[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jasne?- W miarê.Za³Ã³¿my wiêc, ¿e wybieram formê p³atnej us³ugi.Powinienem jednakchyba wiedzieæ, na czym ta us³uga ma polegaæ?- Nie, nie powinieneœ.Rozkaz, i owszem, musi byæ konkretny i jednoznaczny.Coinnego, jeœli mowa o p³atnej us³udze.Interesuje mnie efekt.Nic wiêcej.Totwoja sprawa, jakimi œrodkami mi go zapewnisz.Geralt, unosz¹c g³owê, napotka³ czarne, przenikliwe spojrzenie Myszowora.Druidze Skellige, nie spuszczaj¹c z wiedŸmina wzroku, kruszy³ jak gdyby w zamyœleniutrzymany w d³oni kawa³ek chleba, upuszcza³ okruszynki.Geralt spojrza³ w dó³.Przed nim, na dêbowej desce sto³u, okruchy, ziarnkakaszy i czerwonawe fragmenciki skorupy ociê¿nika porusza³y siê szybko jakmrówki.Tworzy³y runy.Runy po³¹czy³y siê - na moment - w s³owo.W pytanie.Myszowór czeka³, nie spuszczaj¹c z niego wzroku.Geralt ledwie dostrzegalniekiwn¹³ g³ow¹.Druid opuœci³ powieki, z kamienn¹ twarz¹ zmiót³ okruszki zesto³u.- Szlachetni panowie! - zawo³a³ herold.- Pavetta z Cintry!Goœcie ucichli, obracaj¹c g³owy w stronê schodów.Poprzedzana przez kasztelanai jasnow³osego pazia w szkar³atnym kubraczku, Królewna schodzi³a wolno, zopuszczon¹ g³ow¹.W³osy mia³a identycznego koloru jak matka - popielatoszare,ale nosi³a je splecione w dwa grube warkocze, siêgaj¹ce poni¿ej pasa.Opróczdiademika z misternie rzeŸbion¹ gemm¹ i paska z drobniutkich z³otych ogniwek,œciskaj¹cego na biodrach d³ug¹ srebrnob³êkitn¹ sukniê, Pavetta nie nosi³a¿adnych ozdób.Eskortowana przez pazia, herolda, kasztelana i Vissegerda, królewna zajê³awolne krzes³o pomiêdzy Drogodarem a Eistem Tuirseach.Rycerski wyspiarznatychmiast zadba³ o jej puchar i zabawi³ rozmow¹.Geralt nie dostrzeg³, byodpowiada³a wiêcej ni¿ jednym s³owem.Oczy mia³a stale spuszczone, przykryted³ugimi rzêsami, ca³y czas, nawet podczas ha³aœliwych toastów, jakie sypnê³ysiê ku niej z ró¿nych punktów sto³u.Niew¹tpliwie, jej uroda zrobi³a wra¿eniena biesiadnikach - Crach an Craite zaprzesta³ wrzasków, w milczeniu gapi³ siêna Pavettê, zapominaj¹c nawet o kuflu piwa.Windhalm z Attre tak¿e po¿era³królewnê wzrokiem, mieni¹c siê ró¿nymi odcieniami czerwieni, jak gdyby ju¿tylko kilka ziarenek piasku w klepsydrze dzieli³o go od pok³adzin.Wpodejrzanym skupieniu studiowali drobn¹ twarz dziewczynki równie¿ Kudkudak ibracia ze Streptu.- Aha - powiedzia³a cicho Calanthe, najwyraŸniej rada z efektu.- I co powiesz,Geralt? Dziewczyna wda³a siê w matkê, bez fa³szywej skromnoœci.A¿ mi jejtrochê szkoda dla tego rudego kloca, Cracha.Ca³a moja nadzieja w tym, ¿e mo¿eze szczeniaka wyroœnie ktoœ klasy Eista Tuirseach.Wszak to ta sama krew.S³uchasz mnie, Geralt? Cintra musi sprzymierzyæ siê ze Skellige, bo wymaga tegointeres pañstwa.Moja córka powinna poœlubiæ odpowiedni¹ osobê, bo to jest mojacórka.To w³aœnie jest efekt, który musisz mi zapewniæ.- Ja mam to zapewniæ? Czy aby tak siê sta³o, nie wystarczy twoja wola, królowo?- Sprawy mog¹ potoczyæ siê tak, ¿e nie wystarczy.- Có¿ mo¿e byæ silniejsze od twojej woli?- Przeznaczenie.- Aha.A zatem ja, biedny wiedŸmin, mam stawiæ czo³o przeznaczeniu silniejszemuod królewskiej woli.WiedŸmin walcz¹cy z przeznaczeniem! Có¿ za ironia.- Co tu jest ironi¹?- Mniejsza z tym.Królowo, wygl¹da na to, ¿e us³uga, której ¿¹dasz, graniczy zniemo¿liwoœci¹.- Gdyby graniczy³a z mo¿liwoœci¹ - wycedzi³a Calanthe zza uœmiechniêtych warg -poradzi³abym sobie z tym sama, nie potrzebowa³abym s³awnego Geralta z Rivii.Przestañ mêdrkowaæ.Wszystko jest do za³atwienia, to tylko kwestia ceny.Docholery, w twoim wiedŸmiñskim cenniku musi figurowaæ cena za to, co graniczy zniemo¿liwoœci¹.Domyœlam siê, ¿e niema³a.Zapewnisz mi efekt, o którym mówi³am,a dam ci to, czego za¿¹dasz.- Jak powiedzia³aœ, królowo?- Dam, czego za¿¹dasz.Nie lubiê, kiedy ktoœ ka¿e mi powtarzaæ.Zastanawiamnie, wiedŸminie, czy przed ka¿d¹ robot¹, której siê imasz, próbujeszzniechêciæ zleceniodawcê równie usilnie jak mnie? Czas ucieka.Odpowiadaj, taklub nie?- Tak.- Lepiej.Lepiej, Geralt.Twoje odpowiedzi s¹ ju¿ znacznie bli¿sze idea³u,coraz bardziej przypominaj¹ te, których oczekujê, gdy stawiam pytania.A terazwyci¹gnij dyskretnie lew¹ rêkê i pomacaj za oparciem mojego tronu.Geralt wsun¹³ d³oñ pod ¿Ã³³to-niebieskie udrapowanie.Prawie natychmiastnatrafi³ na miecz, p³asko przytwierdzony do obitego kurdybanem oparcia.Nadobrze mu znany miecz.- Królowo - powiedzia³ cicho - pomijaj¹c ju¿ to, co wczeœniej mówi³em ozabijaniu ludzi, zdajesz sobie oczywiœcie sprawê, ¿e na przeznaczenie niewystarczy miecza?- Zdajê - Calanthe odwróci³a g³owê.- Potrzebny jest jeszcze wiedŸmintrzymaj¹cy rêkojeœæ.Jak widzisz, zadba³am o to.- Królowo.- Ani s³owa wiêcej, Geralt.Zbyt d³ugo ju¿ spiskujemy.Patrz¹ na nas, a Eistrobi siê z³y.Porozmawiaj chwilê z kasztelanem.Zjedz coœ, wypij.Byle nie zadu¿o.Chcê, byœ mia³ pewn¹ rêkê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •