[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Tymi œrodki zstaliwszy jestestwo fizyczneDuch jednodzier¿eñ swe wyrzek³ prawid³a moralne,Z ust tych, w których osiad³, raz pierwszy œwiat tej ziemiS³ysza³, zl¹k³ siê i uczci³ te straszne wyroki.„Do osi¹gnienia tronu wszystko jest godziwe;By siê na nim utrzymaæ, wszystkie œrodki prawe,Niech tnie miecz w cieñ podejrzeñ.Ni s³owo, ni wiara,Ani go krwi wstrzymywaæ bliskoœæ nie powinna.Jak moc, tak jego s³owa niech nie maj¹ zwrotu.Ber³a w³adza jak bóstwa moc nie znaj¹ sporu.Milszym widok z miast gruzów, z krwi, z koœci narodówNi¿ g³os niepos³uszeñstwa, widok ich rokoszów,Im wiêcej poœcinanych g³Ã³w w krom mego tronu,Tym na nim bezpieczeñstwa, tym wiêcej pokoju.Uderzaj i niszcz nawet gdzie pozór obawy,Wraz wo³aj, ¿e ocalasz od zburzeñ narody.Okrucieñstwo, jak mo¿na, przywdziej w prawnomiennoœæ.Wiêksz¹ niŸli rozumu jest smys³ow dzia³alnoœæ.Szlachcij co pod³ym, abyœ spodli³ co szlachetnym.Blask, ogrom czyni wiêcej na ludziach wra¿eniaNi¿eli sprawiedliwoœæ: wiêcej lud powa¿aCo mu grozi, uciska, ni¿ co go uwalnia.Nieulnoœæ jednodzier¿Ã³w ma byæ nieodstêpn¹,A skrytoœæ jest najpierwsz¹ mego ducha cnot¹.„To natury zwiej prawem, co sprzyja despotom,Bo to powinno tylko znajome byæ ludziom.Wspo³eczeñstwa dla mo¿nych, wojny s¹ dla Szachów,Ci tylko niebu winni t³omaczyæ siê z czynów.Pomnij, ¿e religia, s³owa dobro krajuS¹ potê¿ne jednodzier¿stw talizmany tronu.¯adne nie wi¹¿¹ prawa, prawdy jednodzier¿ca,Bo co jest u¿ytecznym, to dla niego prawem.„Uka¿ siê wszêdzie strasznym, a bêdziesz bezpiecznym;Sam bywaj kazicielem, potem karz ska¿onych.Zdradzaj.Gwa³ty narzêdziem s¹ dzie³ w³adców wielkich.Rozpoczynaj, koñcz jednym, gdyby mo¿na, razem.Ludy, co s¹ twym sêdzi¹, s¹dz¹ tylko smys³em:Ukazuj siê wiêc dobrym, rób wszystko skutecznie;Bywaj innym z pozoru, a innym w istocie.W pospolite pozorzyæ gwa³ty umiej dobro.Honor jest z tob¹, obyœ szczêœliwym by³ tylko.„Dawaj siê ludziom poznawaæ w s³owach, lecz nie w rzeczy;Nie b¹dŸ wiêc powierzchownie, czym jesteœ w twej duszy.Im wiêcej ¿¹dasz, uka¿ tym wiêkszy wstrêt ber³a.B¹dŸ jednodzier¿em w rzeczy, a królem z imienia.Czego ¿¹dasz istotnie, niech œwiat nie wie nigdy.Tw¹ zwierzchnoœæ u³Ã³¿ w postaæ rzetelnoœci, cnoty.Pokój, sojusz, przymierze za zrêczne miej sid³o,Byœ kogo gwa³t nie do³a, zdrad¹ zsidli³ tego.Umowy, obowi¹zkiem nie s¹ jednodzier¿a:Bo jednodzier¿ nad sob¹ nie zna, nie ma prawa.Gdy ciê jawnie publicznoœæ zejdzie na z³ym czynieI¿ podchwycono cnotê, spotwarz twe s³u¿alce.Nietkniêtymi oszczerców poczyñ w ko³o tronu.S³uchaj wielu, lecz ma³o u¿ywaj do czynu.W tych szukaj duszy giêtkiej, w których dowcip czynny,W pozór ludzkoœci ustrój ³upie¿, podstêp, zdrady.Niech siê twych w³adz pocz¹tek ³¹czy zawsze z niebem;A jeœli siê uda, zwiej siê bogiem lub bóstw synem.Co grozi ci obaw¹, zabij wprzód, s¹dŸ potem;Co dobre jednodzier¿stwu, dla w³adców uczciwym.Cnota i sprawiedliwoœæ dla su³tanów wielkichInne maj¹ scze¿eje ni¿ dla osób drobnych.„Trzymaj miecz nad karkiem zawsze mo¿now³adców,Niech tak¿e stryczki wisz¹ i na gard³o mêdrców:I w tych albowiem siedz¹ duchy niebezpieczne,Zawsze do przedsiêwziêcia wielkiego sposobne.„Rozrucaj jak najdalej na krom jad niezgody:Niech siê k³Ã³ci ksi¹dz z szlacht¹, a szlachta z mieszczany,Strze¿ ich z sob¹ porozumieñ.Prêdzej znoœ rozbojeW tym kraju niŸli jakowy zjazd lub zgromadzenie.„W panowaniu za g³Ã³wny miej cel s³awê wielk¹:Jest to g³os opinii; a ta œwiata w³adc¹,Wiedz: najwiêkszym zœwietnieniem jest wojna dla tronu;Fa³sz monet nieszczerpanym w wojnach Ÿród³em skarbu.„Ludy bez jednodzier¿ca s¹ do odzier¿enia:Ich prawa od dzikiego nie ró¿ni¹ siê zwierza,Którego s³usznie panem, kto móg³ byæ zabójc¹.Lud, co zjarzmiæ nie do³asz, k³Ã³æ, dziel i niszcz sztuk¹;Zdradzaj go i naruæ mu rz¹dy nie mierz¹ceJego pomyœlnoœæ, ale upadek, nieszczêœcie.Oszukasz, poczciwoœci przezwij z³y czyn s³owy.Burz¹c wolnoœæ, za nie³ad, mów, i¿ dasz rz¹d sta³y.Œwiêt¹ wiernoœæ przymierzom, obronê wolnoœci,Szczêœcie, dobro powszechne, ca³oœæ prawej wiary,Bezpieczeñstwo myœl¹cych cnie obywateli,Prawo narodów, pokój, równoœæ wag EuropyWywo³aj za powód wszystkich twoich czynów,Gdy niepodleg³oœæ jarzmisz, rozbijasz narodów.„Podan¹ broñ zburzonym ch³opom wprzecz bojarom,Zwiej ratunkiem ludzkoœci przeciw gwa³townikom;A kiedy sam podburzaæ, wspieraæ bêdziesz zdrajcê,Wo³aj uciemiê¿onych, i¿ bronisz w narodzie.Niszcz¹c mu rz¹d, burz¹c s¹siada spokojnoœæUdaj, ¿eœ o przymierców troskliwy szczêœliwoœæ.Rozdaj¹c ozdoby i zdradziectw op³atêWo³aj, obywatelsk¹ i¿ nagradzasz cnotê.K³Ã³æ i zaburzaj, potem zbudzonych, sk³Ã³conychKarz jako burzycielów, k³Ã³tników publicznych.Staj¹c siê gwa³cicielem b¹dŸ razem potwarc¹:Kogo skrzywdzisz, tych pamiêæ shydŸ przed potomnoœci¹.„Którzy œmieræ nad niewolê przenios¹, tych sta³oœæOkrzykuj i oczerniaj, jak fanatyzm, wœciek³oœæ.Gdzie za wolnoœæ szlacheck¹ wprowadzisz niewolê,Wmów, i¿ do barbarzyñstwa wnios³eœ rz¹d, ustawê."Jednodzier¿stwo na takim gdy stopniu stanê³o,Spojrzymy na ród, w jakim stopniu wspo³eczeñstwo?Jeszcze i tu ród ludzki w towarzystwach niczym.Jeszcze pod jednodzier¿stwa w krajach panowaniemRód zostaje w równoœci z rzeczami, z bydlêty:Jest na kupno, na sprzeda¿, na dar i zamiany.Lecz pod jednodzier¿stwem ju¿ przecie¿ niewolaDok³adniejszego bierze porz¹dku prawid³a:¯ycie jeñców wyjête spod w³adz samodzier¿Ã³w,Lecz w rêku jednodzier¿a jest moc jarzmieñ ludów.Ju¿ los osób zlepszony, ale ludy cierpi¹;Rzecz¹ u¿ytkowan¹, nie u¿ytkuj¹c¹,Jestestwem s¹ cierpi¹cym, nie jestestwem czynnym.Lud wprawdzie zswobodzony od zamków, od dworców,Od zdzierczej i rozpustnej sudarów archandzy;Lecz dŸwiga derwiszowskie i su³tañskie gmachy,Op³aca, stawia twierdze, sk³ada zbirów krocie.Czêsto w ko³ysce trzyma dziecina styr rz¹dów,Los trwa³oœci, upadku niezmiernych narodów.Lud pod³ego s³u¿alstwa jednodzier¿stw igrzyskiem,Osób nikczemnych z cia³a i z duszy bawid³em.Jeœli nieszczêœciem jeden choæ warcho³ na tronie,Ca³y œwiat spadaæ musi z zaburzeñ w zburzenie.Od dumy, dziwactw jednej rozpustnej kobiety,Od g³upstw Ÿle urz¹dzonych smys³Ã³w wartog³owcyCa³y ten œwiat wygl¹da pokoju i ¿ycia.Œmieræ jednego cz³owieka, zrodzenie dzieciêcia,Przerucaj¹ losami pokojów i wojny.Zniszczenie ca³ych ludów od trzebca, porubcy,Od zbytniego napoju, pokarmu niestrawnego,Od niecnotliwej czêsto jakiej z swach zawis³o.I tu pod zabobonem jeszcze cz³owiek jêczeæ,Jeszcze gniæ musi w lochach lub na stosach goreæ;Jeszcze siê sromaæ, taiæ, ¿e siê rodzi³, musi.Przed wzgard¹ kryj¹c w sobie ród i postaæ ludziStaje siê szarlatanem, b³aznem lub oszustem;Kryje siê dworsk¹ barw¹ lub mnicha kapturem.I tu nauki bonzów, opinie dworskie,Wychowanie odbiera myœlenia mu w³adzê,On boi siê rozumu jak gdyby wystêpku,Kiedy prawdê poznaje, dr¿y, i¿ schybia bogu.O wszystkim smys³y s¹dz¹c, w berle sprawiedliwoœæ,W szabli cnotê, w kapicy widzi œwiêtobliwoœæ.Oto tym jeszcze cz³owiek! Jednodzier¿ców, lamyRozs¹dek ludów tylu sk³Ã³cony przes¹dy,Nie zna co prawo, laska, wystêpek lub cnoty,Ani co jest ludzkoœci¹ albo okrucieñstwem,Ani kto dobroczyñc¹, kto jego tyranem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]