[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten numer w moim pociągu nie przejdzie.Rozumiemy wszyscy? - Odpowiedziało jej kiwanie głowami.- Bardzo dobrze.Panowie, mam dla was zarezerwowane dwa prysznice na całą godzinę i wykorzystamy je jak się patrzy, prawda? - Chłopcy znów przytaknęli, a ona ustawiła ich w dwuszeregu.- Trzy minuty na jednego chłopaka - oznajmiła - bo nasz pociąg wiele potrafi, ale na pewno nie produkuje wody z powietrza.A więc szampon na głowy i wymyć mi się porządnie za uszami, między palcami i wszędzie, bo będzie kontrola, a jakże! A jak dobry Pan Bóg spojrzy na was z góry i zobaczy takich czyściutkich młodych mężczyzn, ześle wam specjalne, gwiazdkowe błogosławieństwo.- Dla podkreślenia wagi swych słów odśpiewała fragment piosenki rozsławionej przez Billie Holiday, po czym opiekunowie poprowadzili chłopców do łazienek.- Jak to się stało, że zaczęłaś prowadzić chór, Roxanne? - zapytała Eleanor.- Rozumiem, sama śpiewasz i tak dalej, ale czy jest jakaś inna przyczyna?- To są dobre dzieciaki, mają wielki potencjał, ale i wiele przeszkód na drodze, szczególnie tam, dokąd wracają.Nigdy się nie pogodzę z tym, że pięćdziesiąt procent z nich, czy dwadzieścia, a nawet niech to będzie tylko dziesięć, może nie dożyć dojrzałego wieku.Wszyscy mają dożyć, co do jednego! Odłożyłam trochę pieniędzy, latem biorę urlop na cały miesiąc i ruszamy w trasę.Pośpiewamy tu i tam, a chłopcy zobaczą takie rzeczy, że aż się będą skręcać, żeby wyjść w życiu na porządnych ludzi.Odkryją w sobie marzenia, o których nawet nie mieli pojęcia, a stara Roxanne będzie ich trzymać za ręce dopóty, dopóki już nie będą potrzebowali mamusi.- Bardzo ambitne zadanie sobie wyznaczyłaś.- Są tego warci, nie uważasz?- Z całą pewnością są tego warci, a nawet jeszcze więcej - odparła Eleanor z uśmiechem.Weszły do następnego wagonu z miejscami siedzącymi.Przejściem podążał w ich stronę mężczyzna o nieco nieobecnym spojrzeniu.Roxanne zniżyła głos.- Przekonasz się, jakie to ciekawe miejsce, zwyczajny wagon w dalekobieżnym pociągu.Jeżeli szukasz ciekawych historii, to nie ma lepszej metody, jak rozlokować się tutaj.- Witaj Erneście - rzuciła głośno.- Jak tam się dzisiaj mamy, kochaniutki?- Demony, Roxanne, wszędzie pełno demonów - brzmiała odpowiedź.- Za oknem, w moich rzeczach, w jedzeniu.Widziałem kilka w puszce z pepsi!- Wiem, wiem, Erneście, ale posłuchaj.Spodziewałam się, że pojedziesz z nami, i przyniosłam ci trochę proszku przeciwko demonom.To jest środek z gwarancją, załatwia wszystkie demony, włącznie z największymi.Na twoim miejscu posypałabym się od razu.Tylko nie dawaj nikomu, bo więcej nie mam.- Dziękuję, Roxanne, bardzo ci dziękuję.Tylko ty jedna mnie rozumiesz.Ernest poszedł dalej, posypując się po drodze proszkiem.- Chyba przydałby mu się specjalista - stwierdziła Eleanor.- Ja też tak myślałam - odparła Roxanne - ale on przede wszystkim chce być zauważony.O ile wiem, jest bardzo samotny.Jeździ tym pociągiem od lat i nigdy nikogo nie skrzywdził; po prostu chodzi sobie i gada różne głupoty.Ale ja nigdy nie wierzyłam w to jego wariactwo.Ubrany jest jak menel, ale jakiego menela stać na bilet na ekspres Southwest Chief? Znam kilku, wiem, co mówię.Dowiedziałam się zresztą, że jest inżynierem w pewnej firmie z Arizony.Należy do tego rodzaju osób, które nigdy nie mają wielu przyjaciół, a teraz jest już pod pięćdziesiątkę i pewnie nie wie, jak ich znaleźć.Rozmawiałam z nim wiele razy.Jest inteligentny i wygadany, tylko ma w głowie trochę inaczej poukładane niż ty czy ja.Jak wsiada do pociągu, zawsze zaczyna od tego numeru z demonami.Załatwiamy to i potem już jest spokój.- Jak myślisz, czemu tak często podróżuje pociągiem?- Nikt nie chce być sam, a już szczególnie w święta.Na pewno słyszałaś, że najwięcej samobójstw jest właśnie w okolicach Bożego Narodzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •