[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kiepska sprawa.- Prawdopodobnie by cię aresztowali.- Chaz milknie na chwilę.- Oczywiście, zawsze możesz próbować odgadnąć hasło.- Odgadnąć?- Dziewięć osób na dziesięć, czyli prawie wszyscy, używa tych samych haseł - wyjaśnia.- Na przykład jakich?- „Hasło”.To najbardziej popularne słowo.Albo „zmień-mnie”.to także ma wzięcie.Podobnie „zmieńto”.Albo imiona zwierząt.Czy on ma psa?- Nie wiem.Być może.- To spróbuj „Brownie”, „Blackie” i „Jack”.- A dajże mi spokój! Nie będę próbował żadnych „Brownie”.- Nie, to nie.Czym się ten gość zajmuje? Wierz mi, odgadywanie haseł to nie fizyka jądrowa.- Jest antykwariuszem.Sprzedaje głównie książki o magii.- Więc spróbuj „Houdini” i tym podobne.Tak też robię.Próbuję wszystkich tych haseł, nawet „Brownie”.A kiedy nic mi to nie daje, wpisuję nazwiska magików, o których czytałem w książkach.blackstone kalang thurston kellar copperfield siegfriediroy siegfned&roy siegfriedundroy blaine maskelyne sorcar lanceburton penn&teller penniteller johndeland karlkavanaughDupa.Próbuję z innej beczki: abrakadabra sezamieotwórzsię sezam hokuspokus pokushokusI natychmiast otwiera się właściwa strona.W folderze z wiadomościami odebranymi księgarza znajduję kilkanaście e-maili z poprzedniego dnia.Jeden z nich pochodzi od lxmertz@sequoia.net.Oczywiście, że jestem zainteresowany, ale najpierw muszę zobaczyć książkę.Jesteś pewny, że ta oferta to nie jakiś żart?Czytam tę wiadomość kilkakrotnie.Ale to tyle, nic więcej się z niej nie dowiem.Przechodzę ze skrzynki antykwariusza na serwer sequoia.neti przez godzinę próbuję złamać hasło dostępu Mertza, ale bez rezultatu.Belg jest zbyt sprytny, żeby używać hasła, które ktoś mógłby odgadnąć.Nagle przychodzi mi do głowy, że sequoia.netto adres jakiejś firmy Korzystając z wyszukiwarki Anywho, sprawdzam najpierw „Sequoia Net”, potem „Sequoia Networks”, a następnie „Sequoia Enterprises” i tak dalej, próbując różnych typowych nazw firmowych.Zakładam, że firma ma siedzibę gdzieś w Kalifornii, bo inaczej księgarz nie obiecywałby chyba, że pokaże książkę klientowi po południu.W końcu znajduję:Seąuoia Solutions, Ltd.11224 Fish Rock Rd.Suitę 210 Anchor Bay, KaliforniaZ witryny MapQuest ściągam wskazówki, jak dojechać tam samochodem, oraz mapę.Zapisuję sobie drogę w hotelowym notesie.Patrząc na mapę, stwierdzam, że Anchor Bay leży zaledwie kilka mil od Point Arena, skąd Byron wysłał pocztówkę do Dimenta.Eureka - miasteczko, w którym synowie Sandling uciekli sprzed supermarketu - też leży niedaleko.Przychodzi mi na myśl, że Byron zapewne wiózł wtedy chłopców Emmy do Mertza.Całkiem możliwe, że moje spekulacje oparte sana kruchych podstawach i wynikają z desperackiej nadziei.Być może Mertz tylko prowadzi interesy w północnej Kalifornii i wcale tu nie mieszka.On i Byron mogli się rozstać dawno temu.Możliwe, że Boudreaux wciąż siedzi tutaj, w Los Angeles.A może wszystko to tylko zasłona dymna, jak by powiedział Shoffler.Ale nie sądzę.Odległość z Los Angeles do Anchor Bay wynosi pięćset czterdzieści pięć mil.Samochodem to kawał drogi.Jeśli uda mi się złapać jakiś lot w ciągu najbliższych dwóch godzin, powinienem polecieć do San Francisco i dalej pojechać wozem.Siedzę przy komputerze przez dwadzieścia minut i już mam zarezerwować bilet na samolot, gdy nagle o czymś sobie przypominam.Pistolet!Wracam więc do pomysłu wyprawy samochodem, ale jazda zajęłaby mi w najlepszym razie osiem godzin.Rozważam też pozbycie się broni, lecz wolę ją zatrzymać, skoro już ją mam.Rezerwuję bilet na samolot, po czym wychodzę do sklepu Vons.Kupuję paczkę zbożowych chrupek, dwa korkociągi, nożyczki, zatyczkę do zlewozmywaka, szczotki z nierdzewnej stali do szorowania garnków i rolkę folii aluminiowej.To prawda, że na lotniskach prześwietla się bagaż, ale głównie w poszukiwaniu materiałów wybuchowych.Z programu, który niedawno szedł w stacji Fox, dowiedziałem się, że wielu przestępców przemyca broń w prześwietlanym bagażu.Łatwo można ją ukryć, chowając w pudełku razem z innymi metalowymi rupieciami i wypełniając puste miejsca kulkami z folii, a następnie kilkakrotnie owijając pudełko folią aluminiową.Skaner odczytuje to jako metalowy przedmiot o różnym stopniu gęstości.Wyrzucam chrupki z pudełka i w ciągu pięciu minut jestem spakowany i gotów do drogi.Półtorej godziny później siedzę na miejscu numer 23A w samolocie United Airlines, lot numer 1421, lecącym na północ.Rozdział 45W ślimaczym tempie dowlokłem się z lotniska do miasta.Kiedy przejeżdżam przez most Golden Gate, dochodzi piąta.Pod adresem, który znalazłem w sieci, bez wątpienia mieści się firma, Mertz z całą pewnością tam nie mieszka.Możliwe, że będę musiał się wybrać do sądu hrabstwa Mendocino w Ukiah, by sprawdzić, czy Luc Mertz albo Seąuoia Solutions mają tu jakieś nieruchomości, na razie jednak jadę prosto do Anchor Bay.Nie jest to żadna metropolia, więc jeśli Mertz mieszka gdzieś w pobliżu, ktoś z miejscowych powinien o tym wiedzieć.Dojeżdżając do Cloverdale, telefonuję do Shofflera.Liczę na to, że zna kogoś z tutejszego posterunku - kogoś, kto będzie mógł mi pomóc.- Jak tam było we Francji? - pytam, gdy detektyw odbiera telefon.- Ekstrażarcie.Po prostu nie do wiary.- Przerwa.- Kto mówi? Czy to ty, Alex? Gdzie ty się podziewasz, do cholery? Brzmisz, jakbyś dzwonił z księżyca.- Jestem w Kalifornii.Pomyślałem, że może byś mi pomógł w jednej sprawie.- Wiesz, że tak, jeśli tylko będę mógł.- Znasz kogoś w północnej Kalifornii? Na wybrzeżu powyżej San Francisco?- A co? Trafiłeś na coś?- Sądzę, że moje dzieci są tutaj.- Czyli gdzie?- Koło Anchor Bay.- A gdzie to jest?- Jakieś czterdzieści mil na południe od Mendocino.- Hm.- Wzdycha ciężko.- Lepiej mi o tym opowiedz.Dlaczego sądzisz, że twoje dzieci tam są?Waham się.- To długa historia, nie wyjaśnię ci wszystkiego przez komórkę.Najważniejsze, że wiem, kto ich porwał.- Naprawdę?!- Facet nazywa się Byron Boudreaux.Ray, musisz mi obiecać, że gdyby coś mi się stało, dobierzesz mu się do dupy.Ma bogatego protektora, który nazywa się Mertz.Luc Mertz.- Przeliterowuję nazwisko.- To Belg.- Hm.- Kolejne ciężkie westchnienie.- Dobrze wiesz, Alex, że jeśli mam ci dać wsparcie, muszę znać całą historię.- Słuchaj, znasz tu kogoś czy nie? Znów wzdycha.- Chyba nie.Znałem kiedyś jednego gościa z Healdsburga, ale zginął podczas obławy na kłusowników nielegalnie poławiających małże.W słuchawce rozlegają się szumy i trzaski.- Gdyby coś mi się stało, skontaktuj się z Pinkym Streiberem, prywatnym detektywem z Nowego Orleanu.On ci wszystko opowie.- Alex, nie podoba mi się to.Nie pomożesz swoim dzieciom, jeśli dasz się załatwić.Wstrzymaj się dzień albo dwa.Znam paru ludzi w San Francisco.Daj mi chwilę, żebym coś zorganizował.Skręcając w stronę wybrzeża, uświadamiam sobie, że tylko tracę czas.Stróże prawa nie przyjdą mi z pomocą.Poszlaki są zbyt słabe.Papierowe króliki i pogrzeb voodoo, pocztówka i sztuczka ze sznurem.A ich związek z Mertzem oparty jest na jeszcze wątlejszych przesłankach.Na podstawie moich informacji żaden sędzia nie wystawi nakazu przeszukania, zwłaszcza przeszukania nieruchomości należącej do Luca Mertza - multimilionera, który lubi się procesować.- Pinky Streiber - powtarzam Shofflerowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •