[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I gdzieś w moim lesie przebywa jeszcze jedna wróżka.– Przypatrzyłam mu się z uwagą, oceniając wyraz jego twarzy.– Nie widzę, żebyś się palił do wytropienia, kim jest ten osobnik.O co chodzi? Dlaczego nie popędzisz do lasu i nie odszukasz tej wróżki? Moglibyście stworzyć jakąś więź i byłbyś szczęśliwy.Claude spuścił wzrok.– Ostatni zamykany portal znajdował się właśnie w twoim lesie – odrzekł.– Możliwe, że nie został całkowicie zamknięty.A wiem, że Dermot, twój stryjeczny dziadek, gdzieś tu się kręcił.Jeśli to jego wyczuły wilkołaki, mój widok by go nie ucieszył.Myślałam, że powie coś jeszcze, ale nic więcej nie dodał.To była nie jedna zła wiadomość, lecz kilka naraz.I znów kuzyn pominął milczeniem ważne sprawy.Ciągle miałam wątpliwości co do jego motywacji, jednakże Claude należał do rodziny, a zostało już tak niewielu jej członków.– Dobrze – powiedziałam, otwierając kuchenną szufladę, w której trzymałam różne drobiazgi.– Tutaj jest klucz.Zobaczymy, jak wszystko się ułoży.Tak à propos, muszę jechać do pracy dziś po południu.Poza tym, musimy coś ustalić.Wiesz, że mam chłopaka, prawda?Czułam się trochę zakłopotana.– Z kim się widujesz? – spytał Claude jakby z zawodowym zainteresowaniem.– Ach, no cóż.z Erikiem Northmanem.Kuzyn gwizdnął, a później popatrzył na mnie jednocześnie z podziwem, jak i pewną ostrożnością.– Eric spędza tu noce? Muszę wiedzieć, czy na mnie nie naskoczy.Odniosłam wrażenie, że nie uważa czegoś takiego za szczególnie przykre.Nie można jednak zapominać, że kontakt z wróżką wprawia wampira w stan naprawdę przyjemnego odurzenia; wróżki działają na wampiry jak kocimiętka na koty.Gdyby Claude był blisko Erica, Northmana kosztowałoby wiele wysiłku powstrzymanie się przed ugryzieniem wróża.– Takie spotkanie prawdopodobnie skończyłoby się dla ciebie źle – wytknęłam mu.– Sądzę jednak, że jeśli trochę się postaramy, damy radę pogodzić te sprawy.Eric rzadko spędzał noc w moim domu, ponieważ lubił wracać przed świtem do Shreveport.Miał tak dużo pracy każdej nocy, że wolał budzić się w swoim mieście.Mam wprawdzie kryjówkę, w której wampir może spać stosunkowo bezpiecznie, nie jest to jednak miejsce tak luksusowe jak dom Erica.Nieco bardziej martwiłam się tym, czy Claude nie będzie sprowadzał do mojego domu obcych mężczyzn.Nie chciałam spotkać kogoś, kogo nie znam, kiedy będę szła do kuchni w nocnej koszuli.Parę razy nocował tu jakiś przyjaciel Amelii, ale byli to zawsze ludzie znajomi.Zrobiłam głęboki wdech, mając nadzieję, że moje słowa nie zabrzmią zbyt homofobicznie.– Claude, nie chcę ci bronić przyjemności czy zabawy.– zaczęłam, pragnąc, żeby ta rozmowa już się skończyła.Spodobała mi się bezwstydna reakcja Claude’a na wiadomość, że mam życie erotyczne; żałowałam tylko, że nie potrafię się zdobyć na identyczną nonszalancję w jego przypadku.– Jeśli zechcę uprawiać seks z kimś, kogo nie znasz, zabiorę go do mojego domu w Monroe – oznajmił kuzyn z szelmowskim uśmieszkiem.W ten sposób odkryłam, że jeżeli tylko chciał, potrafił być spostrzegawczy i przenikliwy.– Albo przynajmniej powiadomię cię wcześniej.Okej?– Pewnie – zgodziłam się, zaskoczona, że tak łatwo się dostosowywał.Mówił w każdym razie to co należy.Odprężyłam się nieco, kiedy pokazywałam mu, gdzie w kuchni znajdują się najważniejsze narzędzia i produkty.Poinstruowałam go, jak używać pralki i suszarki; powiedziałam też, że łazienkę w korytarzu ma do swojej wyłącznej dyspozycji.Potem zaprowadziłam go na górę.Amelia bardzo się starała upiększyć sypialnię, a z drugiego pokoju zrobiła sobie salon.Zabrała ze sobą laptop, ale telewizor wciąż stał na dotychczasowym miejscu.Położyłam na łóżku czystą pościel i zabrałam z szafy większość ubrań dawnej lokatorki.Wskazałam Claude’owi drzwi do garderoby na poddaszu, na wypadek, gdyby chciał coś tam przechować.Kuzyn otworzył je i zrobił krok do środka.Rozejrzał się po nieoświetlonym, zagraconym pomieszczeniu.Pokolenia Stackhouse’ów gromadziły tu przedmioty, których w swojej opinii ludzie ci mogli potrzebować któregoś dnia, i przyznaję, że poddasze jest trochę zaśmiecone i panuje tam bałagan.– Musisz tu zrobić porządek – zasugerował Claude.– Wiesz w ogóle, co tu jest?– Rodzinne szczątki – odrzekłam, zaglądając do wnętrza z niejakim przerażeniem.Po prostu, odkąd babcia umarła, nigdy nie miałam serca wziąć się za sprzątanie.– Pomogę ci – zadeklarował się wróż.– To będzie moja zapłata za pokój.Otworzyłam usta, chcąc mu wytknąć, że Amelia płaciła mi w gotówce, potem jednak przypomniałam sobie ponownie, że Claude jest przecież członkiem mojej rodziny.– Świetnie – mruknęłam.– Chociaż nie wiem, czy dam już radę sprzątać.– Nadgarstki bolały mnie dziś rano, chociaż bez wątpienia były w lepszym stanie niż wcześniej.– Jeśli chcesz pomóc, trzeba też wykonać pewne inne prace wokół domu, które przekraczają moje możliwości.Kuzyn skłonił się.– Z wielką chęcią – powiedział.To była inna jego strona niż ta, którą poznałam i o której wyrażałam się lekceważąco
[ Pobierz całość w formacie PDF ]