[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PóŸniejszy wybór jednej z kobiet i przekonaniejej, ¿e drobna przys³uga nie wp³ynie Ÿle na jej opiniê, a wrêcz przeciwnie,spotka siê z pisemn¹ pochwa³¹, okaza³ siê trywialnie prosty.Kilkastudolarowych banknotów pomog³o jej podj¹æ decyzjê, by na proœbê nie znanegojej dot¹d pracownika zarz¹du zaklei³a taœm¹ samoprzylepn¹ zapadkê sprê¿ynowegozamka drzwi.Zgodzi³a siê równie¿ zostawiæ po sobie otwarte drzwi gabinetudyrektora McDowella, z uœmiechem przyjmuj¹c t³umaczenie, i¿ koledzy z zarz¹dupostanowili zrobiæ szefowi niespodziankê i noc¹ ozdobiæ jego pokój urodzinowymibalonikami oraz zostawiæ na biurku tacê ze s³oiczkiem kawioru i butelk¹szampana.Nie mia³a nic przeciwko temu, tym bardziej ¿e starszy mê¿czyzna,który poprzedniego dnia zaczepi³ j¹ na parkingu przed budynkiem, by³ niezwyklesympatyczny i nosi³ jeden z najdro¿szych eleganckich garniturów.W dodatkuzap³aci³ jej tyle, ¿e mog³a bez trudu wy¿ywiæ za to ca³¹ rodzinê przez nastêpnepó³ roku.Beowulf Agate uœmiechn¹³ siê, pomyœlawszy, ¿e z dawnych lat pozosta³ muolbrzymi dar przekonywania.Z drugiej strony kiedyœ zapewne uciek³by siê doprostszych i szybszych, lecz zarazem ryzykowniejszych metod.Ale w jego wiekunale¿a³o przede wszystkim zachowaæ ostro¿noœæ.Gdyby zawsze tak postêpowa³, byæmo¿e unikn¹³by dwóch ran postrza³owych w ramiê, trzech w nogi, a tak¿e ranyciêtej brzucha, której wygojenie zajê³o kilka tygodni.Trudno zreszt¹ by³o snuætego typu porównania, skoro teraz nie da³by rady przeskoczyæ przezpó³torametrowy parkan, a i z metrowym mia³by k³opoty, zakoñczone co najmniej³upaniem w krzy¿u.Po raz kolejny energicznie rozluŸni³ miêœnie nóg i ruszy³ na koñcowy etapwêdrówki po schodach.Zgodnie z obietnic¹ zamek drzwi by³ zablokowany.Scofieldna palcach pokona³ ostatnie stopnie i podkrad³ siê do wejœcia.Dobrze wiedzia³,¿e bezgranicznie ufni w skutecznoœæ systemu alarmowego urzêdnicy niezdecydowali siê na zainstalowanie kamer wideo w korytarzach.Stra¿nicyregularnie robili obchody, lecz tylko znudzonym wzrokiem omiatali drzwigabinetów, potwierdzali swoj¹ obecnoœæ poprzez przekrêcenie specjalnegokluczyka w skrzynce kontrolnej systemu alarmowego, po czym ruszali dalej.Brandon ostro¿nie uchyli³ drzwi na centymetr i wyjrza³ na korytarz, leczb³yskawicznie zamkn¹³ je z powrotem.Stra¿nik szed³ w³aœnie w tym kierunku,obracaj¹c w palcach klucz, a skrzynka czujnika wisia³a tu¿ obok wyjœcia naklatkê.Spiêty do granic, odsun¹³ siê szybko i przywar³ plecami do œciany,przytrzymuj¹c drzwi koniuszkami palców.Zagryz³ zêby i wstrzyma³ oddech, ¿ebynie jêkn¹æ z bólu w prawej d³oni.Us³ysza³ wreszcie zgrzyt kluczyka wk³adanegodo skrzynki, a nastêpnie oddalaj¹ce siê powoli kroki stra¿nika.Ponownieuchyli³ ostro¿nie drzwi, tylko na tyle, by zablokowaæ je lew¹ d³oni¹, ipochucha³ na obola³e palce prawej.Stra¿nik sta³ w drugim koñcu korytarza, przyszybie windy, której drzwi zaraz siê rozsunê³y i mê¿czyzna w mundurze znikn¹³Scofieldowi z oczu.Ten otar³ pot z czo³a i przeœlizn¹³ siê na pogr¹¿ony wpó³mroku korytarz.Sprz¹taczka skoñczy³a tu ju¿ pracê, panowa³a niczym nie zm¹cona cisza.Brayruszy³ szybko przed siebie i po chwili stan¹³ przed drzwiami z wielk¹ mosiê¿n¹tabliczk¹ z grawerowanym napisem:ALISTAIR MCDOWELLDYREKTOR NACZELNYGabinet znajdowa³ siê dok³adnie w po³owie d³ugoœci korytarza.Drzwi ods¹siednich pomieszczeñ dzieli³a doœæ du¿a odleg³oœæ, co sugerowa³o, ¿e nie jestto zwyk³y gabinet, lecz ca³y apartament.Scofield ostro¿nie siêgn¹³ do klamki,maj¹c nadziejê, ¿e us³u¿na sprz¹taczka i w tym punkcie wywi¹za³a siê zpotajemnej umowy.Nie spotka³ go zawód.Drzwi uchyli³y siê po cichu, a Brayponownie nastawi³ ucha, czy nie rozlegnie siê jakiœ sygna³ alarmowy.Nadaljednak panowa³a cisza, tote¿ wszed³ szybko do œrodka, zamkn¹³ drzwi za sob¹ izapali³ miniaturow¹ latarkê.Obszed³ pokój dooko³a, kieruj¹c w¹ski strumykœwiat³a ku pod³odze, a nastêpnie zaci¹gn¹³ ciê¿kie story w czterech du¿ychoknach.Teraz móg³ bezpiecznie zacz¹æ poszukiwania.Alistair McDowell musia³ byæ dumnym mê¿em i ojcem, gdy¿ ewidentnie chcia³ towszystkim udowodniæ.Na po³yskliwym blacie olbrzymiego biurka oraz na pó³cenajbli¿szego rega³u sta³o co najmniej dwadzieœcia rodzinnych fotografiioprawionych w srebrne ramki.Przedstawia³y g³Ã³wnie trójkê dzieci na ró¿nymetapie rozwoju, od niemowl¹t spoczywaj¹cych na rêkach matki dokilkunastoletnich wyrostków, uwiecznionych w towarzystwie rodziców wnajró¿niejszych sytuacjach, od becików, strojów do pierwszej komunii pokostiumy k¹pielowe, od piaskownicy poprzez trójko³owe rowerki, rakietytenisowe, konie, a¿ po motorówki.Ta swoista wystawa obejmowa³a skrócon¹historiê dostatniego ¿ycia bogobojnego cz³owieka, epatuj¹cego mi³oœci¹ dow³asnej rodziny, spo³eczeñstwa, Koœcio³a i ojczyzny, który zbiera³ owoce pracyw przemyœle: bogactwo, szczêœcie i stabilizacjê.Klasyczny przyk³adamerykañskiego stylu ¿ycia.Lecz jeœli podejrzenia Scofielda mia³y okazaæ siê s³uszne, ten¿e AlistairMcDowell nale¿a³ tak¿e do czo³Ã³wki ludzi zmierzaj¹cych do zniszczenia owegostylu ¿ycia, a raczej do zarezerwowania go dla elity wybrañców, na którychmia³y pracowaæ rzesze poddanych, a mo¿e nawet niewolników.Dwie szuflady biurka by³y zamkniête na klucz, ale choæ bez trudu da³y siêotworzyæ wytrychem, Bray nie znalaz³ w nich niczego interesuj¹cego, mo¿e pozaterminarzem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •