[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Delta? Spotka³ siê z nimi.w Düsseldorfie,trzy lata temu.- Düsseldorf - rzek³ g³oœno i wszystko mu siê przypomnia³o.Atak oddzia³u Deltana czyœciec; zabi³ wtedy dwóch z nich i rani³ trzeciego, jeœli dobrze pamiêta³.Cz³owiek, którego zrani³, strzeli³ do niego, gdy wyskakiwa³ przez okno, alenie trafi³.Przez moment patrzy³ mu prosto w twarz.Tak.To by³ ten samcz³owiek.By³ tego pewien.W Pary¿u nie by³o jednak ¿adnej jednostki Delta; tencz³owiek dzia³a³ sam.Mo¿e ludzie, których zabi³ w bloku Bancrofta i na ulicy,byli czêœci¹ zespo³u Delta, ale raczej w to w¹tpi³.Ich broñ i nie maj¹ca nicwspólnego z profesjonalizmem taktyka sugerowa³y coœ innego.Zbyt wielu ludzizainteresowa³o siê nim wczeœniej, ni¿ siê tego spodziewa³.Skoñczy³ jednakrobotê w Nowym Jorku i wkrótce mia³ operowaæ na bardziej znajomym terenie.Zwróci³ siê do Westcotta:- Niech pan zadzwoni do Drussarda i powie mu, ¿e ma pan dwa ostatnie obrazy znowojorskiej listy, i ¿e skontaktujê siê z nim wieczorem.Semko wysiad³ z taksówki i zobaczy³ co najmniej tuzin patrolowych radiowozów iliczne nie oznakowane policyjne samochody, œciœniête przy krawê¿niku One SuttonPlace South.S³u¿bowe wejœcie do budynku i parking otoczone by³y kordonemnaprêdce wzniesionych zapór, a trzy ambulanse i dwie furgonetki z kostnicyblokowa³y pó³nocn¹ stronê alei tak, ¿e ruch odbywa³ siê lewym pasmem.Zastêpyreporterów i za³ogi wozów transmisyjnych przeciska³y siê przez t³um gapiów,zgromadzonych przy p³otkach i wzd³u¿ chodnika, celuj¹c kamerami i zasypuj¹cpytaniami ka¿dego napotkanego glinê.Kiedy odnaleziono cia³o Philipa Bancrofta, œci¹gniêto z komendy miejskiejdwudziestu piêciu detektywów.Przy³¹czyli siê oni do si³ prowadz¹cychdochodzenie w sprawie, której prasa przyczepi³a etykietkê „Morderstwakolekcjonerów".Detektywi przeczesywali teren, kilku z nich spisywa³o numerywszystkich pojazdów zaparkowanych po obu stronach ulicy, inni przes³uchiwaliœwiadków strzelaniny w zau³ku, a jeszcze inni wêdrowali od drzwi do drzwi izadawali pytania mieszkañcom bloku Bancrofta oraz tym, którzy mieszkali wbudynku po drugiej stronie ulicy w lokalach wychodz¹cych na Sutton PlaceSouth.Semko ruszy³ na drug¹ stronê, w kierunku zabarykadowanego zau³ka, gdzie ekipatechniczna zabezpiecza³a œlady i zbiera³a dowody s¹dowe.Zobaczy³ policjanta ztrójko³owego motocykla, siedz¹cego z ty³u ambulansu, z rêk¹ na temblaku.Rozmawia³ z ubranym po cywilnemu glin¹, który by³ otoczony tyloma policjantami,¿e z powodzeniem mogliby obsadziæ Pentagon.Racheli nigdzie nie by³o, wiêc Semko ruszy³ przez zgromadzony na chodniku t³um,by z bliska zajrzeæ w zau³ek.Uwa¿a³, aby przez ca³y czas przebywaæ pozazasiêgiem wzroku policjanta.Zobaczy³, ¿e cia³a dwóch zastrzelonych przezStrassera ludzi zosta³y zabrane; pozosta³y jedynie wyrysowane kreda zarysysylwetek.Jeden z ONZ-owskich ochroniarzy le¿a³ na noszach obok ambulansu,czekaj¹c na przewiezienie do szpitala.Jego partner, przejechany przezfurgonetkê, spoczywa³ w foliowym worku.Semko nadal rozgl¹da³ siê szukaj¹c Racheli, gdy g³oœne westchnienie stoj¹cej zanim kobiety sprawi³o, ¿e spojrza³ w kierunku bloku.Z wejœcia wy³oni³a siê niemaj¹ca koñca procesja pracowników kostnicy w asyœcie umundurowanychpolicjantów.Semko policzy³, ¿e nieœli w foliowych workach szeœæ cia³, a nanoszach jednego cz³owieka z obanda¿owan¹ g³ow¹.Z powrotem zwróci³ uwagê na zau³ek i wtedy zobaczy³ Rachelê.Siedzia³a z ty³uzaparkowanego tu¿ za barierkami nie oznakowanego wozu policyjnego, z rêkamiskutymi na plecach.Pilnowali jej dwaj policjanci z patrolu, stoj¹cy przyotwartych drzwiach.Semko zacz¹³ przesuwaæ siê w jej stronê, maj¹c nadziejê, ¿enawi¹¿e z ni¹ kontakt wzrokowy, gdy nad jednostajnym gwarem t³umu wzbi³ siêg³oœny okrzyk.- To on! To ten, który ukrad³ limuzynê pana Bancrofta! - By³ to szofer.Sta³tu¿ przy policjantach i wskazywa³ wprost na niego.Semko wrós³ w ziemiê.Podesz³o do niego czterech umundurowanych policjantów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]