[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dźwięk z mikrofonu krtaniowego był wyjątkowo płaski i martwy; nie wychwytywał żadnych odgłosów w tle – nie było słychać szczęku sztućców czy filiżanek z kawą – dochodził tylko silnie wzmocniony głos Brenta i świst jego oddechu.Każde jego słowo docierało wyraźnie, nawet gdy mówił szeptem.Słuchałem jego opisu i czułem się coraz bardziej niezręcznie.Nie ze względu na Ashtona, który, z tego co mówił Brent, był na luzie.Czułem się niezręcznie ze względu na siebie i rolę, jaką odgrywałem w tej szopce.Wiele bym dał, żeby móc wejść do „Hotelu Rogge”, usiąść przy stoliku Ashtona i pogadać z nim po ludzku.Byłem przekonany, że w rozmowie potrafiłbym nakłonić go, by wrócił do Anglii, ale Ogilvie się na takie rozwiązanie nie zgadzał.Nie chciał, żebyśmy się zdekonspirowali.Byłem w bardzo ponurym nastroju, kiedy zwróciłem się do Larry’ego i powiedziałem cicho: – Dobra, idź na śniadanie.– Larry wysiadł i wszedł do hotelu.– Ashton właśnie dolał sobie kawy – zakomunikował Brent.– Nie stracił apetytu, to pewne.Ho, ho! Właśnie wszedł Larry Godwin.Ashton jeszcze go nie zauważył, Benson też nie.Larry rozmawia z kelnerką przy drzwiach.Boże, jak on się pastwi nad szwedzkim – aż tutaj go słyszę.Ashton też go słyszy.Odwrócił się i patrzy na Larry’ego.Nie widzę jego twarzy.Odwrócił się znowu i teraz trąca łokciem Bensona.Zrobił się blady jak ściana.Teraz zbliża się kelnerka z Larrym, prowadzi go do stolika.Larry przechodzi obok stolika Ashtona, odwraca się i coś do niego mówi.Ashton przewrócił filiżankę z kawą.Benson ma cholernie ponurą minę.Chyba tak wygląda człowiek zdolny do morderstwa.Nigdy nie był piękny, ale szkoda, że teraz go nie widzisz.Ashton chce wstać i wyjść, ale Benson go powstrzymuje.Zmieniłem falę w moim aparacie i głos Brenta nagle umilkł.– Henty – powiedziałem – niech pan kończy śniadanie i wyjdzie.Obstawia pan front hotelu.Michaelis, ty też wychodź, idź do furgonetki i obstawiaj tył.Wyjechałem z parkingu hotelowego, podjechałem kawałek po Kallagatan i ustawiłem samochód w takim miejscu, że miałem widok na wejście do hotelu.Kiedy przełączyłem się z powrotem na falę Brenta, usłyszałem jego głos: –.wydaje się kompletnie zdruzgotany, a Benson coś do niego mówi z ożywieniem.Mam wrażenie, że z trudem usiłuje zapanować nad sytuacją.Powinno chyba być odwrotnie, bo w końcu Benson jest tylko służącym Ashtona.W każdym razie z tego miejsca tak to wygląda – Ashton chce się zerwać, a Benson go powstrzymuje.Larry nie przejawia żadnej aktywności – spokojnie konsumuje śniadanie – ale od czasu do czasu spogląda na Ashtona i posyła mu uśmiech.Chyba Ashton już długo tego nie zniesie.Będę musiał kończyć nadawanie, bo Michaelis wychodzi i wyglądałoby to idiotycznie, gdybym gadał sam do siebie.Przestał mówić i umilkł szum radiowy.Zmieniłem falę.– Larry, kiedy Benson i Ashton będą wychodzili, idź za nimi razem z Brentem.– Zobaczyłem, jak Henty wychodzi z hotelu i przechodzi na drugą stronę ulicy.Wkrótce po nim hotel opuścił Michaelis, obszedł budynek i udał się na parking znikając mi z pola widzenia.Dziesięć minut później w drzwiach pojawili się Ashton i Benson z bagażami.Wyszli na chodnik i Ashton rozejrzał się niepewnie w prawo i w lewo Powiedział coś do Bensona, który tylko pokręcił głową.Wyglądało na to, że się w jakiejś sprawie nie zgadzają.W tyle za nimi w drzwiach hotelu ukazał się Larry.– Podejdź do Ashtona i zagadnij go – poinstruowałem Larry’ego.– Powiedz mu, żeby poszedł za tobą.Jeśli się zgodzi, zaprowadź go do furgonetki i każ mu usiąść z tyłu.– A co z Bensonem?– To samo, jeśli się uda.Ashton zorientował się, że Larry mu się przygląda, i szarpnął Bensona za rękaw.Benson kiwnął głową i obaj ruszyli ulicą, ale zatrzymali się na dźwięk głosu Larry’ego.Larry zbliżył się do nich szybkim krokiem i zaczął mówić.Natychmiast potem z hotelu wyszedł Brent i zatrzymał się opodal
[ Pobierz całość w formacie PDF ]