[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Idziemy.Puszczyk za sto³em siedzi, nogi na stole trzyma, nahajem siê po cholewachchlaszcze.I prosto z mostu do mnie, czy to ja jestem t¹ Joann¹ Selbornezapl¹tan¹ w znikniêcie statku "Gwiazda Po³udnia".Ja mu na to, ¿e nic mi nieudowodniono.On w œmiech."Lubiê, mówi, takich, co im niczego udowodniæ niemo¿na".Potem spyta³, czy talent pe-pe-es, czujnoœci, znaczy siê, wrodzony mam.Gdym potwierdzi³a, zasêpi³ siê i rzecze: "Myœla³em, ¿e mi siê ten twój talentna czarodziejów przyda, ale wpierw z inn¹ przyjdzie mieæ sprawê person¹, niemniej zagadkow¹".- Œwiadek jest pewna, ¿e koroner Skellen u¿y³ tych w³aœnie s³Ã³w?- Pewna.Przecie¿ ja czujna jestem.- Proszê kontynuowaæ.- Rozmowê przerwa³ nam wtedy goniec, zakurzony, widaæ, ¿e konia nie ¿a³owa³.Pilne mia³ dla Puszczyka wieœci, a Dacre Silifant, gdyœmy na kwaterê szli,rzek³, ¿e nosem czuje, ¿e nas te goñca wieœci jeszcze przed wieczorem na siod³awsadz¹.I praw by³, wysoki trybunale.Jeszcze nim kto o wieczerzy pomyœla³,po³owa hanzy by³a ju¿ na kulbakach.Mnie siê upiek³o, wziêli Tila Echrade,elfa.Rada by³am, bo po tych paru dniach w drodze rwa³a mnie dupa, ¿e a¿strach.I miesi¹czka mi siê akurat zaczê³a jak na z³oœæ.- Œwiadek zechce powstrzymaæ siê od malowniczych opisów w³asnych intymnychprzypad³oœci.I trzymaæ siê tematu.Kiedy œwiadek dowiedzia³a siê, kto jest ow¹"zagadkow¹ person¹", o której wspomina³ koroner Skellen?- Zaraz powiem o tym, lecz przecie jakaœ kolejnoœæ byæ musi, bo siê wszystkozwik³a tak, ¿e nie rozwik³aæ! Ci, co wtedy przed wieczerz¹ w takim poœpiechukonie kulbaczyli, pognali z Rocayne do Malhoun.I przywieŸli stamt¹d jakiegoœwyrostka.*****Nycklar by³ z³y na siebie.Tak bardzo, ¿e mia³ ochotê siê rozp³akaæ.Gdyby¿ chcia³ pamiêtaæ przestrogi, dawane mu przez rozumnych ludzi! Gdyby¿chcia³ pamiêtaæ przys³owia, albo chocia¿ tê bajkê o gawronie, który nie umia³trzymaæ dzioba na k³Ã³dkê! Gdyby¿ za³atwi³, co by³o do za³atwienia i wróci³ dodomu, do Zazdroœci! Ale gdzie tam! Podekscytowany przygod¹, dumny z posiadaniawierzchowego konia, czuj¹c w trzosie mi³y ciê¿ar monet, Nycklar nie wytrzyma³,by siê nie popisaæ.Miast z Claremont wróciæ prosto do Zazdroœci, pojecha³ doMalhoun, gdzie mia³ licznych znajomków, w tym i kilka panien, do których smali³cholewki.W Malhoun puszy³ siê jak g¹sior wiosn¹, ha³asowa³, buszowa³, czwani³koniem po majdanie, stawia³ kolejki w zajeŸdzie, rzucaj¹c pieni¹dz na kontuar zmin¹ i postaw¹ jeœli nie ksiêcia krwi, to co najmniej grafa.I opowiada³.Opowiada³ o tym, co cztery dni wczeœniej wydarzy³o siê w Zazdroœci.Opowiada³,co i rusz zmieniaj¹c wersje, dok³adaj¹c, konfabuluj¹c, ³¿¹c wreszcie w ¿yweoczy - co wcale nie przeszkadza³o s³uchaczom.Bywalcy zajazdu, ci lokalni i ciprzyjezdni, s³uchali chêtnie.A Nycklar opowiada³, udaj¹c dobrzepoinformowanego.I coraz czêœciej stawiaj¹c sw¹ w³asn¹ osobê w centrumskonfabulowanych wydarzeñ.Ju¿ trzeciego wieczora jego w³asny jêzor œci¹gn¹³ mu na kark k³opoty.Na widok ludzi, którzy weszli do karczmy, zapad³a grobowa cisza, w ciszy tejbrzêk ostróg, szczêk metalowych sprz¹czek i zgrzyt okuæ broni zabrzmia³y jakz³owró¿bny dzwon wieszcz¹cy nieszczêœcie ze szczytu dzwonnicy.Nycklarowi nie dano nawet szansy próbowaæ odgrywaæ bohatera.Zosta³ chwycony iwyprowadzony z karczmy tak szybko, ¿e chyba tylko ze trzy razy zdo³a³ dotkn¹æobcasami pod³ogi.Znajomkowie, którzy jeszcze wczoraj, pij¹c za jego pieni¹dze,deklarowali dozgonn¹ przyjaŸñ, teraz w milczeniu g³owy niemal¿e pod blatysto³Ã³w powtykali, jakby tam, pod sto³ami, nie wiadomo jakie cuda siê wyprawia³yalbo go³e baby tañcowa³y.Nawet obecny w zajeŸdzie zastêpca szeryfa odwróci³siê ku œcianie i nie pisn¹³ s³Ã³wka.Nycklar te¿ nie pisn¹³ s³Ã³wka, nie zapyta³, kto, co, za co i dlaczego.Przera¿enie zmieni³o mu jêzyk w sztywny i suchy ko³ek.Wsadzili go na konia, kazali jechaæ.Kilka godzin.Potem by³ fort z palisad¹ iwie¿¹.Podwórzec pe³en butnego, ha³aœliwego, obwieszonego broni¹ ¿o³dactwa.Iizba.W izbie trzech ludzi.Dowódca i dwóch podw³adnych, zrazu by³o widaæ.Dowódca, niedu¿y, czarniawy, bogato odziany, by³ stateczny w mowie i nad podziwgrzeczny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •