[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bowiem doznania pozacia³em w du¿ym stopniu przypominaj¹ œmieræ, któr¹ mo¿na by okreœliæ ostateczn¹pora¿k¹ wobec tego naj­silniejszego nakazu.Aby zaspokoiæ ów instynkt jemy.Czêsto jemy niejako przymusowo, bowiem jest tojedyny sposób zaspokojenia instynktu, nawet wtedy, gdy grozi nam zupe³nie coinnego.T³umaczymy to potrzeb¹ uzupe³­nienia zu¿ytego materia³u.Popêd doreprodukcji jest innym przejawem tego nakazu.Jakiekolwiek niebez­pieczeñstwonaszego ego natychmiast wyzwala auto­matyczne mechanizmy obronne.Objawsamoobrony „walcz lub uciekaj" jest fizycznym przejawem instynktu prze¿ycia.Prze¿ycie jest bowiem pierwszym nakazem, oznaczaj¹cym unikanie œmierciwszystkimi dostêpnymi œrodkami.Paradoks polega na tym, ¿e wszelkieidealistyczne i szlachetne dzia³ania cz³owieka opieraj¹ siê na zaprze­czeniulub odrzuceniu owego zasadniczego nakazu.Cz³owiek, który oddaje swój chlebinnemu, który broni swej rodziny nawet za cenê w³asnej œmierci, który s³u¿yspo³eczeñstwu bez ¿adnych korzyœci, który poœwiêca ¿ycie dla innych, uczyni³Rzecz W³aœciw¹.Tak wiêc najbardziej szanowany przez nas akt pozos­taje wbezpoœredniej sprzecznoœci z boskim nakazem wobec wszelkich ¿yj¹cych stworzeñ.Co wiêcej, osi¹g­niêcie Drugiego Stanu nie jest mo¿liwe bez ujarzmienia lubpodporz¹dkowania sobie tego nakazu, w jego naj­bardziej pierwotnej formie.Nasze DNA jakoœ pokona³o tê pu³apkê.Te podstawowe zasady rodz¹ setki dalszychtez, które niczym unosz¹ce siê z~ g³êbi oceanu bañki pn¹ siê coraz wy¿ej iwy¿ej, ku œwiat³u.Warstwa za warstw¹ opadaj¹ osady b³êdnych pojêæ i mylnychinterpretacji.A mo¿e lepiej spaliæ wszystkie dowody, spróbowaæ je zignoro­waæ?A mo¿e, opieraj¹c siê na zdobytym ju¿ potencjale, spróbowaæ poszerzyæotwieraj¹ce siê przed nami wrota? To drugie rodzi Prawdopodobieñstwo: w roku2025 jakiœ ch³opiec w "Obszarze I naciska guzik w urz¹dzeniu przypominaj¹cymtrochê kieszonkowe radio.Wyczu­wam sygna³ i kierujê ku niemu swoj¹ uwagê.„Czeœæ, synu" pozdrawiam go ciep³o, a mój wspa­nia³y wnuk poznaje mnie iuœmiecha siê.Rozdziai dwudziesty drugiEPILOG: 0 ROBERCIE MONROERobert Monroe zaprezentowa³ siê nam osobiœcie na spot­kaniu w Topeka VeteransAdministration Hospital Research Department, mogliœmy wiêc dowiedzieæ siêczegoœ wiêcej o zwi¹zkach pomiêdzy jego osobowoœci¹ a doznawanymi przez niegoprze¿yciami poza cia³em.G³Ã³wnym celem przeprowa­dzanych przez nas wywiadówby³a g³êboka „ocena psycho­logiczna." Monroe wspó³pracowa³ z nami chêtnie i by³nie­zwykle otwarty podczas niezliczonych rozmów oraz przeró¿­nychpsychologicznych testów, które skierowane by³y na ba­danie g³êbi jegopodœwiadomego umys³u, systemu wartoœci, fantazji oraz humanistycznych isamorealizuj¹cych siê aspek­tów jego umys³u.Przeprowadziliœmy tak¿e krótkipsychofiz­jologiczny eksperyment, o którym wspomnê póŸniej.Otrzymawszy ogromn¹iloœæ materia³u dotycz¹c¹ jego ¿ycia, pokusi³em siê o próbê skrótu tego, co wnim najwa¿niejsze.Przede wszystkim nale¿y tu odnotowaæ pewne aspekty jegodoznañ sprawiaj¹ce, i¿ w jakiœsposób ró¿ni¹ siê one od prze­¿yæ, o jakichdonosz¹ inne osoby: Monroe, szeœædziesiêcioletni biznesmen otrzyma³ stosunkowosolidne „zachodnie" wycho­wanie, chocia¿ pewne cechy indywidualne w jego ¿yciuwska­zuj¹, ¿e by³ osob¹ niezwyk³¹ ju¿ od wczesnego dzieciñstwa, o niejednolicierozwiniêtych zdolnoœciach intelektualnych i emocjonalnych, oraz o niezywkledojrza³ym poczuciu w³asnej osoby i niezale¿noœci.Twierdzi, i¿ jego pierwszedoznanie poza cia³em nast¹pi³o ju¿ w okresie pe³noletnoœci kolejna ró¿nicaponiewa¿ w naszej pracy czêsto stwierdzamy, ¿e wiêkszoœæ ludzi doznaje prze¿yæpoza cia³em lub podobnych doznañ w dzieciñstwie.Pierwsze prze¿ycia tego typuzwi¹zane s¹ czêsto w jakimiœ ciê¿kimi przypadkami chorób fizycznych, porodami,nadu¿ywaniem leków (w tym œrodków anestez­jologicznych), lub ekstremalnymistanami napiêæ postrzega­nych jako zagro¿enie fizyczne lub psychiczne.W czasieswoich pierwszych doznañ poza cia³em Robert Monroe nie cierpia³ na ¿adnepowa¿niejsze dolegliwoœci fizyczne.Mia³ jednak wtedy czterdzieœci dwa lata, awiêc by³ w œrodku pewnych nieznacz­nych przystosowañ i zmian, w³aœciwychwiekowi œredniemu.Nale¿y tak¿e odnotowaæ, i¿ jako dziecko przeszed³ ostr¹szkarlatynê, a wiêc chorobê, która charakteryzuje siê znaczn¹ gor¹czk¹.Jak samtwierdzi, choroba mia³a przebieg raczej ciê¿ki, ale jego matka, lekarka, by³a wstanie opiekowaæ siê nim w domu.W póŸniejszym okresie w jego mózgu wykrytoarteriosklerotyczne zwê¿enie naczyñ krwionoœnych, co mog³o wytworzyæ stanniskiego utlenienia, o którym wiadomo, ¿e mo¿e przyœpieszyæ tego typu doznania.Jednak najbardziej niezwyk³y jest sposób w jaki Monroe wykorzysta³ swojeprze¿ycia.Gdybyœmy to my doznali czegoœ takiego, bez w¹tpienia wiêkszoœæ z nasby³aby ogromnie prze­ra¿ona i robi³a wszystko, aby tego unikn¹æ.To znacz¹ce,ale pocz¹tkowe powtarzaj¹ce siê wizyty Monroe'a u lekarzy, maj¹ce na celu próbywyjaœnienia niezwyk³ych doznañ, spo­wodowane by³y intelektualn¹ i medyczn¹orientacj¹ jego ro­dziców.To uderzaj¹ce w jaki sposób postêpowanie istotyludzkiej odbija siê na próbach zrozumienia uprzedzeñ podœwiadomoœci poprzezdzia³anie i eksperymentowanie.Jedn¹ z najbardziej intryguj¹cych spraw w ¿yciuMonroe'a jest jego zainteresowa­nie powietrzem.Powietrze to jego medium.Ju¿jako dziecko budowa³ modele samolotów, uczy³ siê pilota¿u w szkole œred­niej, aw póŸniejszym wieku zosta³ licencjonowanym pilotem szybowcowym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •