[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet tej s³abej, w³asnej - zacz¹³ Tal Fraan.- Taawersja jest na tyle silna, ¿e wyprowadza ich z równowagi, nawet wnajwa¿niejszych chwilach.Poza tym potwierdzili podejrzenia, które mia³em ju¿wczeœniej.- Opowiedz mi o tym.- Buduj¹ sojusze na zasadzie „dziecko-rodzic".Jeden œwiat szuka opieki tysi¹cainnych - wyjaœni³ Tal Fraan.- S¹ podzieleni, lecz nie dostrzegaj¹ tego.¯yj¹ wd³ugim cieniu w³asnej dys-harmonii i nawet nie wiedz¹, jak szukaæ œwiat³a.- Czy to ich najwiêksza s³aboœæ?Tal Fraan zawaha³ siê, nim odpowiedzia³ na to niebezpieczne pytanie.- Nie - odpar³.- Ich najwiêksz¹ s³aboœci¹ jest to, ¿e s¹ nieczyœci.Silni nieuœmiercaj¹ s³abych, a s³abi nie chc¹ ustêpowaæ miejsca silnym.Szkodniknajpierw myœli o sobie, a dopiero potem o wiêzach krwi.- Sk¹d takie wnioski?- St¹d, ¿e nadal s³u¿y nam osiem tysiêcy imperialnych niewolników i ¿e mamy wnaszych rêkach tych dwóch zak³adników.Oni boj¹ siê œmierci bardziej ni¿ zdrady- stwierdzi³ Tal Fraan.- Ka¿dy z Czystych bez wahania poœwiêci³by ¿ycie, zanimchoæ jednym oddechem zas³u¿y³by na miano zdrajcy.- Dar Bille - odezwa³ siê Nil Spaar - czy zgadzasz siê z opini¹ naszego m³odegoprzyjaciela? Czy wszyscy s³u¿¹cy na moim flagowym okrêcie, ³¹cznie zopiekunkami, s¹ tak chêtni do sk³adania ofiar, jak twierdzi Tal Fraan?- Wielu z nich - odpar³ Dar Bille - lecz gdyby Tal Fraan móg³ porozmawiaæ znie¿yj¹cym wicekrólem Kivem Truunem, wiedzia³by, ¿e nie wszyscy s¹ takoddani.OdpowiedŸ ubawi³a wicekróla.- Zauwa¿, Tal Fraanie, ¿e zwykle prawda jest du¿o mniej pewna ni¿ naszenajg³êbsze przekonania - rzek³ Nil Spaar.- Powiedz mi teraz, co jestnajsilniejsz¹ stron¹ robactwa.- To samo, co u innych, ni¿szych gatunków.- Tal Fraan spodziewa³ siê tegopytania.- Liczebnoœæ.Zasypuj¹ ca³e œwiaty swoim nieczystym potomstwem.Samwidzia³eœ, jak ich rodzinna planeta ugina siê pod ciê¿arem st³oczonych,miêkkich cia³.Gdyby dzia³ali wspólnie, jak jeden gatunek, mogliby naspokonaæ.- Ale nie dzia³aj¹- stwierdzi³ Dar Bille.- Nie - zgodzi³ siê Tal Fraan.- I to w³aœnie nie pozwala im zdobyæ prawdziwejpotêgi.- Dopilnujemy, ¿eby nie nauczyli siê dzia³aæ jak przysta³o na jeden gatunek -zapewni³ Nil Spaar.- Doskonale ci to wychodzi³o podczas wizyty na Coruscant, panie - rzek³ DarBille - lecz teraz przeciwnik opanowa³ zamieszanie i nie ma zamiaru ustêpowaæ.Co dalej?Tal Fraan nie odezwa³ siê, czuj¹c, ¿e pytanie by³o skierowane do wicekróla.NilSpaar odwróci³ siê do nich z uœmiechem.- Jaka jest twoja rada, Proktorze? Jak mam sk³oniæ tê Leiê, ¿eby pochyli³aprzede mn¹ g³owê?- Pora pokazaæ jej zak³adników - powiedzia³ stanowczo Tal Fraan.- A skoroblade robactwo tak Ÿle znosi widok krwi, to powinniœmy okazaæ, ¿e myprzeciwnie.Posiedzenie Rady, które mia³o byæ poœwiêcone omówieniu wotum nieufnoœci DomanaBerussa wobec ksiê¿niczki Leii Organy Solo, odk³adano kilkakrotnie bez podaniaprzyczyn.Leia dowiadywa³a siê o tych decyzjach przez pos³añca - Beruss niepróbowa³ siê z ni¹ ani skontaktowaæ, ani spotkaæ.Podejrzewa³a, ¿e po tym, jakodrzuci³a zarzuty Domana Berussa, zdania cz³onków Rady mog³y byæ podzielone.Behn-Kihl-Nahm odwiedzi³ j¹ trzeciego dnia.Jego raport nie by³ zbytpocieszaj¹cy, a rada - doœæ lakoniczna.- Nie mogê liczyæ na to, ¿e uzyskasz wystarczaj¹c¹ liczbê g³osów akceptuj¹cychtwoj¹ postawê - oœwiadczy³.- Jeœli zgodzisz siê ust¹piæ, Doman obiecuje, ¿epoprze moj¹ kandydaturê na stanowisko tymczasowego Prezydenta.Stañ przed Rad¹i powiedz, ¿e wobec zaistnia³ych okolicznoœci nie jesteœ w stanie podo³aæobowi¹zkom i chcesz pozostaæ bli¿ej rodziny.Zrób to, a ja ciê zast¹piê doczasu, a¿ kryzys minie.- Nie prosi³am o tak¹ pomoc nawet wtedy, gdy porwano moje dzieci - powiedzia³aLeia lodowato.- Jak to bêdzie wygl¹da³o?- Nie musimy informowaæ o tym opinii publicznej - odpar³ Behn-Kihl-Nahm.-Leio, Borsk Fey'Lya próbuje pozyskaæ poparcie czterech osób dla w³asnejkandydatury.Jeœli bêdziesz nierozs¹dna, Rattagagech zag³osuje na niego.Fey'lya mówi im to, co chc¹ us³yszeæ, wiêc ma szansê.Musisz zrozumieæ, jakchwiejna jest twoja pozycja.- Nie dojdzie do g³osowania, je¿eli nie zgodzê siê z opini¹ Domana, jakobym nieby³a w stanie pe³niæ obowi¹zków Prezydenta - oznajmi³a Leia.- Nie ma powoduwyznaczaæ nastêpcy, skoro jeszcze nie ust¹pi³am.- Nie ma innej mo¿liwoœci, ksiê¿niczko - stwierdzi³ twardo przewodnicz¹cy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]