papu¿ki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •