[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ile¿ skromnych oczekiwañ, ile¿ma³ych ludzkich szczêœæ pogrzebali, ile wyroków ³ami¹cych los cz³owiekabezkarnie feruj¹! Czy pan s³ysza³, ¿eby ktoœ da³ takiemu piêœci¹ w mordê, jeœliju¿ nie siekier¹ przez wypomadowany ³eb?- A to nie kwestia strachu, panie Heldbaum?- Pan idziesz mówiæ o strachu u Polaka? Panie Karœnicki! Ja mam panuprzypominaæ historiê Rzeczypospolitej? Polak to nie Pepik, glina z innychatomów.Polak, gdy siê zeŸli albo musi, te wariat, z go³ymi rêkami na tygrysa i¿ywcem zdejmie mu futro.Ale trzeba mieæ wojnê, powstanie, œwiêt¹ sprawê, boPolak jest bohater wojenny.A w czas pokoju to on nie jest bohater.Tchórzemnie pod­szyty, ale nie bêdzie zabija³ czy nawet siê szarpa³, bo ma w dupie, ajeœli nawet w sercu, to ogieñ prêdko mu siê spala, brak wytrzyma­³oœci.Jestjak jest, trudno.Curiosum: zachodni chrzeœcijanin i ws­chodni fatalista wjednym ciele.Ci, co nakrywaj¹ 'telefony podusz­kami, te¿ nie ze strachu.Niektórzy przez ostro¿noœæ, po cholerê mieæ k³opoty za samo gadanie? Ale grosna przekór tym wyimaginowa­nym pods³uchiwaczom: gówno bêdziecie s³yszeæ, takawasza maæ! Chce pan przyk³ad bardziej dobitny?- Na to, ¿e Polacy siê nie boj¹? Nie trzeba.Ja akurat siê bojê, panieHeldbaum, ale poniewa¿ jestem cz³owiekiem wyj¹tkowym, to tylko potwierdzamregu³ê.- Na to, ¿e Polacy siê nie niszcz¹.- Nie anektuj¹ Leningradu i Moskwy za Wilno i Lwów, fakt.- Nie tkn¹ palcem kata w³asnej matki, to jest fakt! Do piêædzie­si¹tegoszóstego w ubeckich lochach dzia³y siê takie rzeczy, i¿ Gestapo mog³oby braætam korepetycje.Jaki¿ repertuar zwyrodnialstwa! Tortury praktykowane przezsadystów natchnionych okru­cieñstwem, bestialskie orgie, ucieleœniony koszmar,tysi¹ce zamêczo­nych, okaleczonych i zeszmaconych, piek³o! W PaŸdzierniku cipanowie dostali dymisje, no, niektórzy z nich, i z oprawców prze­mienili siê wzwyk³ych mieszczan, w emerytów.W³adza winna daæ im ochronê, obstawê,uzbrojonych goryli, ale w³adza niczego podobnego nie zrobi³a i mia³a racjê -nie by³o takiej koniecznoœci.Przez nastêpne dziesiêæ, dwadzieœcia lat, ka¿dy zowych krwiopijców ¿y³ sobie w spokoju, szwenda³ siê po ulicach w dzieñ iwieczorem, robi³ zakupy, wygrzewa³ na ³aweczce w parku, wyprowadza³ pieska,mija³ t³umy przechodniów.Wœród tych, co go mijali, by³y rodziny ofiar.Mê¿owiekobiet zakopanych na œmieræ szpicami butów w ciê­¿arny brzuch.Synowie ojców,których genitalia sp³aszczono.Bracia zamienionych w transformatoryelektryczne.Nikt nie pomyœla³, ¿eby r¹bn¹æ kata! Znano adresy - nikt niezapuka³, przynosz¹c œmieræ za œmieræ! Widywano ich, mówiono: o, popatrz, toBerman, lub: widzisz, Ró¿añski! Zamiast odwetu grozi³a im tylko staroœæ,wypa­dek lub jedna z chorób.Na zdrowy umys³ to siê nie mieœci w g³owie, ale tofakt! Jak mo¿na to wyt³umaczyæ?- Dalej strachem, lub przekonaniem synów ofiar, i¿ zabijaj¹c ukara³oby siênarzêdzia.- Co pan powie! Proszê jeszcze dodaæ motyw religijny, chrzeœci­jañsk¹ ³agodnoœæpogr¹¿onych w nieskoñczonym mi³osierdziu wedle s³Ã³w Pisma: „Jak ktoœ cikamieniem, to ty mu chlebem", lub innych s³Ã³w Przedwiecznego: „Zemsta jestmoja", a bêdzie komplet!.S³u¿by represyjne nigdy nie s¹ tylko narzêdziami,to pañstwa w pañ­stwie, w wielu krajach najwy¿szy tajny organ w³adz, prawdziwyrz¹d albo ster rz¹du.Berman, Ró¿añski, Ajseman, Fejgin, Siedlecki, Œwiat³o czyRadkiewicz, nawiasem mówi¹c co do jednego ¯ydzi, których Stalin tu przys³a³, tobyli królowie cierpieñ, racjonalizatorzy m¹k, ale nie marionetki.Bermanrz¹dzi³ Polsk¹ bardziej ni¿ Bierut! I ka¿dy, kto powinien by³ o tym wiedzieæ,wiedzia³, synowie zamêczo­nych mieli najlepsz¹ tego œwiadomoœæ.Gdyby nie woltana Kremlu, zad³awienie Berii i dojœcie do w³adzy Chruszczowa, te swojskieberioszczaki rz¹dzi³yby dalej Polsk¹, mafia sama nie prosi o dy­misjê.Strach? Proszê pana, Œwiat³o uciek³ na Zachód, gdzie te¿ by³y rodziny ofiar, inikt go nie tkn¹³, chocia¿ tam nie trzeba siê by³o baæ komunistów.A wiêc niestrach.Mentalnoœæ, panie Karœnicki, mentalnoœæ, lub niech pan to nazwieinaczej, cech¹ charakterologi­czn¹, syndromem poniechania odwetu, czymkolwiek,ale to jest coœ, co tkwi g³êboko w psychice.Polak nie szuka prywatnej zemsty.WeŸ pan ¯ydów, ju¿ trzydzieœci lat bawi¹ siê w myœliwych.Zorganizowalispecjalne komanda, œcigaj¹, wy³apuj¹ lub morduj¹ cichcem zbrod­niarzyhitlerowskich w ka¿dym zak¹tku globu, najprawdziwsi ³owcy g³Ã³w.Polakom nieprzesz³oby to przez myœl, zdaj¹ siê na urzêdowe ekstradycje, s¹dy iporozumienia, a przecie¿ wœród polskich emi­grantów s¹ milionerzy, którym SSzaszlachtowa³o ojca i matkê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •