[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostrożnie z teczką, nie pomnij planów.ParobekSłucham pana.(Wychodzi)AstrowWięc tak.(Podchodzi, aby się pożegnać)SoniaKiedyż się zobaczymy?AstrowChyba dopiero gdzieś latem.W zimie chyba nie.Oczywiście, jeżeliby sięcoś stało, to proszę dać znać - przyjadę.(Żegna się)Dziękuję za wszystko, za wasze serce.(Idzie do niani i całuje ją w głowę)Do widzenia, stara.MarynaWyjeżdżasz tak, przed herbatą?AstrowNie chce mi się herbaty, nianiu.MarynaA może wódeczki byś się napił?Astrow(niezdecydowanie)Może trochę.(Maryna wychodzi.Astrow po pauzie)A moja prawa klacz trochę okulała, zauważyłem wczoraj, kiedy Pietruszkaprowadził do wodopoju.WojnickiTrzeba przekućAstrowMuszę po drodze do Rożdiestwiennoje zajechać do kowala.Nie minie mnieto.(Podchodzi do mapy Afryki i przypatruje się)A w tej Afryce to musi być teraz upał - straszliwy!WojnickiTak, przypuszczam.Maryna(wraca z tacą, na której stoi kieliszek wódki i leży kawałek chleba)Masz.(Astrow wypija wódkę)Na zdrowie, panoczku.(Kłania się nisko)A chlebem nie zakąsisz?AstrowNie, ja i tak.A więc moje uszanowanie!(do Maryny)Nie odprowadzaj mnie, nianiu.Nie trzeba.(Astrow wychodzi; Sonia idzie za nim, odprowadza go ze świecą; Marynasiada na swoim fotelu)Wojnicki(pisze)"Drugiego lutego dwadzieścia funtów oleju.szesnastego lutego znowuoleju dwadzieścia funtów.kaszy hreczanej."(Pauza; słychać janczary)MarynaPojechał.(Pauza)Sonia(wraca, stawia świecę na stole)Pojechał.Wojnicki(porachował na liczydłach i zapisuje)Razem.piętnaście.dwadzieścia pięć.(Sonia siada i pisze)Maryna(ziewa)Boże, zmiłuj się nad nami.(Tielegin wchodzi na palcach, siada przy drzwiach i cicho nastrajagitarę)Wojnicki(do Soni gładząc ją po włosach)O, moje dziecko, jak mi jest ciężko! Ach, żebyś wiedziała, jak ciężko!SoniaCóż robić, żyć trzeba.(Pauza)I będziemy żyli, wujaszku kochany.Przeżyjemy długi, długi szereg dni,wlokących się wieczorów; cierpliwie zniesiemy doświadczenia, jakie nam losześle; będziemy pracować dla innych i teraz, i na starość, nie zaznamyspokoju, a kiedy nadejdzie nasza godzina, umrzemy pokornie i tam za grobempowiemy, żeśmy cierpieli, żeśmy płakali, że było nam gorzko, i Bóg zlitujesię nad nami, i zobaczymy, wujaszku, kochany wujaszku, ujrzymy jasne,dobre, piękne życie, ucieszymy się i na dzisiejsze nasze biedy spojrzymy zrozczuleniem, z uśmiechem - i odpoczniemy.Ja wierzę, wujaszku, wierzęgorąco, namiętnie.(Klęka przed nim i opiera głowę o jego ręce; zmęczonym głosem)Odpoczniemy!(Tielegin cichutko gra na gitarze)Odpoczniemy! Posłyszymy, jak śpiewają aniołowie, ujrzymy niebo całe wdiamentach, ujrzymy, jak wszystko ziemskie zło, wszystkie nasze cierpieniautoną w miłosierdziu, które napełni cały świat, i życie nasze stanie sięciche, łagodne, słodkie jak pieszczota.Wierzę, wierzę.(Ociera mu łzy chusteczką)Biedny, biedny wujaszku, ty płaczesz.(Przez łzy)Nie zaznałeś w życiu radości, ale poczekaj, wujaszku, poczekaj.Odpoczniemy.(Obejmuje go)Odpoczniemy!(Nocny stróż kołacze; Tielegin przygrywa cichutko Maria Wojnicka piszeuwagi na marginesie broszury; Maryna robi na drutach)Odpoczniemy!Kurtyna spada powoli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]