[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bydło domowe też zacznie się mnożyć, ale bizony, jako silniejsze i lepiej przystosowane do wolnego życia, w końcu je wyprą.Bardzo chciałby to zobaczyć, wielkie stada jak z historii Dzikiego Zachodu.Warto także będzie wybrać się do Afryki.Podobne zachcianki oznaczały, że Projekt musi dysponować samolotami oraz pilotami.Horizon miał już własną flotę odrzutowców G-V, zdolnych dolecieć w praktycznie każdy zakątek świata.Potrzebne były również niewielkie zespoły personelu naziemnego utrzymujące w ruchu kilka lotnisk, na przykład w Zambii.Afryka, myślał Killgore, winna być dzika i wolna.Jego zdaniem miało to potrwać jakieś dziesięć lat.Łatwa sprawa, AIDS wybijał jej ludność w oszałamiającym tempie, Sziwa tylko przyśpieszy ten proces i na Czarnym Kontynencie nie pozostanie wkrótce ani jedna istota ludzka.Można będzie polecieć tam i obserwować naturę w całej jej chwale… A może nawet zastrzelić lwa na skórę do ozdobienia domu w Kansas? Niektórzy uczestnicy Projektu narobiliby wrzasku słysząc te jego myśli, ale w końcu co znaczy jeden lew? Projekt ocali ich setki tysięcy, może nawet miliony, gotowe przebiegać afrykańską sawannę i polować w stadach.Jaki piękny będzie ten nowy świat… Pod warunkiem, że wyniszczy się pasożytniczy gatunek ludzki.Rozległ się dźwięk brzęczyka.Spojrzał na panel kontrolny.–M5, Ernie – powiedział.– Najwyraźniej zawał.–I co masz zamiar zrobić? – spytała Barbara Archer.–Upewnić się, czy rzeczywiście umarł.– Killgore wstał, pochylił się i wybrał kamerę mającą wyświetlać obraz na wielkim monitorze komputera.– Masz – powiedział jeszcze – możesz popatrzyć.W dwie minuty później pojawił się na monitorze.Pielęgniarz był już na miejscu, ale niewiele miał do roboty poza staniem i gapieniem się.Lekarz sprawdził puls chorego, potem oczy.Mimo otrzymania szczepionki B nosił maskę i rękawice, co wydawało się posunięciem co najmniej sensownym.Po oględzinach wyprostował się i wyłączył system podtrzymywania życia.Pielęgniarz odłączył kroplówkę i przykrył ciało.Killgore wskazał drzwi i ciało wyjechało do krematorium, podczas gdy on sam pochylił się nad kilkoma jeszcze obiektami, a z jednym nawetporozmawiał, po czym znikł z ekranu.–Tak jak myślałem – powiedział, pojawiając się w sali kontroli, już bez strojuochronnego.– Ernie miał kiepskie serce i Sziwa zaatakował przede wszystkim je.Wendellbędzie następny.M2.Wątroba oszalała, poważne krwawienie z górnej części przewodupokarmowego.–Co z grupą kontrolną?–Mary, K4, jeszcze dwa dni i wystąpią jednoznaczne objawy.–A więc system zarażania działa?–Bez zarzutu.– Killgore nalał sobie kawy i usiadł.– Wszystko będzie dobrze, Barb, symulacje komputerowe wyglądają lepiej niż założone przez nas parametry.Sześć miesięcy od rozpoczęcia fazy wykonawczej i świat będzie zupełnie innym miejscem.–Nadal martwi mnie te sześć miesięcy, John.Jeśli ktokolwiek domyśli się, kto do tego doprowadził, ich ostatnim świadomym aktem będzie zabicie nas.–Dlatego jesteśmy uzbrojeni, Barb.* * *–Nazywają się „Tęcza” – powiedział, wyjawiając najważniejszą uzyskaną tego dnia informację.– Bazują w Anglii.Zebrani przez faceta z CIA nazwiskiem John Clark, najwyraźniej dowódcę oddziału.–To ma sens – przyznał Henriksen.– Grupa międzynarodowa, tak?–Moim zdaniem tak – oznajmił John Brightling.–Owszem – potwierdził Dmitrij Popow, rozkoszując się sałatką cesarską.– Wszystko to ma sens.Oddział NATO, prawdopodobnie, bazujący w Hereford?–Słusznie.– Henriksen uśmiechnął się.– A przy okazji, niezła robota, panie Popow.Popow wzruszył ramionami.–Doprawdy, to było bardzo proste.Powinienem wpaść na to wcześniej.Teraz czas na pytanie: co chcecie, żebym z tym zrobił?–Moim zdaniem powinniśmy zdobyć jak najwięcej informacji.– Henriksen zerknął na szefa.– O wiele więcej.–Jak się pan do tego zabierze? – spytał Brightling.–Poradzę sobie bez kłopotu – upewnił go Rosjanin.– Kiedy wiesz, gdzie szukać,praktycznie zwyciężyłeś w bitwie.Po prostu idziesz i szukasz.Przecież mam już jedno nazwisko, prawda?–Chce się pan tym zająć?–Oczywiście.– Jeśli mi zapłacicie, dodał w myślach.– Istnieje pewneniebezpieczeństwo, ale…–Jakie niebezpieczeństwo?–Pracowałem kiedyś w Anglii.Być może mają moje zdjęcie, pod innym nazwiskiem, oczywiście, ale nie uważam tego za prawdopodobne.–Potrafi pan naśladować akcent? – zainteresował się Henriksen.–Ależ naturalnie.– Popow uśmiechnął się szeroko.– Pan był w FBI?–Tak.–Więc wie pan, jak to się robi.Tydzień powinien mi wystarczyć.–Dokumenty?–Mam wiele zestawów, wszystkie ważne i wszystkie w porządku.Miło jest pracować z zawodowcem, pomyślał Henriksen, głośno zaś powiedział:–Cóż, lecę jutro rano, a nie zacząłem się jeszcze pakować.Do zobaczenia w przyszłym tygodniu, po powrocie.–Uważaj na skutki różnicy czasu – ostrzegł go Brightling.Bill Henriksen uśmiechnął się.–A na to nie ma pan pigułki? – zażartował.18 PozoryPopow poleciał porannym Concorde.Był to pierwszy jego lot tą maszyną, której wnętrze wydało mu się ciasnawe, choć przynajmniej na nogi pozostawiono odpowiednią ilość miejsca.Zajął fotel 4-C.Tymczasem Bill Henriksen prosił stewardesę o kawę w pierwszej klasie DC-10, kierującego się do Los Angeles.William Henriksen, pomyślał Dmitrij Arkadijewicz Popow.ZOZ FBI, ekspert w dziedzinie zwalczania terroryzmu, prezes międzynarodowej firmy konsultingowej i agencji ochroniarskiej, w drodze do Australii, gdzie ma negocjować kontrakt na najbliższą olimpiadę… Jak to pasuje do tego, co on sam robił dla Horizon Corporation Johna Brightlinga? Bo co on właściwie robił? Czemu miała służyć jego praca? Płacono mu doskonale, podczas kolacji nie poruszył nawet kwestii finansowych pewny, że dostanie, ile zażąda.A miał zażądać dwieście pięćdziesiąt tysięcy dolarów tylko za tę operację, choć nie wiązała się ona z żadnymi praktycznie zagrożeniami.Ćwierć miliona dolców.Może więcej?Jaki to plan, do którego pasują zarówno: specjalista w dziedzinie organizacji akcji terrorystycznych i specjalista w dziedzinie zwalczania terroryzmu? Dlaczego tak poruszyło ich dokonane przez niego odkrycie, że oto na scenie pojawiła się nowa organizacja antyterrorystyczna? Najwyraźniej uznali to za niezwykle ważne… tylko dlaczego? O co im, do diabła, chodzi? Popow potrząsnął głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •