[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- By³ w paru miejscach.Mam tu szczegó³owe notatki i dostanie je pan, ale wpiêæ minut mogê wszystko powiedzieæ.- Otworzy³ notes.-Na lotnisku czeka³ na niego ktoœ st¹d - myœlê, ¿e to Irañczyk - i zawióz³ go dohotelu.Tego Irañczyka nie by³em w stanie zidentyfikowaæ.Dopieroprzyjechaliœmy i nie mieliœmy sprzêtu - stwierdzi³ przepraszaj¹co.- W porz¹dku.- W ka¿dym razie ju¿ go potem nie widzieliœmy.Nastêpnego dnia Speeringodwiedzi³ pewne miejsce na Mowlavi, ko³o stacji kolejowej.Mam tutaj adres.Odjecha³ stamt¹d samochodem, a œciœlej bior¹c, amerykañskim d¿ipem.To niejest wóz z wypo¿yczalni.Próbowa³em sprawdziæ numer rejestracyjny, ale w tymdziwnym mieœcie s¹ z tym trudnoœci.- Tak, z pewnoœci¹ - przytakn¹³ Warren.- Potem pojecha³ do firmy farmaceutycznej - ma.pan zapisan¹ jej nazwê i adres -i spêdzi³ tam pó³torej godziny.Nastêpnie wróci³ do hotelu Hilton i przebywa³ wnim przez resztê dnia.To by³o wczoraj.Dziœ rano ktoœ go odwiedzi³ -Amerykanin, niejaki Jack Eastman.Spotkali siê w pokoju.Eastman zosta³ przezca³y ranek - trzy godziny.Potem jedli obiad w hotelowej restauracji.- Wie pan coœ na temat Eastmana? Lane pokrêci³ g³ow¹.- ¯eby móc kogoœ bez przerwy œledziæ, potrzeba w zasadzie czterech ludzi.Nasjest tylko dwóch.Próbuj¹c zaj¹æ siê Eastmanem, mogliœmy zgubiæ Speeringa.Amieliœmy instrukcjê, ¿eby siê go trzymaæ.- Lane ponownie zajrza³ do notesu.-Eastman wyszed³ wkrótce po obiedzie, a Speering nie ruszy³ siê od tamtej pory.Jest teraz na dole, w barze.To wszystko, panie Warren.- Myœlê, ¿e bior¹c pod uwagê okolicznoœci nieŸle siê pan spisa³ - powiedzia³Warren.- Jestem tu z kilkoma przyjació³mi.Chcia³bym, ¿eby przyjrzeli siêSpeeringowi i wiedzieli, jak wygl¹da.Da siê to za³atwiæ?- Nic prostszego - odpar³ Lane.- Wystarczy pójœæ na drinka.-Wyj¹³ kopertê iwrêczy³ j¹ Warrenowi.- To wszystko, co mamy na temat Speeringa: numerrejestracyjny jego d¿ipa, nazwy i adresy miejsc, które odwiedza³ w Teheranie.-Zamilk³ na chwilê.- Rozumiem, ¿e na tym nasze zadanie siê koñczy - jak tylkowska¿ê panu tego cz³owieka.- Zgadza siê.Nie chodzi³o o nic wiêcej.Lane najwyraŸniej odetchn¹³ z ulg¹.- Nie by³o to proste - przyzna³.- W Londynie takie zlecenie nie sprawia mi¿adnych trudnoœci.Pracowa³em te¿ w Pary¿u i w Rzymie.Ale tutaj, w niektórychczêœciach miasta Europejczyk cholernie rzuca siê w oczy, a to utrudniaœledzenie kogokolwiek.Kiedy chce pan zobaczyæ Speeringa?- Mo¿e od razu? - powiedzia³ Warren.- Zbiorê ch³opaków.Zanim zeszli do baru, Warren zatrzyma³ siê i oznajmi³:- Jesteœmy tu s³u¿bowo.Pan Lane wska¿e nam dyskretnie cz³owieka, którego mamyzobaczyæ.Podkreœlam: zobaczyæ.Przyjrzyjcie mu siê dobrze, ¿ebyœcie mogliwszêdzie go rozpoznaæ, ale zróbcie to ostro¿nie.Rzecz w tym, ¿eby widzieæ niebêd¹c zauwa¿onym.Proponujê siê rozdzieliæ.Przeszli przez foyer do baru.Warren natychmiast dostrzeg³ Speeringa i zmieni³kierunek, by na niego nie wpaœæ.Spotkali siê kilka razy w Londynie i chocia¿nie przypuszcza³, by Speering go pozna³, wola³ mieæ pewnoœæ, ¿e nie jestobserwowany.Usiad³ ty³em do sali, opar³ siê o bar i zamówi³ coœ do picia.Siedz¹cy obok mê¿czyzna obróci³ siê w jego stronê, mówi¹c „Czeœæ!"Warren uprzejmie skin¹³ g³ow¹.- Dobry wieczór.- Jest pan z IMEG? - Nieznajomy by³ Amerykaninem.- IMEG?.,Mê¿czyzna rozeœmia³ siê.- Widzê, ¿e nie.Zauwa¿y³em, ¿e jest pan Brytyjczykiem i myœla³em, ¿e mo¿epracuje pan dla IMEG.- Nawet nie wiem, co to takiego - stwierdzi³ Warren.Spojrza³ w lustro za baremi zobaczy³, ¿e Tozier siedzi przy stoliku i zamawia drinka.- Nie by³o chyba niczego wa¿niejszego w dziejach tego nêdznego kraju -powiedzia³ Amerykanin, trochê ju¿ wstawiony.- Przeci¹gamy przez jego œrodekczterdziestocalowy gazoci¹g - z Abadanu do rosyjskiej granicy.Jest wart ponadszeœæset milionów dolców.Forsa p³ynie jak.jak forsa.- Zaœmia³ siê.- Naprawdê? - odpar³ Warren, nie okazuj¹c szczególnego zainteresowania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]