[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za to dla niego by³a ubran¹ na bia³o dziewczyn¹,której w rybackiej chacie w Valparaiso zdejmowa³ gorset, chor¹, która bezzastrze¿eñ odda³a siê pod jego opiekê w ³adowni statku, ciep³ym cia³emprzytulonym do niego w lodowate noce pod daszkiem z brezentu, podœpiewuj¹cymweso³o g³osem, kiedy gotowa³a, i twarz¹ pe³n¹ powagi, kiedy pomaga³a mu leczyærannych.Mimo jej kruchych kosteczek, jakby utkanych z mg³y, i dzieciêcej buzi,nie widzia³ ju¿ w niej dziewczynki, tylko kobietê.Myœla³, jak siê zmieni³a,kiedy œciê³a w³osy, i ¿a³owa³, ¿e nie zachowa³ jej warkocza, co przysz³o munawet wtedy do g³owy, ale co odrzuci³ jako przynosz¹cy ujmê przejawsentymentalizmu.Móg³by przynajmniej wzi¹æ go teraz do rêki, ¿eby przywo³aæobecnoœæ tej szczególnej przyjació³ki.Ilekroæ oddawa³ siê medytacjom, zawszeprzesy³a³ jej ochronn¹ energiê, ¿eby broni³a jej przed œmierci¹ i tysi¹cemczyhaj¹cych na ka¿dym kroku niepowodzeñ, których wola³ nie nazywaæ, gdy¿wiedzia³, ¿e kto z upodobaniem rozmyœla o nieszczêœciu, w koñcu je sprowadza.Czasami œni³a mu siê, a wtedy budzi³ siê spocony i rzuca³ swoje patyczki IChing, ¿eby zobaczyæ to, co niewidzialne.W niejasnych przekazach359Eliza jawi³a mu siê zawsze zmierzaj¹c pod jak¹œ górê, co go nieco uspokaja³o.We wrzeœniu 1850 roku przysz³o mu braæ udzia³ w ha³aœliwych uroczystoœciachpatriotycznych, kiedy to Kalifornia sta³a siê jeszcze jednym stanem Unii.Pañstwo amerykañskie obejmowa³o teraz ca³y kontynent, od Atlantyku po Pacyfik.W owym czasie gor¹czka z³ota zaczyna³a przeradzaæ siê w ogromne zbiorowerozczarowanie, i Tao widzia³ ca³e masy wycieñczonych i biednych górników,czekaj¹cych w kolejce, ¿eby odp³yn¹æ w swoje strony.Gazety szacowa³y liczbêwracaj¹cych na jakieœ dziewiêædziesi¹t tysiêcy.Marynarze ju¿ niedezerterowali, przeciwnie, nie starcza³o statków, ¿eby zabraæ wszystkich,którzy pragnêli wyjechaæ.Na ka¿dych piêciu górników jeden zgin¹³, uton¹wszy wrzece, od chorób albo z zimna; wielu pada³o ofiar¹ morderstw albo samistrzelali sobie w skroñ.Nadal przybywali cudzoziemcy, którzy wsiedli nastatki kilka miesiêcy wczeœniej, ale nie by³o ju¿ z³ota, po które móg³bysiêgn¹æ pierwszy lepszy œmia³ek, byle tylko mia³ miskê, ³opatê i parê wysokichbutów; czasy samotnych bohaterów siê skoñczy³y i na ich miejsce powstawa³ypotê¿ne kompanie wyposa¿one w maszyny, które strumieniami wody potrafi³ykruszyæ ska³y.Górnicy pracowali za pensjê, a bogacili siê przedsiêbiorcy,równie ¿¹dni szybkiej fortuny co poszukiwacze przygód z roku 49, ale du¿osprytniejsi, jak ów ¿ydowski krawiec nazwiskiem Levi, który produkowa³ spodniez grubego materia³u z podwójnym szwem i metalowymi æwiekami, jakie sta³y siêobowi¹zkowym uniformem robotnika.Wielu wyje¿d¿a³o, za to Chiñczycy,przeciwnie, nadal œci¹gali niczym milcz¹ce mrówki.Czasami Tao Chi'en t³umaczy³angielskie gazety przyjacielowi zhong yi, któremu szczególnie przypada³y dogustu artyku³y niejakiego Jacoba Freemonta, gdy¿ zgadza³y siê z jego w³asnymiopiniami:360„Argonauci ca³ymi tysi¹cami wracaj¹ zrujnowani do swych domostw, gdy¿ niezdobyli «z³otego runa» i ich «odyseja» przerodzi³a siê w tragediê, ale wieluinnych, chocia¿ równie biednych, zostaje, gdy¿ nie mo¿e ju¿ ¿yæ gdzie indziej.Dwa lata spêdzone na tej dzikiej i piêknej ziemi zmieni³y tych mê¿czyzn.Niebezpieczeñstwa, przygoda, zdrowie i si³a ¿yciowa, z jakimi zetknêli siê wKalifornii, nigdzie nie znajd¹ sobie równych.Z³oto spe³ni³o swoj¹ rolê:przyci¹gnê³o ludzi, którzy dokonuj¹ podboju tej ziemi, aby uczyniæ j¹ «ziemi¹obiecan¹».To nieodwracalne." - pisa³ Freemont.Tao Chi'en uwa¿a³ jednak, ¿e ¿yje w raju zach³annych i niecierpliwychmaterialistów, którzy obsesyjnie pragn¹ jak najszybciej siê wzbogaciæ.Brakowa³o strawy dla ducha, za to kwit³y przestêpczoœæ i ignorancja.By³przekonany, ¿e z tych dwóch nieszczêœæ bra³y siê wszystkie pozosta³e.Wielewidzia³ w swoim dwudziestosiedmioletnim ¿yciu i nie uwa¿a³ siê za œwiêtoszka,ale szokowa³ go upadek obyczajów i bezkarnoœæ zbrodni.W takich miejscach jakto jest siê skazanym na pogr¹¿enie siê w bagnie w³asnych na³ogów, utrzymywa³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]