[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebo mówi mi, że to już północ; Caitlin będzie miała uciechę, udało jej się wyniknąć.Gdziekolwiek jest.Te sale i tereny są zbyt rozległe; nie znajdę jej do świtu, choćbym wędrowała po nich całą noc.Gregory wie, gdzie ona jest; jestem przekonana, że to on zaaranżował zniknięcie tej pary.Mógł to zrobić po to, by mnie zmusić do zgody na schadzkę.To byłoby do niego bardzo podobne; gdybym przyszła do niego, kiedy jego goście plotkują i tańczą w wielkiej sali, miałby swój dreszczyk emocji.Gregory uwielbia prywatne niedyskrecje popełniane na publicznych zgromadzeniach.A więc ten jeden raz wezmę udział w jego grze, chociaż drażni mnie ona, pójdę z nim do łóżka, będę przebiegła i przymilna.Wracam do wnętrza i idę znajomymi korytarzami do komnat Gregory’ego, zerkając co chwila przez ramię, czy ktoś mnie nie widzi.Po drodze muszę przejść obok małej kapliczki, w której Lady Alison oddaje się swoim modłom, i kiedy ją mijam, słyszę jęki bólu.Zatrzymuję się nasłuchując, świadoma, że może to być pułapka - ale jęk rozbrzmiewa znowu, a wyrażane nim cierpienie nie jest chyba udawane: to cienki, dziecinny szloch wydawany wyraźnie przez kobietę.Caitlin? Przypominają mi się groźby Alison i ciemnieje mi na chwilę przed oczyma.Kryjąc się w cieniu wślizguję się do komnaty spięta do skoku.Jeśli Alison zwabiła tu dziewczynę.Alison rzeczywiście tu jest, ale nie ma z nią Caitlin.Żona Gregory’ego, zgięta we dwoje przed ołtarzem, chwyta spazmatycznie oddech i trzyma się kurczowo za bok; twarz ma spoconą, poszarzałą, źrenice rozszerzone.Spostrzega mnie, wzdryga się i żegna z nawyku znakiem krzyża; ręka jej drży, ale panuje nad głosem.- I co? Ty też ich nie znalazłaś?- Milady Alison, co.- Zapewniał, że to szybko działająca trucizna - mówi z wykrzywioną bólem twarzą - ale albo ja jestem silniejsza, niż myśli, albo dawka słabsza.Byłam zmęczona - moja noga.przyszliśmy tutaj, było blisko.Poprosiłam go, żeby się ze mną pomodlił i pokajał się bardzo ładnie.„Przyniosę trochę wina”, powiedział, „i napijemy się oboje za moje zbawienie”.Przyniósł dwa pucharki i wzięłam ten, który mi podał.Myślałam o jego zbawieniu i ulga przytępiła mi rozum.„To wino przyprawione korzeniami”, powiedział, „Sam utarłem je dla ciebie”, i bez wątpienia tak zrobił.Żeby nikt inny ich nie spróbował.Tak długi monolog wyraźnie ją wyczerpał; roztrzęsiona pomogłam jej dojść do krzesła.Jakim motywem mógł się kierować Gregory zabijając swoją żonę? Jej dar obserwacji, chociaż rzadko go wykorzystywał, był dla niego cenną rzeczą i trudno przypuszczać, by czuł się skrępowany małżeńskimi więzami; nigdy się nimi nie przejmował, kiedy Alison żyła.- Jak to dobrze, że wierzę w sprawiedliwość boską - podejmuje Alison.- Na tym świecie nikt nie wymierzy mu kary.Będą udawali, że wierzą, iż zjadłam nieświeże mięso albo żółć mnie zalała.- Zamilknij i oszczędzaj swe siły - radzę jej, ale mówi dalej płacząc teraz i poprzez spazmy próbuje niezręcznie otrzeć sobie łzy z twarzy.- Znudził się mną, bo jestem stara.Znudził się żoną, która odmawiała modlitwy i kochała dzieci innych ludzi, chociaż nie mogła mieć własnych.Bez wątpienia ciebie umieści teraz u swego boku, bo jesteś stworzona z ciemności i kradniesz córki prostych ludzi.Cokolwiek wyobraża sobie Alison, Gregory jest zbyt przebiegły, by uczynić mnie swą formalną małżonką.- Wybieramy córki tylko wtedy, gdy jedna z nas zostanie zabita, Lady Alison.Nie pragniemy niczego więcej ponad to, czego pragnie każdy - żyć dalej, bezpiecznie.- Ja będę żyć dalej w niebie - mówi i wybucha płaczem, piskliwym zawodzeniem, które wydobywa się ze świstem poprzez jej zaciśnięte zęby.Nie brzmi to już po ludzku.Klękam obok niej niepewna, czy będzie w stanie zrozumieć moje słowa.Cokolwiek powiedział Gregory, nie wygląda to na szybko działającą dawkę trucizny; minie prawdopodobnie wiele godzin, zanim umrze i niewykluczone, że do tego czasu postrada zmysły.- Nie mogę cię ocalić, milady, ale mogę uczynić twój koniec szybkim i bezbolesnym.- Nie potrzebuję łaski od takich, jak ty!- Musisz szukać łaski tam, gdzie możesz ją znaleźć.Któż inny ci pomoże?Pojękuje i dygocząc ulega.- Nie wyspowiadałam się.Mógłby mi na to pozwolić.- Ale nie pozwoli.Może pewnego dnia obwołają cię świętą i wtedy twoje męczeństwo wyjdzie na jaw; na razie jedynymi ostatnimi posługami, na jakie możesz liczyć, są moje.Znowu się żegna, ale tym razem uniesienie ręki sprawia jej wyraźną trudność.- Prawdziwa śmierć?- Prawdziwa śmierć - mówię łagodnie.- Nie powtarzamy bólu w nieskończoność.Uniesione wargi obnażają jej zęby.- Uczyń zatem ten akt łaski; a kiedy znajdziesz się już tam, gdzie masz się znaleźć, powiedz Gregory’emu, że daleko gorzej niż mnie skrzywdził samego siebie.To szybkie i bezbolesne, jak jej obiecałam, ale kończąc cała dygoczę a myśl o stanięciu oko w oko z Gregorym napawa mnie przerażeniem.Będę musiała udawać, że nie wiem, iż zamordował własną żonę; będę musiała być czarująca i uwodzicielska i maskować troskę o bezpieczeństwo swoje i Caitlin, by móc ukryć przed nim jej pochodzenie.Pukam do jego drzwi i słyszę ciche:- Wejdź.- Nawet tutaj potrzebuję zaproszenia, żeby wejść do tej komnaty, gdzie Gregory rozwalony na łożu w rozluźnionych już szatach obierać będzie jabłko, albo podpiłowywać sobie paznokcie.Dzisiejszego wieczora komnata jest nieoświetlona.Dostrzegam kogoś siedzącego przy oknie, czyjąś sylwetkę rysującą się na tle księżycowej poświaty; dopiero gdy moje oczy przywykają do ciemności uświadamiam sobie, że tego zaproszenia nie wystosował Gregory.Zamiast niego czeka tu ksiądz otoczony krucyfiksami, flakonikami z wodą święconą i gipsowymi posążkami świętych.Na łóżku, na którym tak często leżałam, spoczywa coś długiego i ostrego, czemu usiłuję nie przypatrywać się zbyt dokładnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •