[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Deszcz uderzał o dach i okiennice herbaciarni, co dodatkowo wzmagało w Mariko strach i podkreślało wagę słów okasan.Simouye opowiedziała jej o tym, jak Mallory-san zaprosił kiedyś księcia Kirę wraz z synem do obejrzenia budowy prywatnej linii kolejowej między Tokio a jego zamkiem.Mallory-san bardzo chciał zadowolić księcia, dlatego pozwolił dwunastoletniemu chłopcu konno zwiedzać zadrzewiony obszar przy torach.Niestety, chłopiec spadł z konia i skręcił sobie kark.Później okazało się, że ktoś podciął popręg.Mariko, która siedziała na piętach, przyłożyła dłoń do serca.–Kto mógłby zrobić coś tak strasznego?–Mallory-san podejrzewał, że była to robota wieśniaków, którzy bali się, iż książę zabierze im ziemie, przez które miała przebiegać kolej – wyjaśniła Simouye ze łzami w oczach.Zamrugała parę razy powiekami, by ukryć wzruszenie.Mariko zmarszczyła brwi.–Ale dlaczego Kathlene-san grozi niebezpieczeństwo?–Winę za ten wypadek książę zrzucił na Mallory-sana.Zgodnie z tradycją chciał się zemścić na jego rodzinie i odebrać życie jego dziecku.Mariko skinęła głową.Wszyscy wiedzieli, że cesarz nie pochwala takiej zemsty, ale książę trzymał się swoich starych feudalnych zasad.Dotyczyło to również jego sług, którymi byli samuraje w rodzaju barona Tondy.–Mallory-san przechytrzył jednak ludzi księcia – ciągnęła Simouye – a następnie przywiózł córkę do Herbaciarni Drzewa Wspomnień.Zostawił ją u mnie, wiedząc, że książę jej tu nie znajdzie, a sam miał zamiar przedostać się do portu i odpłynąć do Ameryki.Ludzie księcia przeszukali całe Kioto w poszukiwaniu jasnowłosej dziewczynki, ale jej nie znaleźli.–I Kathlene-san nic o tym nie wie? – odważyła się zapytać Mariko.Simouye wyczuła jej niepokój.Zdając sobie sprawę, jak trudno jest utrzymać tajemnicę, położyła dłoń na ramieniu młodej maiko.–Zupełnie nic, Mariko-san, a ja muszę dbać o bezpieczeństwo córki Mallorysana.Obawiam się, że on sam nigdy już do nas nie przyjedzie.–To nieprawda! – zawołała Mariko, zanim uświadomiła sobie, co mówi.Simouye spojrzała na nią podejrzliwie.–Nie rozumiem.Mariko spuściła oczy.Odezwała się zbyt szybko.Obiecała przecież Kathlene, że nie powie okasan o cudzoziemcu ze świątyni.Zagryzła dolną wargę, by ukryć jej drżenie.Ma to zataić przed okasan? To tak, jakby próbować ugasić pragnienie kroplą rosy.To byłoby do niej zupełnie niepodobne.Zawsze przede wszystkim dbała, by wypełniać obowiązki wobec Simouye.Mimo to, skoro Kathlene uważała, że tak powinno być, Mariko nie zamierzała tej decyzji kwestionować.Zdaniem przyjaciółki obecność cudzoziemca przywróciła jej spokój i pewność siebie.Wiedziała ona, że ten gaijin nie chce zrobić jej nic złego, mimo całej zuchwałości, którą okazał wobec ludzi barona Tondy.Mariko wciągnęła głęboko powietrze.Ukryła sekret przyjaciółki głęboko w sercu.Musi wykazać wielki hart ducha, by zachować spokój.–Prze… przepraszam za te słowa, okasan.Bardzo chcę, żeby Mallory-san powrócił, chociaż brakowałoby mi Kathlene-san, gdyby miała nas opuścić.–Ja również bardzo bym za nią tęskniła – przyznała Simouye.Mariko była zaskoczona szczerością swej opiekunki.Uśmiechnęła się lekko.To, że Kathlene tak otwarcie wyraża swe uczucia, ma również wpływ na osoby z jej otoczenia.–Teraz rozumiesz, dlaczego musimy uważać, żeby książę nie dowiedział się, kim jest Kathlene – dodała po chwili Simouye, prostując plecy.–Nie zmienia to jednak moich uczuć, okasan.–To znaczy?–Pragnę, żeby Kathlene została gejszą i moją siostrą.Obie czekamy na dzień, gdy jako siostry będziemy mogły poddać się obrzędowi.–Tak, dzień, kiedy maiko wiąże się ze starszą siostrą i przybiera nowe imię, jest bardzo ważny, ale – zawahała się – nie jesteś jeszcze…–To prawda, nie jestem jeszcze gejszą, ale w herbaciarni nie ma maiko, która bardziej nadawałby się na siostrę Kathlene-san – zauważyła Mariko smutnym tonem.–Tyle rzeczy dotyczących Kathlene-san jest wbrew tradycji, że może nie jest to wcale tak zły pomysł – zastanawiała się głośno Simouye.A potem nagle podjęła decyzję i uśmiechnęła się do Mariko.–Dobrze, obiecuję ci, że zostaniesz jej siostrą.Mariko zaklaskała dwukrotnie w dłonie, jakby chciała podziękować bogom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •