[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzeczywiscie, telewizorek przyczajony gdzies w lesiemusialby wygladac dziwacznie.Pewnie tam maja forme kamienia lub kija.- Kamienia - powiedzial Beam.Mógl sobie to wyobrazic.M przyczajone,porosniete mchem, czekajace miesiacami, latami, wystawione na niszczacedzialanie warunków zewnetrznych, zmurszale.Nagle odbiera obecnosc istotyludzkiej, przestaje byc kamieniem i w mgnieniu oka zmienia sie w pudlo na stopeszerokie i dwie stopy dlugie.Pudlo, które rusza naprzód.Czegos mu jeszcze brakowalo w tej lamiglówce.- Falszerstwo - powiedzial.- Podrzucenie kawaleczków farby, wlosów, tytoniu.Skad to sie wzielo?Lamiacym sie glosem Ellen powiedziala: - Wlasciciel ziemski zamordowalklusownika, co bylo sprzeczne z litera prawa; byl winien.Wtedy M podrzuciloposzlaki.Slady pazurów.Krew zwierzecia, jego siersc.- Boze - powiedzial z odraza.- Zabity przez zwierze.- Przez niedzwiedzia, dzikiego kota; wersja zmieniala sie zaleznie odokolicznosci.Naturalna smierc spowodowana przez drapieznika grasujacego wdanym rejonie.- Duzym palcem u nogi dotknela tekturowego kartonu pod stolemwarsztatowym.- To jest tutaj, przynajmniej bylo.Plytka z wzorem systemunerwowego, nadajnik, czesci wyjete z M, schematy.Karton sluzyl do przewozu zestawów energetycznych.W srodku bylo szczelnieowiniete pudelko, zabezpieczone przed wilgocia i insektami.Beam zdarl metalowafolie i przekonal sie, ze znalazl to, czego potrzebowal.Ostroznie wyjalzawartosc pudelka i rozlozyl na stole miedzy wiertlami i lutownicami.- Tam jest wszystko - powiedziala Ellen bez sladu emocji.- Byc moze zupelnie pania z tego wylacze.Moge zabrac to, co tu jest, itelewizorek do Ackersa i spróbowac wytlumaczyc wszystko bez pani swiadectwa.- Moze pan - powiedziala apatycznie.- Co pani zamierza zrobic?- No cóz - odpowiedziala.- Nie moge wrócic do Paula, wiec niewiele pozostajemi do zrobienia.- Ten pomysl z szantazem byl bledem - stwierdzil.- Niech panu bedzie - powiedziala z roziskrzonymi oczami.- Jezeli zwolni Lantano - powiedzial Beam - poprosze, zeby sie podal dodymisji.Wtedy, zapewne, da pani rozwód, poniewaz, tak czy inaczej, nie bedzieto juz mialo dla niego zadnego znaczenia.- Ja - zaczela mówic i nagle urwala w pól slowa.Jej twarz zaczela sie kurczyc,jak gdyby kolor i cialo zanikaly do wewnatrz.Podniosla reke, zrobila pólobrót,w otwartych ustach zamarlo nie dokonczone zdanie.Beam siegnal reka nad glowe i szybkim uderzeniem w wylacznik zgasil swiatlo.Warsztat pograzyl sie w ciemnosci.On tez to uslyszal, uslyszal to w tej samejchwili co Ellen Ackers.Chwiejny ganek z tylu domu zaskrzypial, powolne,ciezkie kroki minely skladzik i kierowaly sie w strone holu.Ciezki mezczyzna, pomyslal.Wolno poruszajacy sie mezczyzna, senny, stapajacykrok za krokiem z przymknietymi oczami, pod garniturem wielkie obwisle cielsko.Pod bardzo drogim, tweedowym garniturem, pomyslal.W ciemnosci majaczylasylwetka mezczyzny; Beam nie widzial jej, ale wyczuwal jej obecnosc, kiedymezczyzna sie zatrzymal, wypelniajac soba cale wejscie.Deski zaskrzypialy podjego ciezarem.Zastanawial sie w oszolomieniu, czy Ackers juz wiedzial, czyodwolal juz swój rozkaz.A moze mezczyzna sam sie wydostal i dzialal przezwlasna organizacje?Mezczyzna znowu ruszyl naprzód.Odezwal sie gleboki, chrapliwy glos.- Uhhh -powiedzial Lantano.- Niech to diabli.Ellen zaczela przerazliwie krzyczec.Beam wciaz nie zdawal sobie sprawy z tego,co to bylo; usilowal namacac wylacznik i zastanawial sie jak glupi, dlaczegonie mógl zapalic swiatla.Zorientowal sie, ze musial rozbic zarówke, Zapalilzapalke.Zgasla, wiec siegnal po zapalniczke Ellen Ackers.Miala ja w torebce;uplynela dluga jak wiecznosc sekunda, zanim ja wydobyl.Nie zrekonstruowane M zblizalo sie do nich powoli z wysunietym ramieniemreceptora.Znowu sie zatrzymalo i obrócilo w lewo tak, zeby stac przodem dostolu warsztatowego.Teraz nie wygladalo jak telewizorek; wrócilo znowu doksztaltu pudla.- Plytka - wyszeptala Ellen Ackers.- Zareagowalo na wzór ukladu nerwowego naplytce.M zostalo pobudzone przez wzór ukladu nerwowego Heimiego Rosenburga, któryzawierala plytka.Beam, jednak, nadal wyczuwal obecnosc Davida Lantano [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •