[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak więc, oczywista, że hieroglify są pismem przedpotopowym literae ante-diluvianae, pierwotną literą rodzaju ludzkiego, i były w powszechnym używaniu u ludzi zamieszkujących ciepłą i piękną ziemię, teraz w części zamienioną w północną Syberię, a w części pochłonioną przez lodowate morze, jak to dostatecznie okazuje samo ujście Leny.Dlatego znajduje-my egipskie hieroglify na Niedźwiedziej wyspie.- Twoje uwagi, kochany doktorze, zdają mi się bardzo gruntownymi.- A przynajmniej są naturalne i wypływają z cudownej teorii o czterech potopach: czterech warstwach ziemnych i czterech zburzonych organicznych naturach.- Ja zgadzam się zupełnie z twoim zdaniem.I mój zmarły nauczyciel i przyjaciel Szampolion, zacierając raz ręce przed piramidami, na któ-rych także znaleziono hieroglificzne napisy, powiedział swym kolegom:„Tych gmachów nie zbudowali Egipcjanie, one liczą przeszło 20000lat!”- Widzisz, widzisz, baronie! - zawołał uradowany Szpureman.- Ja nie jestem egiptologiem, a zaraz powiedziałem, że egipskie hieroglify istniały jeszcze przed ostatnim potopem.20000 lat!!! A potop przypadłniedawno! I tak, to więc już jest dowiedzione.Prawda, że ja czasem żartowałem sobie z hieroglifów, ale.my w Niemczech, w naszych uniwer-sytetach, lubimy dowcip; w sercu jednak zawsze przejęty byłem dla nich szczególnym szacunkiem i mogę cię upewnić, baronie, że egipskie hieroglify kładę na równi z mamutowymi kłami.Jak żałuję, że będąc w Paryżu, nie uczyłem się hieroglifów.42Tym sposobem, wyjaśniwszy pochodzenie napisów i obejrzawszy z latarnią ściany ściśle zapełnione od dołu do góry hieroglifami, pozostało nam tylko zdecydować się, co robić z tym napisem.Skopiować go było niepodobna: na to przeszło dwumiesięcznej potrzeba było pracy, a nawet nie stałoby nam i papieru.Co tu począć?.Po dokładnym roz-patrzeniu się postanowiliśmy, powróciwszy do Petersburga, nakłonić Akademię Nauk, aby celem przyprowadzenia do skutku projektu Gme-lina wysłała umyślnie uczoną ekspedycję dla zdjęcia przez woskowy papier oryginalnego napisu, tymczasem zaś przetłumaczyć go na miejscu i przedstawić sądowi uczonego świata w dosłownym przekładzie.Lecz i to niełatwo było uskutecznić.Ściany mają 8 arszynów wysokości i schodzą się u góry w nieregularne sklepienie.Napis, chociaż z dużych hieroglifów złożony, zaczyna się tak wysoko, że ani podobna stojąc na ziemi rozpoznać wyrazy w pierwszych wierszach zawarte.Przy tym wier-sze dosyć są krzywe, zawikłane, nawet pomieszane jedne z drugimi, a powinny być dochodzone z wielką uwagą, aby w czytaniu i tłumaczeniu nie zmieszać hieroglifów i skojarzonych z nimi myśli.Trzeba było koniecznie urządzić wprzód rusztowanie naokoło całej pieczary, a potem, przy świetle latarni lub pochodni, jednemu czytać i tłumaczyć, a drugiemu pisać.Rozważywszy to wszystko wróciliśmy na statek, gdzie zabrawszy niepotrzebne deski, bale, ławki i drabinki, kazaliśmy je zanieść do pisanej komnaty.Pracowici rybacy za niewielką nagrodę ochotnie i wesoło wy-pełnili nasze rozkazy.Wieczorem materiał już był na górze, lecz urzą-dzenie rusztowania zajęło nam cały dzień następny, w ciągu którego Szpureman cały się w kościach zakopał, a ja szukałem początku napisu i porządku, w jakim ściany idą jedna za drugą.Trzeciego dnia z rana (10 lipca) wzięliśmy z sobą stół, ławeczkę, atrament i papier i bez zwłoki przystąpiliśmy do dzieła.Ja wlazłem na rusztowanie z dwoma ludźmi mającymi trzymać przede mną latarnie, doktor zasiadł przy stoliku.Zapaliłem cygaro, on zażył tabaki - i zaczęliśmy.Wiedząc, jak wielkiej dokładności wymagają uczeni od spisujących starożytne historyczne pomniki, ułożyliśmy tłumaczyć hieroglificzny tekst podług stałych zasad metody Szampoliona -słowo w słowo, tak jak jest, bez żadnych upiększeń stylu; pisać każdą ścianę osobno, nie wymyślając żadnych nowych podziałów.W takim więc samym stanie znajdą go tu moi uczeni czytelnicy.Przy pierwszym jednak słowie wszczęła się między nami żwawa sprzeczka o tytuł.Wychowaniec atramentem zbryzganej Germanii ani chciał nawet pisać 43bez jakiegoś tajemniczego lub rogatego tytułu.Chciał nazwać pracę na-szą Homo diluvii testis, „Człowiek, świadek potopu” - gdyż to, nieznacznie, byłoby niejako w ukośnym, bardzo dalekim i bardzo dowcipnym związku z systemem Steichzera, który, znalazłszy przypadkiem u siebie w piwnicy skamieniałego człowieka, pod tym tytułem napisał książkę dowodząc, że ten człowiek własnymi oczami widział z tego podziemia potop, zbijając tym stronników Cuviera, którzy upewniają, że przed potopem nie było na Ziemi ani ludzi, ani piwnic.Przekładałem temu pe-dantowi prosty i jasny tytuł: „Pamiętniki ostatniego przedpotopowego człowieka.”Straciliśmy przeszło pół godziny najdroższego czasu nic nie ułożywszy.Brakło mi już cierpliwości, powiedziałem więc doktorowi, że jeśli dłużej będzie się ze mną o takie sprzeczał bagatele, to go samego zostawię w pieczarze.Szpureman się zreflektował.- Dobrze - rzekł - tytuł w Europie postanowimy.- Dobrze! - odpowiedziałem - a teraz proszę pisać.Ściana I„Najpodlejszy niewolnik słońca, księżyca i 12-stu gwiazd rządzących losami świata wszystkim czytającym te wyrazy życzy zdrowia i powodzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •