[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mamy czasu na nic więcej.Zaśmiał się.Spodobało mu się to.Historyjka ta stała się jedną z ulubionych anegdot generała Powella.Jak można było przewidzieć, nasze stosunki z Irakijczykami układały się źle.Choć wojna dobiegła końca, siły irackie na północy wciąż stanowiły problem.W odróżnieniu od oddziałów z południa żołnierze ci nie doświadczyli walki ze znacznie skuteczniejszą armią amerykańską i koalicyjną i nie byli aż tak przestraszeni.Później, po tym jak kilka jednostek z południowego Iraku przeniosło się na północ, przypatrywaliśmy się z fascynacją, jak południowi i północni Irakijczycy reagują, gdy nasze samoloty przelatywały nad ich pozycjami.Ci, którzy walczyli z nami na południu w czasie wojny, machali nerwowo i szukali jakiegoś schronienia, podczas gdy żołnierze z północy kraju częściej zachowywali się wyzywająco, a od czasu do czasu nawet strzelali w kierunku naszych samolotów.W celu utrzymania kontaktu z irackim wojskiem powołano Wojskowy Ośrodek Koordynacji; zaś jako naszego oficera kontaktowego przydzielono Irakijczyka, generała brygady Nashwana Danoona*[* Pod koniec naszej początkowej operacji został on wezwany z powrotem do Bagdadu.Słyszeliśmy, że stracono go za spiskowanie przeciwko Saddamowi.].Na ważniejsze spotkania z generałem Sha!ikashvilim Irakijczycy przysyłali jednak generała broni Sabera z Bagdadu.Gdy przeprowadzaliśmy kurdyjskich uchodźców z powrotem do ich domów na południu, zwiększyliśmy zasięg strefy bezpieczeństwa i zażądaliśmy, żeby irackie wojska wycofały się poza nią.O dziwo sprzeciwili się temu; a w kilku przypadkach musieliśmy im nawet jawnie grozić.Pokaz siły zawsze skutkował podporządkowaniem się Irakijczyków (w sumie mieliśmy 16 incydentów wrogiej wymiany ognia z Irakijczykami*[** Mieliśmy przy tym 12 ofiar min lądowych, które pokrywały cały teren i stale stanowiły źródło niepokoju zarówno dla naszych żołnierzy, jak i miejscowych Kurdów.Ostatecznie po zakończeniu operacji koalicja miała siedmiu zabitych i 130 rannych w różnych incydentach i wypadkach.]).W końcu postanowiliśmy stworzyć strefę, która pozwalałaby 500 000 Kurdów na powrót do domów… ponadto postanowiliśmy pomóc im w naprawie domów i w powrocie do normalnego życia.Nie tylko usuwaliśmy znaczniejsze szkody na obszarach, które opuściła uciekająca wcześniej ludność, ale też zapewniliśmy podstawowe służby i obiekty użyteczności publicznej 41 społecznościom aż do chwili, w której mogły zostać ponownie ustanowione lokalne służby.W tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że to nie wystarczy.Po prostu nie mogliśmy zostawić ich sobie samym.Musieliśmy upewnić się, że Irakijczycy nie wrócą, żeby ich znów usunąć z ich domów.Dla podkreślenia takiej możliwości Irakijczycy zgromadzili 17 swoich dywizji na granicy strefy bezpieczeństwa, którą utworzyliśmy.Dywizje te miały rzekomo blokować dalszą ekspansję Kurdów i zamykać strefę, ale także stanowiły jawną groźbę wobec Kurdów.W wyniku tego ustanowiliśmy coś, co nazywaliśmy Zieloną Linią jako granicę strefy bezpieczeństwa.Żadnemu z Irakijczyków nie wolno było jej przekroczyć.Nasza osłona lotnicza w strefie objętej zakazem lotów (która była większa niż strefa bezpieczeństwa) dodatkowo gwarantowała odpowiednie zachowanie ze strony irackich wojsk.Proces przemieszczania uchodźców i poskramiania Irakijczyków przebiegał w kilku etapach.Na początku zgodziliśmy się pozwolić Irakijczykom na obecność ich sił policyjnych w strefie bezpieczeństwa; jednak szybko stało się jasne, że pomysł był niewypałem.„Obecność sił policyjnych” w wydaniu irackim oznaczała bowiem obecność Mukhabarat – ich tajnej policji.Kurdowie byli zdecydowanie przeciwni jakiejkolwiek obecności irackich władz, zaś Peshmerga zabrali się do eliminowania wrogów w starym stylu – zabijanie członków Mukhabarat i innych irackich urzędników.W końcu wszelkie ślady obecności irackich władz zostały usunięte ze strefy bezpieczeństwa.Kolejne porozumienie, które się nie sprawdziło, dotyczyło ochrony ośmiu luksusowych pałaców Saddama w tym regionie.Zatwierdziliśmy plan umożliwiający Irakijczykom zachowanie wojskowej ochrony tych pałaców, jednak kiedy iracka jednostka broniąca jednego z tych obiektów otworzyła ogień do patrolu z brytyjskiej Królewskiej Piechoty Morskiej, marines musieli ostro rozprawić się z Irakijczykami i to położyło kres temu porozumieniu.Prywatne lotnisko Saddama w Sirsenk zostało przekształcone w bazę logistyczną dla celów naszej operacji.Nasi żołnierze sporządzili przybory piśmienne z jej paneli ściennych z czarnego marmuru i rozdawali je „z pozdrowieniami od Saddama”.W pewnym momencie poszedłem, żeby obejrzeć jeden z tych pałaców.Wciąż jeszcze był w budowie.Zajmował szczyt górującego nad okolicą wzniesienia i był kolosalny – jak zamek z baśni.Luksusowe wille były rozrzucone nieco po zboczach wzniesienia, a woda pompowana na samą górę spływała ze szczytu szeregiem wodospadów.Pod powierzchnią zamku na wzgórzu znajdował się rozległy kompleks tuneli.Początkowo sądziliśmy, że może to być magazyn broni masowego rażenia, lecz okazało się, że jest to raczej pewnego rodzaju kasyno.Widok tych spektakularnych budowli pośród nędzy miejscowej ludności był wstrząsający
[ Pobierz całość w formacie PDF ]