[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak powiedzia³ Hyron - odpar³am bez zastanowienia.Zielone iskierki oczu znówzwróci³y siê w moj¹ stronê.- Hyron! Powiedzia³ ci, wiêc czemu nie odesz³aœ? Nie odpowiedzia³am.Widmowarêka zacisnê³a siê w piêœæ i uderzy³a w ska³ê.- Czemu nie odesz³aœ? Dlaczego odbierasz mi resztki dumy i godnoœci, Gillan?S³owa Herrela bardzo mnie zaskoczy³y.PóŸniej zrozumia³am, ¿e jego rozumowaniei obyczaje mog¹ ca³kowicie ró¿niæ siê od moich i ¿e sprawi³am mu ból, chocia¿chcia³am leczyæ.Da³am mu wiêc jedyn¹ odpowiedŸ, jaka mi pozosta³a:- A czy ty byœ tak post¹pi³ w odwrotnej sytuacji? Na widmowej twarzy nie mo¿naodczytaæ uczuæ, a wyraz oczu Herrela nie zmieni³ siê.Zapanowa³o miêdzy namimilczenie a¿ do chwili, gdy odwa¿y³am siê je przerwaæ.- Je¿eli ta brama zosta³a zamkniêta, to gdzie jest taka, któr¹ moglibyœmyotworzyæ? - Nie znaczy³o to, i¿ oczekiwa³am, ¿e mi j¹ wska¿e, ale chcia³am, byprzesta³ koncentrowaæ siê na sobie i zainteresowa³ siê œwiatem zewnêtrznym.- Nie znam ¿adnej.Hyron wprowadzi³ ciê w b³¹d, jeœli sugerowa³, ¿e taka mo¿eistnieæ.- Hyron dawa³ mi tylko same przestrogi.Lecz ju¿ po raz trzeci znalaz³am siê wtej krainie.W dwóch poprzednich wypadkach myœla³am, ¿e œniê.A ze snów mo¿nasiê obudziæ.- Sny? - Herrel ponownie siê poruszy³ i tym razem bardziej energicznie.Dotkn¹³rêk¹ ¿eber, jakby bada³ ostro¿nie ranê.- Gillan.ja.moja rana! Ju¿ nie krwawiê! Mogê siê poruszaæ.- Wsta³ iodszed³ od ska³y, o któr¹ przedtem siê opiera³.- Jestem znów ca³y i zdrowy!Jakich czarów u¿y³aœ, moja pani czarownico?- Nie wiem, naprawdê nie wiem.Tylko tego.- I opowiedzia³am mu o próbie zwol¹ i moc¹.- Neave! Odwo³a³aœ siê do Neave, a teraz mówisz o snach.Sny.Wyci¹gn¹³ rêkê, jakby chcia³ przytuliæ mnie do siebie.Poczu³am, ¿e otoczy³omnie ca³kiem bezsilne pasmo mg³y.Herrel cofn¹³ siê.- Co to znaczy? - szepn¹³ g³oœniej.- Jesteœ dla mnie cieniem - powiedzia³am mu pospiesznie.Podniós³ rêkê i trzyma³ j¹ przed oczyma, jakby chcia³ siê uspokoiæ i nabraæotuchy.- Przecie¿ jesteœ materialna! Cia³o, koœci.- Jesteœ dla mnie cieniem - powtórzy³am.- Sny! - Herrel jeszcze raz uderzy³ piêœci¹ w ska³ê.- Je¿eli teraz obojeznajdujemy siê w œwiecie snów.- To jak siê obudzimy?- Tak, przebudzenie.Rozrzedzona, wiotka postaæ odwróci³a siê.Herrel rozejrza³ siê woko³o, jakbyszuka³ w nieznanej dolinie sposobu na wyrwanie nas z tego koszmaru.- Opowiedz mi wszystko, co zapamiêta³aœ o tym œwiecie! Nie wiedzia³am, dlaczegochcia³, ¿ebym wróci³a myœl¹ doprzebytej drogi, ale pos³ucha³am jego rozkazu.Mówi³amo lesie, o przylocie pokracznego ptaka.- Ptaka? - przerwa³ mi w tym miejscu i za¿¹da³ opisu ptaka.Potem rzek³: - Awiêc przynajmniej w ten sposób dotrzymali przysiêgi.To by³ przys³any przezKompaniê przewodnik.Dok¹d ciê zaprowadzi³?Opisa³am wêdrówkê przez bagno, opowiedzia³am o dotarciu do zalanego œwiat³emkrêgu, w którym odnalaz³am jego i gromadê moich sobowtórów.- Tak, tam siê obudzi³em.Widzia³em, jak przesz³y przez to miejsce tam i zpowrotem.Wiedzia³em, ¿e tylko jedna jest prawdziwa i ¿e tylko ty mo¿esz j¹odszukaæ.Lecz to nie daje nam ¿adnej wskazówki co do bramy i naszegoprzebudzenia.- Czy pozosta³ nam jakiœ klucz? - Grzmoty sta³y siê coraz g³oœniejsze.Zbli¿a³asiê szalej¹ca dot¹d w górach burza.Moj¹ uwagê zaprz¹tnê³o uczucie, ¿e zawis³onad nami niebezpieczeñstwo.Odnios³am wra¿enie, ¿e ten widmowy œwiat gromadzisi³y, aby rozprawiæ siê z intruzami, jakimi dla niego byliœmy.- Nie wiem.Ale dopóki mo¿emy iœæ i myœleæ, mo¿e nadal mamy jak¹œ szansê.Zastanawiam siê.- Herrel odwróci³ g³owê, jakby bada³ wzrokiem w¹sk¹ dolinê,i doda³: - Tamten zalany œwiat³em kr¹g to na pewno miejsce jakiejœ mocy.Irównie dobrze w³aœnie tam mo¿emy znaleŸæ odpowiedŸ.- Przedtem zawsze budzi³am siê w lesie - podsunê³am, chocia¿ nie cieszy³a mniemyœl o powrotnej drodze przez bagno, w dodatku bez przewodnika.- Wtedy œni³aœ na ich rozkaz i na rozkaz siê budzi³aœ - wyszepta³ ochrypleHerrel.- Je¿eli mamy teraz st¹d odejœæ, to tylko dziêki naszej po³¹czonejwoli.Myœlê te¿, ¿e w razie potrzeby mo¿emy zaczerpn¹æ mocy nie zwracaj¹c uwagina jej pochodzenie.- A jeœli ta moc jest z³a i niebezpieczna dla ludzi?- Nie s¹dzê, ¿eby to miejsce zalane œwiat³em da³o siê okreœliæ jako dobre alboz³e.Weszliœmy tam tak samo, jak poluj¹ce na nas istoty z tego œwiata.Ta mocnie wziê³a udzia³u w walce po ¿adnej stronie.Trzyma³a siê z daleka,pozostawiaj¹c nas samym sobie.Powiedz mi, jak wypêdzi³aœ panówpaj¹kokszta³tnych psów? Tego nie zrozumia³em.- Myœlê, ¿e gniewem - odpar³am, ale zastanowi³am siê nad s³owami Herrela.Nigdyw ¿yciu nie opanowa³ mnie podobny gniew, taki silny, zmiataj¹cy przed sob¹wszystko z drogi.Czy¿by jakaœ moc z kamiennego krêgu rozpali³a go i podsyca³a?Czy Herrel s³usznie przypuszcza³, ¿e moglibyœmy wykorzystaæ si³ê, która tammieszka³a?Kiedyœ powiedzia³am, ¿e w tym œwiecie nie by³o podzia³u na dni i noce.Leczteraz wszystko wokó³ nas pociemnia³o.Albo nadci¹ga³a z gór burza, albozbli¿a³a siê noc, której poprzednio nie widzia³am.Poszliœmy w tym pó³mroku wgórê zbocza i wróciliœmy do otoczonego murem krêgu.We wnêtrzu nadal wirowa³ ¿Ã³³tawy blask, a wokó³ bramy znajdowa³y siê ma³e,bia³e kopczyki.Herrel tr¹ci³ jeden z nich czubkiem miecza.Obgryzione doczysta koœci upad³y i potoczy³y siê po ziemi - by³y to resztki tutejszych psów.Nie pozosta³y jednak ¿adne œlady istoty lub istot, które zjad³y padlinê.Przybyliœmy tutaj, ale jak teraz wydostaæ siê z tego œwiata pu³apki? Zwróci³amsiê do Herrela, którego widmowa postaæ sta³a siê jeszcze przejrzystsza, aprzynajmniej odnios³am takie wra¿enie.- Co robimy?- Ta niepewnoœæ to rezultat wêdrówki nieznan¹ drog¹ przez nieznane góry, mojapani czarownico - odpowiedzia³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •