[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wygl¹da³a jak nieopisanie piêkna ma³adziewczynka, najwy¿ej dziesiêcioletnia, ale jej d³ugie w³osy, które g³adkozaczesane opada³y jej na ramiona, plecy i sofê - by³y bia³e jak œnieg.Bastian przel¹k³ siê.W tym momencie zdarzy³o mu siê coœ, czego nigdy jeszcze niedoœwiadczy³.Dotychczas potrafi³ wyobraziæ sobie bardzo wyraŸnie wszystko, oczym opowiadano w Nie Koñcz¹cej Siê Historii.Przy czytaniu tej ksi¹¿ki zasz³oco prawda parê dziwnych rzeczy, nie da siê zaprzeczyæ, ale na pewno mo¿na jeby³o jakoœ wyt³umaczyæ.Nader plastycznie przedstawia³ sobie Atreju lec¹cego nasmoku szczêœcia, Labirynt i Wie¿ê z Koœci S³oniowej.Ale a¿ do tego momentuby³y to jednak tylko jego w³asne wyobra¿enia.Gdy wszak¿e doszed³ do miejsca, gdzie by³a mowa o Dzieciêcej Cesarzowej, nau³amek sekundy - tylko tak d³ugo, jak d³ugo trwa migniêcie b³yskawicy -zobaczy³ przed sob¹ jej twarz.I to nie tylko w myœlach, lecz na w³asne oczy!Nie by³o to urojenie, co do tego mia³ ca³kowit¹ pewnoœæ.Dostrzeg³ nawetszczegó³y , o których w opisie w ogóle nie wspomniano, na przyk³ad jej brwi,które niczym dwa cienkie, jakby wymalowane tuszem ³uki sklepia³y siê nadz³otymi oczyma - albo osobliwie wyd³u¿one p³atki uszu - albo szczególnepochylenie jej g³owy na delikatnej szyi.Bastian wiedzia³ ponad wszelk¹w¹tpliwoœæ, ¿e nigdy w swoim ¿yciu nie widzia³ czegoœ piêkniejszego od tejtwarzy.A równoczeœnie wiedzia³ te¿, jak ona siê nazywa³a: Dzieciê Ksiê¿yców.Nie ulega³o najmniejszej kwestii, ¿e to by³o jej imiê.Dzieciê Ksiê¿yców spogl¹da³a na niego - na niego, Bastiana BaltazaraBuksa!Spogl¹da³a na niego z wyrazem, którego nie umia³ sobie wyt³umaczyæ.Czyte¿ by³a zaskoczona? Czy jej spojrzenie zawiera³o proœbê? A mo¿e têsknotê? Amo¿e - w³aœnie, có¿ takiego?Próbowa³ przywo³aæ sobie na pamiêæ oczy Dzieciêcia Ksiê¿yców, ale to siê ju¿nie uda³o.Jednego tylko by³ pewien: to spojrzenie przechodz¹c przez jegow³asne oczy i gard³o trafi³o go prosto w serce.Czu³ jeszcze teraz roz¿arzonyœlad, jaki pozostawi³o na tej drodze.I czu³, ¿e to spojrzenie spoczywa³o w jego sercu i lœni³o jak tajemniczy skarb.A to w osobliwy i zarazem cudowny sposób sprawia³o ból.Nawet gdyby Bastianchcia³, nie zdo³a³by siê obroniæ przed tym, co siê z nim zdarzy³o.Ale on tegonie chcia³, o nie! Przeciwnie, za nic w œwiecie nie odda³by tego skarbu.Chcia³ju¿ tylko jednego: czytaæ dalej, aby znów byæ przy Dzieciêciu Ksiê¿yców, abyznów j¹ zobaczyæ.Nie przeczuwa³, ¿e tym samym nieodwo³alnie wda³ siê w najbardziej niezwyk³¹ ichyba te¿ najbardziej niebezpieczn¹ przygodê.Ale i gdyby przeczuwa³ - z ca³¹pewnoœci¹ nie by³by to dla niego powód, ¿eby zamkn¹æ ksi¹¿kê, od³o¿yæ i nigdyju¿ jej nie tkn¹æ.Dr¿¹cym palcem odszuka³ miejsce, w którym przerwa³ lekturê, i czyta³ dalej.Zegar na wie¿y wybi³ dziesi¹t¹.11.Dzieciêca Cesarzowa.Kiedy Atreju sta³ tak i patrzy³ na Dzieciêc¹ Cesarzow¹, nie móg³ wykrztusiæs³owa.Nie wiedzia³, jak zacz¹æ ani jak siê zachowaæ.Czêsto próbowa³ wyobraziæsobie tê chwilê, uk³ada³ zdania, ale nagle wszystko to zatar³o siê w jegog³owie.Wreszcie ona uœmiechnê³a siê do niego i powiedzia³a g³osem tak cichym idelikatnym jak g³os ma³ego ptaka, który œpiewa we œnie: - Wróci³eœ z WielkiegoPoszukiwania, Atreju.- Tak - b¹kn¹³ Atreju i zwiesi³ g³owê.- Zszarza³ twój piêkny p³aszcz - podjê³a ona po krótkim milczeniu - szare jakkamieñ s¹ twoje w³osy i twoja skóra.Ale wszystko bêdzie znów takie jak dawnieji jeszcze piêkniejsze.Zobaczysz.Atreju mia³ œciœniête gard³o.Ledwie dostrzegalnie potrz¹sn¹³ tylko g³ow¹.Potem us³ysza³ ten delikatny g³os:- Wype³ni³eœ powierzone ci zadanie.Atreju nie wiedzia³, czy te s³owa pomyœlane by³y jako pytanie.Nie œmia³ unieœæwzroku, aby wyczytaæ to z jej miny.Poma³u siêgn¹³ po ³añcuch ze z³otymamuletem i zdj¹³ go z szyi.Wyci¹gaj¹c rêkê poda³ go Dzieciêcej Cesarzowej, zewzrokiem nadal wbitym w ziemiê.Próbowa³ osun¹æ siê na kolana, tak jak torobili pos³owie w opowieœciach i pieœniach, jakie s³ysza³ w namiotowych obozachswej ojczyzny, ale zraniona noga odmówi³a pos³uszeñstwa i pad³ u stópDzieciêcej Cesarzowej.Le¿a³ twarz¹ do ziemi.Ona pochyli³a siê, podnios³a AURYN i przesuwaj¹c ³añcuch miêdzy palcamipowiedzia³a:- Dobrze siê spisa³eœ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]