[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-To Mandzusri - wyjasnila.- Zwierz mu sie.To twoj opiekun.Powiedz mu, czego pragniesz, ale nie mow tego glosno.Po prostu powtorz to trzykrotnie w myslach.Dotykajac czolem posadzki, co najmniej dziesiec razy powtorzylam, czego pragne.A kiedy spojrzalam w bok, zobaczylam, ze matka przyglada mi sie z czuloscia.Moj los juz od dnia narodzin byl smutny i taki zapewne mial pozostac.Z czasem zupelnie wylecialo mi z glowy, co szeptalam do siebie tamtego dnia.Podczas rewolucji kulturalnej, niedlugo po naszej wizycie w swiatyni, posagi porozbijano, a sama swiatynie zamknieto.Pozniej ja odrestaurowano.Pojechalam tam specjalnie, zeby zobaczyc zrekonstruowane posagi.Ludzie ofiarowali zloto na pokrycie oblicza Buddy, byl tez nowy Mandzusri, dokladna replika oryginalu.Ale wydal mi sie jakis obcy i watpie, czy pamietal moje zyczenie, ktorego ja sama nie potrafilam sobie przypomniec.Nigdy nie udalo mi sie znalezc odpowiedzi na pytanie, dlaczego matka wybrala Mandzusri na patrona swego osmego dziecka, a szostego, ktoremu udalo sie przezyc, nie zas Samantabhadre, bostwo racjonalnego myslenia, czy tez litosciwa Guanyin, boginie dobroci, ani nawet wszechwiedzacego Siakjamuni, czyli samego Budde? Byla na wpol analfabetka, ledwo radzila sobie z odczytywaniem prostych ideogramow, w jej kartkach z zyczeniami roilo sie od bledow.Wiec moze to byl zwykly zbieg okolicznosci? Miecz Mandzusri jest mieczem madrosci, lew symbolizuje inteligencje.Moze matka od samego poczatku wiedziala, ze przez cale zycie bedzie mnie nurtowac pragnienie poznania, ze bede szukac odpowiedzi na wszelkie pytania, a chec rozumienia przysporzy mi jedynie klopotow i drogo mnie bedzie kosztowac.Jakie to szczescie przejsc przez zycie w nieswiadomosci, dopuszczajac do glosu nature; rodzic dzieci, unikac komplikacji, a potem umrzec w spokoju i pozwolic prochom poplynac do morza.Niestety, w latach, ktore potem nastapily, matka nie wykazywala zadnego zainteresowania problemami swych dzieci, z moim laknieniem wiedzy wlacznie.Nic jej nie obchodzilo; nigdy wiecej nie zaznalam od niej takiego ciepla i czulosci jak wtedy w swiatyni.Nie widziala potrzeby, bym poznala rodzinne sekrety, zwlaszcza zas te, ktore dotyczyly okolicznosci moich narodzin.2Nie moglam sie doczekac spotkania z nauczycielem historii.W poszukiwaniu malego lusterka przekopalam wszystkie piec szuflad biurka.W tej z bielizna natrafilam na niebieska niemowleca czapeczke, ktorej nigdy przedtem tam nie widzialam.Nie wpadlaby mi w rece, gdybym nie wysunela szuflady do konca.W zwinietej czapeczce namacalam cos twardego.Mala harmonijka ustna.Czapeczka byla stara i pogryziona przez mole, ale podobal mi sie jej kolor i male kwiatki wyhaftowane nieco ciemniejsza nicia.Satynowy wierzch i flanelowa podszewka byly miekkie i cieple w dotyku.Pamietam, ze raz juz widzialam te harmonijke, ale matka predko ja wtedy schowala.Poszlam na poddasze po lusterko Czwartej Siostry, ktore wyjela z szuflady i ukryla u siebie pod poduszka.Nie moglam patrzec na moja przebarwiona jak przy zoltaczce cere, wiec usilowalam poprawic jej wyglad za pomoca zasypki dla niemowlat, nalezacej do corki Duzej Siostry.Nalozylam zasypke w kilku miejscach, a potem ja rowno rozprowadzilam.Jeszcze jedno spojrzenie w lusterko: warstwa pudru potrafi zdzialac cuda, bylam calkiem zadowolona z efektu.Szybko odlozylam lusterko na lozko tafla do dolu; strachem przed zauroczeniem dorownywalam matce.Nauczyciel historii na pewno zapyta: "Dlaczego jestes taka blada? Boisz sie czegos?".Zaczynalam zalowac, ze upudrowalam twarz, bo kiedy zaczynam sie rumienic, nie moge nic na to poradzic.Zawsze podejrzewalam, ze moja mlodosc, moje najlepsze lata przemina niepostrzezenie jak promyk slonca uwieziony w pudelku.Jednak wlasnie tego dnia w moim osiemnastym roku zycia pragnelam otworzyc to pudelko i przyjrzec sie promykowi z nadzieja, ze zobacze jego jasny blask.Cud milosci nieczesto sie w zyciu zdarza; ja czekalam na niego niezmiernie dlugo.Teraz sie wreszcie pojawil i nie zamierzalam z niego zrezygnowac.Bylam zakochana w nauczycielu historii, nie przeszkadzal mi fakt, ze jest zonaty.Byc moze podswiadomie wlasnie z tego powodu jeszcze bardziej mnie pociagal.Zawsze pragnelam tego, czego nie moglam miec, a im mniejsze bylo prawdopodobienstwo, ze osiagne to, czego chce, tym bardziej angazowalam sie emocjonalnie.Ledwo z rana otworzylam oczy, moje mysli zaczely krazyc wokol niego.Co teraz robi? Jak wypadlo nasze ostatnie spotkanie? Jak sie zachowam, kiedy go znowu zobacze? Jestem beznadziejnym przypadkiem, wmawialam sobie w duchu, zupelnie beznadziejnym.Zanim jeszcze pozwolilam milosci zagoscic na dobre, zdazylam wyczerpac prawie caly zapas emocji, do jakich ma prawo dwoje zakochanych.Bez konca snulam skomplikowane rozwazania.Jestes zbyt samotna, ganilam sie w myslach.To normalne, ze uczennice zakochuja sie w swoich nauczycielach.A skad masz pewnosc, ze nie zrobisz w tyl zwrot i nie uciekniesz, kiedy staniesz z nim twarza w twarz? Jezeli tak postapisz, to po pozadaniu, ktore jeszcze przed chwila rozpalalo cie do bialosci, zostanie jedynie dym.Intuicja podpowiadala mi, ze nie ma go w szkole, chociaz zdarzalo mu sie spedzac samotnie niedziele w biurze.Dzisiaj zostal w domu, bylam tego pewna.Wsiadlam do autobusu na placu Przy Kamiennym Moscie, ale poniewaz jechal zbyt wolno, wysiadlam i zeszlam ze zbocza, a potem ruszylam wzdluz nadbrzeza i przecielam potok.Bloto tworzylo na nadbrzezu male pagorki, z ktorych wyrastaly kepy mlodej trzciny.Widzialam rzedy domow na palach, stojace ciasno jeden przy drugim, tak jak mi opisal.On mieszkal w parterowym domku przyklejonym do zbocza wzgorza, o scianach obrzuconych tynkiem; drewno zdazylo sczerniec, na zmiane smagane wiatrami i wypalane sloncem.Serce tluklo sie w piersi jak oszalale, kiedy stanelam u stop wzgorza.Dziwilam sie wlasnej odwadze.A jesli zapyta, po co przyszlam? Zawsze moge powiedziec, ze chcialam go poprosic o wypisanie sentencji na weselnym zwoju dla Czwartej Siostry.Nie! Dlaczego mam klamac? Po prostu powiem, ze zapragnelam go zobaczyc i dlatego przyszlam.Kamienne stopnie przy Strumieniu Kwasnych Jablek piely sie po zboczu az do samej gory i musialam kilkakrotnie przystawac, zeby zlapac oddech.Ale ani razu nie przyszlo mi na mysl zawrocic.On obudzil cos gleboko we mnie.Moje zapadniete policzki i blade usta sie ozywily, przewiane wiatrem mysiobure wlosy poczernialy, szorstka skora wygladzila sie, a paznokcie nabraly polysku.Gdybym sie mogla wtedy zobaczyc, wiedzialabym, ze tamtego dnia, krotko po osiemnastych urodzinach, zuzylam caly zapas mojej mlodzienczej urody, cos, czym nalezalo sie cieszyc w umiarkowanych dawkach przez wiele lat.Kiedy wspielam sie na jego ulice, gdzie wszystkie domy staly odwrocone tylem do rzeki, nie musialam nawet sprawdzac adresu; trafilam pod wlasciwe drzwi wiedziona instynktem.Nie ucieklam.Serce bilo normalnie, bylam niewiarygodnie spokojna.Podnioslam reke i zapukalam.3Byl zszokowany, gdy otworzyl drzwi i mnie zobaczyl, ale zaraz sie opanowal.-Wejdz - powiedzial, lekko sklaniajac glowe.Tak jak podejrzewalam, jego zony i corki nie bylo w domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •