[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ivy spojrzała na niego, nachylona nad ciałem z rękami wsuniętymi pod ramiona kobiety.- Tylko dopóki nie postanowimy co dalej.Za cztery godziny zjawi się Danny, żeby wyrobić ciasto i naszykować makaron.Nie zdążymy pozbyć się ciała i posprzątać.Spojrzenie Kistena padło na zakrwawiony dywan.Uniósł but i skrzywił się na widok lepkiej, brązowej podeszwy i śladów prowadzących na dół i z powrotem na górę.- No tak - powiedział, gubiąc sztuczny brytyjski akcent, a potem przejął od Ivy długi pakunek i sam zarzucił go sobie na ramię.Ivy była dumna, że tak szybko się pozbierał.Miał tylko dwadzieścia trzy lata, został prawą ręką Piscary'ego jako siedemnastolatek, kiedy pięć lat wcześniej matka Ivy zginęła w wypadku i zwolniła tym samym posadę.Piscary sprawował kontrolę nad Cincinnati, a Kisten musiał tylko po nim sprzątać i dbać o to, żeby był zadowolony.Z łatwością stłumiła cień zazdrości, że Kisten zajął jej upragnioną pozycję.Brutalna lekcja życia u Piscary'ego postarzyła ją, zanim na dobre zaczęła żyć.Nie zastanawiała się nad tym, co robi, aż było po wszystkim.Kisten nie nauczył się jeszcze oszukiwać samego siebie i żył chwilą, zamiast tak jak ona w kółko przerabiać wszystko w głowie.Reagował59przez to wolniej, bardziej.ludzko.A ona kochała go za to.- Trzeba się pozbyć samochodu? - zapytała, przejmując dowodzenie nad akcją.Nie zauważyła żadnego auta na parkingu, ale też specjalnie się nie rozglądała.- Nie.- Kisten schodził już po schodach, a ona szła za nim; dzięki swojej sile wampira bez trudu niósł ciężar.- Przyszła z Piscarym koło północy.- Prosto z ulicy? - zapytała z niedowierzaniem, ciesząc się, że restauracja była zamknięta.- Nie.Z dworca autobusowego.Najwyraźniej to jakaś stara znajoma.Ivy zerknęła na kobietę na jego ramieniu.Miała najwyżej dwadzieścia lat.Jak długo mogli się znać? Piscary nie lubił dzieci, mimo jej wzrostu.Coraz bardziej wyglądało na to, że zaaranżował to wszystko po to, żeby Kisten się usamodzielnił.Nie tylko wszystko zaplanował, ale wybrał kobietę o tajemniczym pochodzeniu, na wypadek gdyby Kistenowi się nie powiodło.Wyższy wampir nie spodziewał się, że Ivy wróci wcześniej, a ona poczuła przypływ czegoś na kształt miłości do Kistena - gdyby tylko wiedziała, że czułaby to samo bez żądzy krwi.Ruszyła, żeby otworzyć drzwi do kuchni, i dostrzegła grymas na twarzy Kistena.- Piscary zabił ją z premedytacją - powiedział i poprawił sobie ciało na ramieniu, a Ivy pokiwała, nie chcąc wspominać o roli, jaką sama odegrała w tej lekcji.Wcisnęła sobie za pasek serwetkę i pociągnęła za klamkę do chłodni, przesuwając butem jakąś skrzynkę, żeby zablokować drzwi.Kisten wszedł zaraz za nią w dziwną60mieszankę wilgoci i chłodu, w którym Piscary z uporem przechowywał swoje sery; Ivy przesunęła jagnięcą półtuszę, która rozmrażała się na piątek, izolując ręce za pomocą serwetki, żeby ciepło nie zostawiło śladów, po których od razu poznać, że ktoś coś tu ruszał.Za podwieszonym stołem był długi rząd skrzyń i właśnie tam Kisten położył ciało kobiety, zakrywając ściereczką niewyraźną ludzką twarz.Ivy przemknęło przez myśl, że już kiedyś widziała tu podobny pakunek.Mieli z Kistenem po dziesięć lat i bawili się w chowanego, kiedy rodzice dopijali wino i kończyli rozmowę.Piscary powiedział im, że Ivy jest jakąś postacią z bajki i kazał iść bawić się na górę, gdzie było pusto.Miała wrażenie, że ciągle bawią się na górze, tyle że teraz ich zabawy były bardziej skomplikowane i mieli nad nimi mniejszą kontrolę.Kisten spojrzał jej w oczy, a ich głęboki błękit był pełen wspomnień.- Śpiąca Królewna - powiedział, a Ivy przytaknęła głową.Tak nazwali wtedy ciało.Czując się jak mała dziewczynka, która chowa potłuczony talerz, przesunęła jagnięcą półtuszę do tyłu, żeby częściowo zakryć trupa.Zmrożona nie tylko niską temperaturą, wyszła za Kistenem, odsunęła skrzynkę przytrzymującą drzwi i oparła się o nie.Popatrzyła na zegar nad drzwiami.- Zajmę się salonem i schodami, a ty weź windę - powiedziała, nie chcąc ryzykować przypadkowego spotkania z Piscarym.Nie miałby jej za złe, że pomogła Kistenowi.Nie, fakt, że znów spławiła Arta, tak by go rozbawił,że zaprosiłby ją do siebie do łóżka, a ona poszłaby do61niego z drżeniem, zapominając całkowicie o Kistenie i o tym, co robiła.Boże, ależ siebie nienawidziła.Kisten sięgnął po mop, a Ivy rzuciła jeszcze:- Weź nową końcówkę, a kiedy skończysz, nałóż z powrotem starą.Będziemy musieli ją spalić razem z dywanem.- Jasne - powiedział i zacisnął zęby, rumieniąc się.Kiedy nalewał wodę do wiadra, Ivy wzięła nową puszkę sprayu do polerowania stołów w restauracji.Po rozcieńczeniu usuwał resztki wampirzych feromonów, a w pełnym stężeniu rozbijał enzymy krwi, z którymi nie mogła sobie poradzić większość środków czyszczących.Może to była lekka przesada, ale wolała dmuchać na zimne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •