[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Tak, ty się tym zajmiesz – odparłem.– Wasza ekipa ma przede wszystkim dopilnować, żeby nadajnik nie został uszkodzony i żeby rebelianci z niego nie skorzystali.Radio w samochodzie jest chyba zepsute, ale trzeba to sprawdzić.Brad, ty zabezpieczysz pole Sandy’emu, dobrze? – Brad nie musiał się znać na amerykańskim futbolu, ale skinął gorliwie głową, rozumiejąc oczywiście, co mam na myśli.Odpowiadał za Binga.– Kapitanie? – powiedziałem, zwracając się do Sadiqa.– Moi ludzie pójdą pierwsi – oznajmił.– Mamy broń i doświadczenie, którego panom brakuje.Powinniśmy poradzić sobie bez większych trudności z całą grupą rebeliantów.Zimmerman w pośpiechu tłumaczył wszystko szeptem Kirilence.– Ty, Bert, Ben i Antoine macie unieruchomić wszelkie napotkane pojazdy – powiedziałem.– Tylko czasowo, ale niech to będzie coś bardziej wymyślnego niż włożony w przekładnię łom.– Nie ma sprawy – odparł Bert, jak zwykle flegmatycznym tonem.– Mick, ty osłaniasz Binga w centrali łączności, a potem sprawdzasz skład broni.Zabierz, co będziesz mógł.Weź do pomocy.Chciałem przydzielić mu Pitmana, ale przypomniałem sobie, że Bob miał powody, aby nie ufać McGrathowi.– Weź Harry’ego i Kirilenkę.– Uznałem, że powinni stanowić dobry zespół.Czekałem, czy McGrath wystąpi z własnymi propozycjami, nic jednak nie powiedział.Niepokoił mnie, jak zwykle zresztą.Zwróciłem się do Pitmana.– Posłuchaj, Bob.Zostaniesz ze mną i pomożesz mi przywiązać tratwę.Potem będziemy osłaniać rampę przeładunkową promu ty, ja i Kemp.Chcemy, Basil, żebyś przyjrzał się jej z punktu widzenia naszych potrzeb transportowych.– Musiałby chyba stracić rozum, żeby pomyśleć choć przez chwilę, że zdoła wjechać platformą na pokład promu, należało jednak pozostawić mu choć iskrę nadziei.– Ritchie – powiedziałem, rozejrzawszy się wokół – potrzebuję gońca i ty będziesz tym szczęśliwcem.Zapewnisz łączność między mną, kapitanem Sadiqiem i pozostałymi ekipami.Zakładam, że dobrze biegasz.– Ja? Biegać? Zawsze zajmowałem ostatnie miejsce w każdej konkurencji, panie Mannix – oświadczył z niekłamaną szczerością.– Ale kiedy tylko pan mi powie, będę uciekał jak najszybciej!Wybuch śmiechu znów rozładował nieco napięcie.Byłem potwornie zmęczony i mój umysł przestał pracować.Jeśli o czymś zapomnieliśmy, należało z tym zaczekać do następnego dnia.Po skończonym zebraniu Sadiq i ja zostaliśmy sami przy ognisku.– Sądzi pan, że nam się uda, kapitanie? – zapytałem.– Moim zdaniem to mało prawdopodobne, sir – odrzekł uprzejmie.– Ale z drugiej strony nie wiem, co innego możemy zrobić.Karmienie kobiet, przetaczanie beczek i opiekowanie się chorymi to nie są zajęcia dla żołnierzy.Dobrze, że będziemy mieli znowu okazję powalczyć.Wstał i przeprosiwszy, że odchodzi, zniknął w mroku.Patrzyłem w ogień, rozmyślając nad zawiłościami ludzkiej psychiki.Sadiq oczekiwał z przyjemnością akcji, której ja się obawiałem.Przypomniałem sobie powiedzenie niezbyt znaczącej postaci światowej kultury, królika Bugsa: „Człowiek to najbardziej zwariowana ze wszystkich rozumnych istot”.26Późnym popołudniem następnego dnia panowało nad jeziorem nieopisane zamieszanie.Pierwszy B-gon przyciągnięto możliwie blisko brzegu, na taką jednak odległość, by nie opierał się o dno.Utrzymywały go w miejscu prowizoryczne kotwice: przymocowane do zardzewiałych łańcuchów duże kamienie.Kładka z przepołowionych pni tworzyła pomost, po którym mogła wjechać na tratwę ciężarówka.Nieco dalej znajdował się ukończony właśnie drugi B-gon.Zgromadzeni wokół Nyalańczycy byli dumni i podnieceni, że wykonana przez nich konstrukcja jest poddawana próbie.Kilku ochotników chciało z nami popłynąć, ale Sadiq słusznie się temu sprzeciwił.Przypuszczam, że naszą obecnością też nie był zachwycony, nie miał jednak wyboru.Z platformy przyglądali się nam z zainteresowaniem pacjenci i pielęgniarki.Zamierzaliśmy wjechać ciężarówką od razu na tratwę, aby nie manewrować nią po ciemku przed świtem następnego dnia.– Po co ją w ogóle zabieracie? – dziwił się Wingstead.– Na przystani nie zabraknie środków transportu.Poza tym nie będzie tam jak zjechać.– To nasz koń trojański, Geoff – wyjaśniłem.– Przede wszystkim umieszczę w ciężarówce ludzi, a inni schowają się za nią.Gdyby rebelianci zauważyli, że płyniemy w ich kierunku, zobaczą tylko tratwę z samochodem ciężarowym i paru wyglądających niegroźnie ludzi, którzy machają do nich rękami.Poza tym zabieram sporo sprzętu, broni, i tak dalej.Lepiej to wszystko ukryć.Na razie ciężarówka jest po prostu mostkiem kapitańskim.Hammond przyznał mi rację.Miał największe z nas wszystkich doświadczenie w żegludze, gdyż służył krótko na statku handlowym, mianowałem go więc kapitanem B-gonu.– Z kabiny będę widział o wiele lepiej niż z pokładu tratwy stwierdził.Istniał jeszcze czwarty powód, którego jednak nie znał nawet Hammond.Kładka była gotowa.Odpowiedzialny za załadunek Kemp dał znak, by ciężarówka ruszyła z miejsca.Kierował nią Mick McGrath.Wjechanie na tratwę wymagało nie lada umiejętności, a on był – obok Hammonda – naszym najlepszym kierowcą.Zimmerman zniknął za ciężarówką, gdy McGrath zaczął zmierzać w kierunku brzegu.Nagle w silniku coś przeraźliwie zgrzytnęło i pojazd przechylił się na bok, szarpnął, a potem znieruchomiał.McGrath wyjrzał z kabiny, zaskoczony i zły.Rozległy się krzyki:– Chryste, uważaj! Odpadło tylne koło!McGrath zeskoczył na ziemię, aby obejrzeć uszkodzenie.Jedno koło zleciało z osi i ciężarówka stała ukosem, dosłownie wbita w piach.– Przynieście podnośniki! – krzyknął Mick.– Nie ma na to czasu – powiedziałem.– Weźmiemy inną ciężarówkę.Zimmerman, podjedź nią tutaj! Bierzcie się do roboty i wyładujcie wszystko.– Nie dałem im czasu do namysłu.Kemp, spisujący się zawsze najlepiej w tego typu krytycznych sytuacjach, był cały czas pod ręką.Świetnie sobie radził, zważywszy na fakt, że w przeciwieństwie do mnie nie przewidywał żadnego wypadku.Szybko oczyścił odcinek zaśmieconej plaży, aby druga ciężarówka mogła ominąć tę, która stała zagrzebana w piasku i wjechać na kładkę.Głośny warkot silnika obwieścił powrót Zimmermana.Antoine Dufour podbiegł do nas, blady jak ściana.– Nie! – krzyczał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •