[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogło to ulec zmianie dopiero, gdy Charles uzna, że są gotowi do walki z okrętami wroga.– Zgadzam się z kapitanem Vaccaresem – odezwał się Charles.– Może to oznaczać, że na powierzchni komety lub w jej sąsiedztwie znajduje się ukryty zestaw sensorów, a jeśli tak, to trzeba go zniszczyć, nim zdąży przesłać dane temu, kto go umieścił.Dominick skrzywił się jeszcze bardziej.Osobiście nic go nie obchodziło, czy Królewska Marynarka obejrzy sobie jego nową zabawkę w akcji wcześniej czy później.Uczciwy strach dobrze by zrobił tym nadętym dupkom.Dla niego ważne było, że przez spostrzegawczość Vaccaresa cztery promy zamiast ładować zdobycz, będą marnowały czas na lot do komety.Rozkazy były jednakże w tej kwestii jednoznaczne.– Dobra – warknął.– Niech się rozejrzę.Jest pan pewien, że nie chce nadzorować poszukiwań, kapitanie?– Nie, sir – zdecydowanie odparł Vaccares.– Jeśli za ogonem tej komety kryje się okręt Królewskiej Marynarki, wolę być tu, gdy się pokaże.* * *– Cholera, rzeczywiście tu lecą! – oceniła Sandler.– Musieli zauważyć sondę.– To co robimy? – spytał Rafe, któremu luksusowy i przestronny domek zaczął nagle przypominać ciasną klatkę.Podobnie zresztą jak okruch skały, na którym się znajdował, a który nie dawał możliwości ukrycia się ani ucieczki.– Najpierw musimy pozbyć się sondy.– Sandler podeszła do walizeczki, której dotąd nie otwierała.– Może uznają, że była automatyczna.– Mocno w to wątpię.Rafe z zaciekawieniem obserwował, jak Sandler kładzie walizeczkę na kolanach i otwiera ją.Wewnątrz była miniatura pulpitu sternika, a w wieku wielofunkcyjny ekran.– Zobaczymy – mruknęła Sandler i przestawiła dwa przełączniki.Urządzenie ożyło i rozświetliło się różnobarwnymi kontrolkami.Większość z nich szybko zmieniła barwę z czerwonej na żółtą, a potem na zieloną, gdy zakończyła autodiagnostykę.– Widziałeś kiedyś coś takiego?– Nie – przyznał Rafe.– To pilot do sondy.– Można tak powiedzieć.Najlepszy model modułu zdalnego sterowania dostępny w Królestwie Manticore.Naturalnie nie na wolnym rynku.– Jasne.Na specjalne zamówienie wywiadu.Sandler potwierdziła ruchem głowy.– Na pokładzie Shadow mamy kilka takich przez cały czas.Tak na wszelki wypadek.Najlepsze jest to, że nie trzeba ich do niczego podpinać.Wystarczy owinąć elastyczny fragment odbiornika wokół przewodów między sterem a stanowiskiem sternika i gotowe.– Poręczne – przyznał Cardones, przyglądając się urządzeniu z nowym zainteresowaniem.– Działa także, gdy ktoś próbuje w tym czasie używać stanowiska sternika?– Aż tak poręczny nie jest.Sygnał jest za słaby, by zagłuszyć polecenie ze stanowiska sternika.Przynajmniej w tym modelu.Może któryś z następnych będzie dysponował wystarczającym źródłem energii.Wtedy sternik będzie bezradny.– A wówczas wystarczy przemycić odbiornik i zamontować go na najnowszym okręcie liniowym Ludowej Marynarki, i mamy zdalnie sterowaną zabawkę.– Opracuj źródło energii i wymyśl, jak całość zainstalować tam, gdzie mówisz, a będziesz mógł wybrać się na emeryturę i do śmierci nie martwić się o pieniądze – uśmiechnęła się Sandler, a gdy ostatnia kontrolka zmieniła wreszcie barwę na zieloną, dodała: – Trzymaj kciuki!Uruchomiła silniczki manewrowe i na ekranie wyświetliła się rosnąca ciągle prędkość.Cardones spojrzał przez okno, próbując coś zobaczyć, jako że zasłona ogona komety nie była aż tak gęsta, by to uniemożliwić.I po chwili dostrzegł ciemną kulę oddalającą się gwałtownie, po czym skręcającą ostro w lewo.i nagle ogon komety został rozcięty płaszczyzną czerni, gdy sonda włączyła napęd główny i pojawił się ekran.I pognała niczym piekielny nietoperz prosto w słońce.Z czterech nadlatujących jednostek dwie natychmiast zmieniły kurs, goniąc za nią.– Co zrobisz, jeśli zbliżą się na tyle, by złapać ją promieniem ściągającym? – spytał.– Nie złapią – mruknęła, nie przerywając pilotażu.– Wcześniej ją zniszczą.A teraz przestań się obijać i bierz się do roboty!Oderwała się na moment od konsoli, wyjęła coś z kieszeni i rzuciła mu na kolana.– Wyjmij wszystkie chipy z danymi i ustaw je z nagraniami obok wieży – poleciła.– Już się robi.– Cardones wstał i obejrzał, co dostał.Był to nóż laserowy.– A potem – dodała Sandler.– Zacznij ciąć wszystko na kawałki.Rafe zamarł w pół kroku.– Jak to wszystko?!– Kolejno i dokładnie.Wiem, że to warte miliony, ale dwa promy nadal tu zmierzają.Nie sądzę, żeby ich załogi zadowoliły się zajrzeniem przez okna.Zrobią dokładną rewizję całego ośrodka i lepiej byłoby dla nas, żebyśmy nie mieli niczego, czego nie ma zazwyczaj para młoda w podróży poślubnej.– Jasne – mruknął Cardones i rozejrzał się uważnie.– A w jaki sposób pozbędziemy się tego, co potniemy?– Zobaczysz – obiecała, wracając do pilotowania sondy.– Bierz się do roboty.Prawo Królestwa wymagało, by uaktywniony nóż laserowy wydawał przeraźliwy wizg ostrzegający o istnieniu nie zawsze widocznego ostrza.Ten ledwie cicho buczał.Cardones zaczął od wyjęcia wszystkich chipów z nagraniami danych.Były już oklejone i opisane – w teorii zawierały muzykę i holodramy.Włożył je do pudełka i ustawił między stojącymi przy sprzęcie odtwarzającym prawdziwymi nagraniami rozrywkowymi.A potem zabrał się do niszczenia sprzętu.Sandler niespodziewanie wyprostowała się.– No, to sonda jest już historią – zauważyła ponuro.– Jak ci idzie?– Tak sobie – przyznał i spojrzał przez okno.Promy nadal były zbyt daleko, by można je było dostrzec gołym okiem, ale było to złudne poczucie bezpieczeństwa, o czym dobrze wiedział.– Mam nadzieję, że nie zamierzasz tego tak po prostu wyrzucić do śmieci.– Każdy normalny paranoik zacznie szukać właśnie tam – poinformowała go, podchodząc do oznaczonej pomarańczowym symbolem szafki zawierającej skafandry próżniowe na wypadek utraty przez domek szczelności.– Łap!Cardones złapał skafander próżniowy i potrząsnął głową.– Na zewnątrz też nie bardzo jest gdzie wyrzucić – ostrzegł, wyłączając nóż i zaczynając wkładać skafander.– Poza tym jeśli rozetniemy okno, włączymy alarm.– Nie włączymy, jeśli zrobimy to ostrożnie.Poza tym nikt nie będzie rozcinał okna.Ubierz się, to ci coś pokażę.Ponieważ skafandry były z typu ratunkowych, miały tak zwaną uniwersalną wielkość, czyli występowały ledwie w paru rozmiarach.Dlatego były obszerniejsze i pasowały gorzej od normalnych, robionych na miarę, będących na wyposażeniu wszystkich okrętów Royal Manticoran Navy.Poza tym niczym się od nich nie różniły, jako że sprzęt ratunkowy w całej zasiedlonej przez ludzi galaktyce starano się projektować według tych samych standardów.Cardones włożył skafander i zahermetyzował go w dziewięćdziesiąt sekund.– Gotowe – oznajmił, gdy kontrolka szczelności błysnęła zielenią.– Doskonale – z głośniczków hełmu dobiegł głos Sandler, która zdążyła już podejść do ściany i zdjąć osłonę z czujnika ciśnieniowego przy użyciu śrubokrętu.– Chodź tutaj.Rafe wykonał polecenie.– Widzisz ten otworek? – spytała, pokazując czubkiem śrubokrętu.– Zatkaj go palcem i nie przestawaj.– No dobrze.– Cardones zrobił, co kazała.– I co to da?– Czujnik dalej rejestruje normalne ciśnienie i skład atmosfery z powietrza, które zostało wewnątrz – wyjaśniła, podchodząc do kanapy i biorąc nóż.– W ten sposób ani nie włączy alarmu, ani wentylatorów wtłaczających dodatkowe powietrze.– Zmyślny otworek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]