[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uzna³ za nieprawdopodobne to, byodkryto jego powi¹­zania z Francuzem.Zaparkowa³ trzy przecznice od galerii, azanim tam wszed³, jedynie szybko omiót³ wzrokiem teren.Zdziwienie na twarzy Drussarda, gdy Strasser wszed³ do ma³ego, schlud­negobiura na ty³ach sali wystawowej, szybko zmieni³o siê w konsternacjê.- W Londynie wyst¹pi³y jakieœ komplikacje?- Nic, z czym nie móg³bym sobie poradziæ.- A obrazy? Gibbs nie potwierdzi³ ich odbioru.- Obrazy ju¿ mnie nie interesuj¹.Drussard wydawa³ siê zak³opotany.Jeszcze nie wiedzia³ o œmierci Westcotta;miêdzynarodowa prasa skoncentrowa³a siê na masakrze w blo­ku Bancrofta,pomijaj¹c relatywnie mniej wa¿ny po¿ar w galerii i œmieræ jej w³aœciciela.Francuz wiedzia³ zatem tylko to, co wydarzy³o siê na Sutton Place South.Wnioskowa³ wiêc, ¿e Strasser przestraszy³ siê i dlatego wy­cofa³ z najbardziejlukratywnego interesu, jaki kiedykolwiek zrobi³.- Doniesienia z Nowego Jorku mówi¹, ¿e wtr¹cili siê Rosjanie.Czy stwarzalipanu jakieœ problemy?- Chcê listy nazwisk i obrazów, jakie panu da³em.- Ale mamy umowê.- Lista - powtórzy³ Strasser.Drussard wzruszy³ ramionami i otworzy³ górn¹ szufladê biurka.- Chcia³bym, ¿eby pan jeszcze raz zastanowi³ siê nad swoj¹ decyzj¹.Znalaz³emju¿ nabywców na pozosta³e obrazy.Móg³bym podnieœæ pañski procent, o ileprzekona³oby to pana do kontynuowania wspó³pracy.Poda³ Strasserowi dwie kartki.Spojrzenie terrorysty pad³o na komputer osobistyi ma³y sejf biurowy w rogu pomieszczenia.- Niech pan otworzy sejf.- Nie ma tam nic zwi¹zanego z naszymi interesami, jedynie moje oso­bistepapiery i ma³a sumka pieniêdzy.- Otwieraj.Drussard zawaha³ siê.- Zapewniam pana, ¿e w sejfie nie ma niczego, co dotyczy³oby pana.Na widok Strassera, siêgaj¹cego pod kurtkê i wyjmuj¹cego pistolet z t³umikiem,naiwne rozczarowanie Drussarda przekszta³ci³o siê w strach.Szybko wsta³ zzabiurka, wystuka³ kombinacjê i otworzy³ drzwi sejfu.Strasser ruchem lufy pistoletu rozkaza³ mu, aby odsun¹³ siê na bok, a samprzyklêkn¹³ przed sejfem.Wyj¹³ dokumenty z pó³ek i po³o¿y³ je na biurku.Przejrza³ je i zobaczy³, ¿e zawieraj¹ duplikaty listy, rachunki wp³at inazwiska tych, którzy zakupili ukradzione przez niego obrazy.Potem otworzy³ma³¹ szufladê w œrodku sejfu i znalaz³ to, co jak podej­rzewa³, znajduje siê wposiadaniu Drussarda: dyskietka podpisana DANE KÖN1GA; by³o to fa³szywenazwisko, jakiego u¿ywa³ w kontaktach z w³aœ­cicielem galerii.- Korzysta³em z komputera, by mieæ œlad naszych transakcji i intere­sówprowadzonych z moimi klientami; zapomnia³em, ¿e przegra³em to na dyskietkê -nieprzekonywuj¹co oœwiadczy³ Drussard.Teraz w sposób widoczny wytr¹cony by³ zrównowagi, a jego samopoczucie pogorszy³o siê jeszcze bardziej, gdy zobaczy³groŸbê w oczach terrorysty.- W³¹cz komputer.Drussard pos³usznie siad³ przy konsoli.Ekran by³ pusty, jedynie w le­wymgórnym rogu pojawi³ siê ma³y symbol wskazuj¹cy, ¿e aby uzyskaæ dostêp dosystemu, nale¿y wprowadziæ kod.- WprowadŸ kod.Drussard znów zrobi³ to, co mu kazano.- Na twardym dysku nie ma niczego o naszych interesach.Tylko na tamtejdyskietce i na wydrukach.- Wywo³aj katalog.Drussard zrobi³ to bez wahania.Wgra³ jedyne dwa pliki i pos³usznie skasowa³zawartoœæ twardego dysku oraz dyskietki z sejfu.- Teraz nasze interesy s¹ skoñczone - powiedzia³.- Ja dotrzyma³em swojejczêœci umowy; wszystkie nale¿ne panu pieni¹dze zosta³y zdepo­nowane na koncie,tak jak pan chcia³, i zniszczy³ pan wszystkie œlady naszych transakcji.- Z jednym wyj¹tkiem - rzek³ Strasser i wrzuci³ wyjête z sejfu doku­menty dokosza obok biurka Drussarda.- Poza wiedz¹ zawart¹ w twojej chciwej g³Ã³wce,wiedz¹, któr¹ - czego jestem pewien - sprzeda³byœ komuœ, kto by ukrad³ dlaciebie resztê obrazów.Dwa pociski przez lewy oczodó³ przedar³y siê do mózgu Drussarda.Na zewn¹trzbiura nie by³o s³ychaæ wystrza³Ã³w.Strasser podpali³ zapal­niczk¹ wrzucone dokosza papiery, przysiad³ spokojnie na skraju biurka i, czekaj¹c, a¿ spal¹ siêna popió³, z ciekawoœci¹ obserwowa³ ka³u¿ê krwi, gromadz¹c¹ siê wokó³ g³owyFrancuza.- Mo¿emy go przej¹æ - powiedzia³ do radiotelefonu oficer operacyjny z placówkiCIA w Pary¿u, siedz¹cy w samochodzie niedaleko galerii Drus­sarda.Jeden z miejscowych agentów CIA, zajmuj¹cy posterunek obserwacyj­ny na ulicy,wezwa³ zespo³y lotne, gdy zobaczy³, jak cz³owiek odpowia­daj¹cy rysopisowiStresserà wchodzi do galerii.Przed frontowym i tylnym wyjœciem trzypiêtrowegobudynku sta³o teraz czterech ludzi.- Nie podejmujcie ¿adnych dzia³añ - powiedzia³ Palmer Stevenson, szef placówkiparyskiej, kieruj¹cy akcj¹ z centrum ³¹cznoœci w ambasa­dzie.- Z tego budynku s¹ tylko dwa wyjœcia - odpar³ oficer operacyjny, któremuzale¿a³o na tym, by mieæ na swym koncie ujêcie miêdzynarodo­wego terrorysty.-Z galerii nie mo¿na wejœæ na wy¿sze piêtra; musi wyjœæ frontowymi albo tylnymidrzwiami na parterze.Kryjemy obydwa.- Masz rozkaz, by obserwowaæ i meldowaæ o jego poczynaniach.- Ale, sir.- Powtarzam, ¿adnej akcji.- Tak jest, sir - z wyraŸnym niezadowoleniem powiedzia³ oficer.Stevenson by³ równie niezadowolony i nieco zmieszany wczeœniejszy­miinstrukcjami, które otrzyma³ od zastêpcy dyrektora do spraw opera­cyjnych.Przys³ano je oddzielnie, poza rutynowo zabezpieczonym kana­³em Firmy, przezkana³ „gor¹cy".Stevenson zosta³ poinformowany, ¿e jest to wiadomoœæ œciœletajna i, wed³ug szefa kontrwywiadu, wys³ana za zgod¹ dyrektora.Oficer operacyjny, który siedzia³ obok Stevensona w pokoju ³¹cznoœci nanajwy¿szym piêtrze ambasady, z konsternacj¹ pokrêci³ g³ow¹.- Dyrektorowi cholernie zale¿y na tym facecie, a oni chc¹, ¿ebyœmy pozwolili musiê wymkn¹æ - teraz, gdy mamy go na widelcu?- Nie nasza sprawa dociekaæ, dlaczego tak siê dzieje - odpar³ Stevenson.Bawarskie miasto Monachium zosta³o za³o¿one przez mnichów na brzegach rzekiIzary w ósmym wieku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •