[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nic mi jednak nie przychodziło do głowy.Tak jak ja na to patrzę, to albo jest jakiś związek z tym, co stało się dwieście lat temu, albo nie ma.Może to tylko przypadkowy zbieg okoliczności.Tak się po prostu składa, że potomkowie Indian, którym w przeszłości wywróciła się tratwa, sterowali inną tratwą, która wywróciła się mniej więcej w tym samym miejscu rzeki.Może ci Indianie mają jakiś limit wytrzymałości na transportowanie jezuitów w górę rzeki, a potem coś w nich instynktownie pęka i wywalają ich za burtę.Mało prawdopodobne, co? Więc może jest jakiś związek między tymi zdarzeniami.W każdym razie ja tak uważam.Wydaje mi się, że Indianie — nasi Indianie — wiedzieli, co się przed laty stało ojcu Firminowi i ojcu Antonio.Takie rzeczy przekazuje się z pokolenia na pokolenie przy tłuczeniu korzenia manioku czy innego świństwa.Ci jezuici na pewno obrośli w wielki mit u tych Indian.Na pewno przy każdym opowiadaniu historia robiła się coraz bardziej barwna i przesadzona.A potem przychodzimy my, kolejna banda białych ludzi, z którymi też jest dwóch gości w długich czarnych sukniach, którzy też chcą być przewiezieni w górę rzeki do Orinoko.Oczywiście są pewne różnice, nowi biali mają tę jednooką maszynę i tak dalej, ale w ogólnych zarysach jest tak samo, a my im nawet mówimy, że skończy się tak samo wywróceniem tratwy.Każdy by się poczuł dziwnie, trudno jest wymyślić jakiś inny przykład, ale wyobraź sobie, że jesteś mieszkańcem Hastings w 2066 roku, idziesz pewnego dnia na plażę, a tu płyną ku Tobie długie łodzie, wysiada kupa ludzi w kolczugach i szpiczastych hełmach i mówią, że przyjechali na bitwę pod Hastings, więc czy byłabyś tak uprzejma i zawołała króla Harolda, bo muszą mu strzelić w oko i za zagranie roli czekałby na Ciebie pełny portfel pieniędzy.Przede wszystkim byłabyś skłonna to zrobić, prawda? A potem zaczęłabyś się zastanawiać, dlaczego Cię o to poprosili.Mogłoby Ci przyjść do głowy — to mój pomysł, Vic ma co do tego wątpliwości — że przybyli (to znaczy my), aby odtworzyć jakiś rytuał, który z jakiegoś powodu jest strasznie ważny dla ich plemienia.Może Indianie pomyśleli, że to jakaś sprawa religijna, coś w rodzaju obchodów pięćsetletniej rocznicy budowy katedry czy coś w tym rodzaju.Jest jeszcze jedna możliwość — że Indianie śledzili spór pomiędzy jezuitami i rozumieli go znacznie lepiej, niż myśleliśmy.Jezuici — to znaczy Matt i ja — spierali się o chrzest Indian, a w momencie, kiedy wywróciła się tratwa, wyglądało, że w sporze zwyciężam ja.Byłem w końcu starszy wiekiem i opowiadałem się przeciwko chrzczeniu Indian — przynajmniej dopóki się nie ochędożą i nie zaprzestaną niektórych ze swych odrażających praktyk.Więc może Indianie to zrozumieli i wywrócili tratwę, bo chcieli zabić ojca Firmina (mnie!), żeby ojciec Antonio przeżył i ich ochrzcił.Co Ty na to? Tyle że za pierwszym razem Indianie zobaczyli, że ojciec Firmin przeżył, więc uciekli ze strachu, a za drugim razem zobaczyli, że zabili Antonia, co było dla nich bardzo źle, więc uciekli, bo im wszystko poszło nie tak, jak trzeba.Czy to się trzyma kupy? W każdym razie wiem, że to bardziej skomplikowane, niż wyniknie z gazet.Nie zdziwiłbym się, gdyby Hollywood wysłało samolot i zbombardowało Indian za karę za śmierć Matta.Albo nakręcą jeszcze jeden film — tak, to bardziej podobne do tych sukinsynów.Mówię Ci, ten, kto dostanie rolę Matta, ma otwartą drogę do kariery.Siedzimy tu już chyba z tydzień.Do cholery z tym studiem i z jego cholernymi prawnikami.Podobno trzeba jakoś oficjalnie anulować film, a to zajmuje dużo czasu.Niosę to do Matki Boskiej Listowej i wysyłam ekspresem.Dużo pewniej się czuję, oddając listy na prawdziwej poczcie.Moc pocałunków, CharlieList 13Chryste, nigdy mi tego nie rób, rozumiesz? Nigdy.Dwa dni temu wylazłem, kurwa, z Dżungli, dobrze, że żywy, a ty odkładasz słuchawkę?! Słuchaj, chciałem Ci wyjaśnić, ona tu była służbowo, całkowity zbieg okoliczności.Wiem, że zachowywałem się przez jakiś czas jak świnia, comme un porco, ale proszę, przeczytaj wszystkie moje listy z Dżungli, a zobaczysz, że jestem zupełnie innym człowiekiem.Między mną a Lindą wszystko skończone, powiedziałem Ci to przed wyjazdem.Przecież nie mam wpływu na to, gdzie ona jeździ pracować, nie? Owszem, wiedziałem, że będzie w Caracas, owszem, nie powiedziałem Ci o tym, owszem, to było nieładne z mojej strony, ale co by pomogło, gdybym Ci powiedział? A zresztą, skąd się u diabła dowiedziałaś? Nie, nie ma jej tu, z tego, co wiem, jest w Indiach Zachodnich, co mnie zresztą guzik obchodzi.Na miły Bóg, Pipa, nie wyrzucajmy w błoto pięciu lat.Twój CharliePS.Wysyłam ekspresem.PPS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]