[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozbawiony mieni¹cego siê,technikolorowego p³aszcza, by³ wielkoœci ma³ego dziecka.Kiedy wysun¹³ czu³ek,by jej dotkn¹æ, odsunê³a siê, ale niewiele mia³a szans na unik.Nisza by³aw¹ska i w czêœci zablokowana czymœ, co wygl¹da³o na po³amane krzes³a iporzucone modlitewniki.Jedynym wyjœciem by³o to, przez które siê tu dosta³a iktóre znajdowa³o siê piêtnaœcie stóp wy¿ej.Rak ostro¿nie dotkn¹³ jej stopy.Poczu³a md³oœci.Nic nie mog³a na to poradziæ,choæ wstydzi³a siê reagowaæ tak prymitywnie.Skrêca³o j¹ jak nigdy dot¹d.- IdŸ do diab³a! - powiedzia³a, kopi¹c go w ³eb.Wci¹¿ siê jednak zbli¿a³.Obrzydliwa masa wiêzi³a jej nogi.Kiedy wpe³za³ na ni¹, czu³a, jak przelewaj¹siê jego wnêtrznoœci.Napór jego masy na brzuch i podbrzusze dostarczy³ jej niemal seksualnychdoznañ.Dala siê ponieœæ ci¹gowi skojarzeñ i przemknê³o jej przez myœlodra¿aj¹ce pytanie, czy taki stwór mo¿e mieæ tak¿e ambicje erotyczne? Coœ wnatarczywym przekszta³caniu siê jego macek, dotykaj¹cych jej skóry, wdelikatnym wnikaniu pod bluzkê, w wyci¹ganiu siê, by siêgn¹æ do jej warg, mog³okojarzyæ siê tylko z po¿¹daniem."Niech siê zbli¿y - pomyœla³a.- Niech siêtylko zbli¿y, skoro musi."Pozwoli³a mu pe³zn¹æ, a¿ ca³y u³o¿y³ siê na jej ciele; zwalczy³a wszelkiepokusy, by go zrzuciæ - a potem zatrzasnê³a pu³apkê.Przetoczy³a siê.Kiedy ostatnio sprawdza³a swoj¹ wagê, wa¿y³a dwieœcie dwadzieœcia piêæ funtów,a od tego czasu zapewne jeszcze przyty³a.Przygniot³a potwora.Zanim zdo³a³poj¹æ, co i dlaczego siê dzieje, ju¿ z porów jego skóry zacz¹³ siê s¹czyæobrzydliwy p³yn.Rak podj¹³ walkê, ale nawet wij¹c siê, nie móg³ wyleŸæ spod Birdy.Wbi³a weñpaznokcie i zaczê³a rozdzieraæ jego boki, wyrywaj¹c ca³e kawa³y g¹bczastejmaterii i uwalniaj¹c coraz wiêcej cieczy.Gniewne wycie przesz³o w skowyt,œwiadcz¹cy o bólu.Po krótkiej chwili choroba pe³na marzeñ zrezygnowa³a zwalki.Birdy jeszcze przez jakiœ czas le¿a³a nieruchomo.To, co by³o pod ni¹, zamar³o.W koñcu wsta³a.Nie sposób by³o stwierdziæ, czy nowotwór jest martwy.Zgodniez tym, co wiedzia³a, nigdy nie by³ ¿yw¹ istot¹.Poza tym nie zamierza³a go znówdotykaæ.Lepiej ju¿ by³o zmagaæ siê z samym diab³em ni¿ po raz drugi braæ wrêce raka Barberia.Popatrzy³a w górê, na korytarz; by³a zrozpaczona.Czy¿ ma tu umrzeæ wzoremBarberia? W chwilê póŸniej jednak, kiedy znów spojrza³a na przeciwnika,zauwa¿y³a za nim kratkê.Póki na dworze panowa³a noc, nie by³o jej widaæ.Terazœwita³o i przez prêty przeœlizgiwa³y siê promienie s³oñca.Nachyli³a siê nad kratk¹, pchnê³a j¹ mocno i nagle do wnêtrza wdar³ siê dzieñ.Ciê¿ko by³o przecisn¹æ siê przez tak ma³y otwór, poza tym Birdy wci¹¿ mia³awra¿enie, ¿e monstrum chwyta j¹ za nogi, ale w koñcu wydosta³a siê na zewn¹trz,maj¹c tylko nieco podrapane piersi.Zapuszczone podwórze nie zmieni³o siê zbytnio od wizyty Barberia, bardziejtylko zaros³o pokrzywami.Birdy spêdzi³a na nim jeszcze chwilê, wdychaj¹cœwie¿e powietrze, a potem ruszy³a w kierunku p³otu i znajduj¹cej siê za nimulicy.Id¹c¹ do domu, t³ust¹ kobietê o b³êdnym wzroku i cuchn¹cym ubraniu szerokim³ukiem omijali zarówno gazeciarze, jak i psy.III.SCENY USUNIÊTE PRZEZ CENZURÊTo nie by³ koniec.Policja zjawi³a siê w "Movie Pa³ace" tu¿ po dziewi¹tej trzydzieœci.Birdyprzyjecha³a wraz z nimi.Rewizja ukaza³a okaleczone cia³a Deana i Ricky'ego, atak¿e szcz¹tki "Sonny'ego" Barberia.Na piêtrze, w rogu korytarza, znalezionowiœniowy but.Birdy nie odezwa³a siê s³owem, ale swoje wiedzia³a.Lindi Lee nie opuœci³akina.Bileterkê oskar¿ono o zamordowanie dwóch osób, choæ nikt w³aœciwie w to niewierzy³ i uniewinniono z braku dowodów.Wyrokiem s¹du zosta³a skierowana podopiekê psychiatrów na okres nie krótszy ni¿ dwa lata.Ta kobieta mog³a nie byæmorderczyni¹, ale ewidentnie by³a ob³¹kana.Niczyjej reputacji nie s³u¿¹opowieœci o chodz¹cych nowotworach.W pocz¹tkach nastêpnego lata Birdy zrobi³a sobie tygodniow¹ g³odówkê.Uwolni³aswe cia³o g³Ã³wnie od nadmiaru wody, ale to wystarczy³o, ¿eby przekonaæ jejprzyjació³, i¿ pragnie uporaæ siê ze sw¹ tusz¹.W nastêpny weekend zniknê³a na dwadzieœcia cztery godziny.Birdy znalaz³a Lindi Lee w opuszczonym domu w Seattle.Nie trudno by³o trafiæna jej œlad: w owych dniach biedna Lindi ju¿ coraz s³abiej panowa³a nad sob¹, aco dopiero mówiæ o unikaniu potencjalnych przeœladowców.Tak siê jednakz³o¿y³o, ¿e rodzice dziewczyny ju¿ przed kilkoma miesi¹cami zrezygnowali zposzukiwañ.Tylko Birdy nie ustêpowa³a; zap³aci³a pewnemu detektywowi zaodnalezienie Lindi i w koñcu jej cierpliwoœæ zosta³a nagrodzona widokiemkruchej œlicznotki - bardziej kruchej ni¿ przedtem, ale wci¹¿ piêknej -siedz¹cej w pustym po-kój u.Powietrze roi³o siê od much.Na œrodku pod³ogi znajdowa³a siê kupa, byæmo¿e ludzka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]