[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedziała, że coś jest za nią, pod nią, że coś nadciąga nieubłaganie, coś groźnego.Pisk hamulców, drwiący, nosowy dziecięcy głos.Ależ nie.Była tu sama jedna, bezpieczna.Z zapartym tchem pochyliła się do przodu.Ujrzała siebie, jak wspina się po kamieniach do nieba.Dawno temu, jako dziewczyna, była zawsze w doskonałej formie: wysportowana, pewna siebie.Sprężysty krok, triumfalne spojrzenie, jak u podróżnika wracającego do domu! Jej wysoka postać niknęła w promiennej dali, nie oglądając się za siebie.Wtedy to usłyszała:- GDZIE SIĘ CHOWASZ PANI? CZY CIĘ PRZESTRASZYŁEM PANI?! BAAARDZO PRZEPRAAASZAM PANI!Był z nią tutaj, na strychu, jego głos dochodził ze wszystkich stron.A może z nieba, może z nieba dobiegały te szydercze słowa drgające od żaru?Przełożyła Ewa HornowskaF, Paul Wilson - BBFBBPisarz i lekarz F.Paul Wilson jest autorem powieści grozy pt.Warownia, która na początku lat osiemdziesiątych, czyli wkrótce po tym, jak zacząłem się zajmować magią, została przeniesiona na ekran.Jego ostatni bestseller, SIBS, jest nie mniej fascynujący.Niezmiernie się cieszę, że zgodził się napisać opowiadanie do tej antologii, mimo że pytanie, jakie w nim stawia, nie należy do łatwych.Chodzi mu o to, jak wiele człowiek odważy się zaryzykować, by otrzymać magiczną formułę, która pozwoli mu bez wysiłku zdobyć bogactwo, o jakim mu się nie śniło.D.C.Zgodnie z zapewnieniem, pierwszy odcinek poradnika Dennisa Nickleby’ego Jak w trzy miesiące zdobyć finansową niezależność przychodzi dokładnie dwa tygodnie po tym, jak go zamówiłem pod bezpłatnym numerem podanym w infomercialu.Wyrzucam do kosza katalogi oraz ściągniętą gumką pocztę zaadresowaną do „Lokatora” i rozdzieram brzeg kartonowej koperty.To jest to.Mogę zacząć od nowa.Dziś jest pierwszy dzień mojego nowego życia, od dziś moje życie ulegnie diametralnej zmianie.Stanę się człowiekiem zorganizowanym, postawię sobie cel i będę dysponował planem jego osiągnięcia.Będę miał program.Nigdy dotąd nie kierowałem się żadnym programem.I dopóki ten program nie będzie wymagał ode mnie chodzenia do pracy, to okay.Nigdy w życiu nie pracowałem na etacie.Gdy przyszło co do czego, improwizowałem.Lubię o sobie myśleć jako o inwestorze.Teraz będę inwestorem działającym zgodnie z programem, a taśmy Dennisa Nick-leby’ego staną się moim przewodnikiem.Być może pomogą mi też w życiu osobistym.Jeśli chodzi o kobiety, to obecnie jestem jakby w okresie przejściowym: jedna mnie opuściła, a następna jeszcze się nie pojawiła.Jakoś trudno mi zatrzymać je przy sobie.Ostatnią była Denice.Odeszła jakieś dwa tygodnie temu.Nazwała mnie kanapowcem - powiedziała, że jestem śmierdzącym, otyłym leniem, który nic, tylko gapi się w telewizor i czyta gazety.To nie fair i nieprawda.Zgoda, mam lekką nadwagę, choć nie aż taką, na jaką wyglądam.Wielu facetów po trzydziestce waży więcej niż ja.Po prostu, gdy się ma pięćdziesiąt osiem lat, bardziej to po człowieku widać.Całe szczęście, że chociaż nie jestem łysy.Wcale nie jestem wstrętny czy coś w tym stylu.Co do wylegiwania się na kanapie, to zgoda - przyznaję się do winy.Ale analizuję wtedy dane.Moi starzy zostawili mi trochę pieniędzy i stale się rozglądam, jakby tu najlepiej zaprząc je do roboty.Moja sytuacja finansowa jest niezła, mam ładne mieszkanko w wysokościowcu w New Jersey, skąd nocą widać panoramę Manhattanu.Inwestycje przynoszą mi niezły dochód bez ruszania się z domu.Ale to nie znaczy, że nie muszę na to pracować.Choć nie jest żle, wiem, że może być o wiele lepiej.Kurs Nickle-by’ego ma mi właśnie pomóc wznieść się na wyższy poziom.Czuję to.Zasługuję na to.Drżącymi rękami odwijam błyszczące, plastykowe pudełko z folii.Z okładki uśmiecha się do mnie młody, przystojny szatyn o przeszywającym spojrzeniu i olśniewających zębach.Dennis Nickleby.Trzydzieści lat i już multimilioner.Wszystko, czego się ten facet tknie, zamienia się w złoto.A czy chce zachować swoje finansowe tajemnice dla siebie? W żadnym razie.Chce się nimi podzielić z maluczkimi - facetami z ograniczonym kapitałem, ale z nieograniczonymi marzeniami, czyli takimi jak ja.Co za mensch.No nie, nie jestem wcale pazerny.Widziałem Tony’ego Robbinsa i inne reklamówki przedstawiające facetów, którzy startując od zera, dorobili się milionów na handlu nieruchomościami.Często siedzę w domu i oglądam naprawdę wiele reklam na infomercialu.Wierzcie mi, że spływają po mnie jak woda po gęsi.Jednak Dennis Nickleby.On jest inny.Patrzył na mnie z ekranu telewizora i wiem, że mówił do mnie.Do mnie.Nie miałem wątpliwości, że to, co oferuje, może odmienić moje życie.Cena była słona - pięćset dolców - ale warta zapłacenia, nawet gdybym dostał jedynie dziesięć procent z tego, co obiecywał.Z całą pewnością była to lepsza inwestycja niż niektóre moje akcje, których wartość stoi w miejscu.Wyciągnąłem więc kartę kredytową, złapałem za słuchawkę, wystukałem podany darmowy numer i złożyłem zamówienie.I oto mam je przed sobą.Otwieram pudełko i.- O cholera!W środku powinna być kaseta wideo - lekcja numer jeden.A co znajduję? Kasetę magnetofonową.I to nawet nie nową, tylko używaną.Jakiś rozwalony kawał śmiecia.Cały się w środku gotuję.Jestem tak wkurzony, że mam ochotę rzucić to gówno na podłogę i wgnieść w dywan.Ale nie robię tego.Biorę trzy głębokie wdechy, uspokajam się i podchodzę do telefonu.Delikatnie wystukuję darmowy numer do pana Nickleby’ego - jest wydrukowany z tyłu na opakowaniu - i słyszę w słuchawce rześki głos jakiegoś kociaka.Zaczynam się wydzierać na temat naruszenia praw konsumenckich, grożę skierowaniem sprawy do prokuratora i żądam osobistej rozmowy z Dennisem Nicklebym.Ona pyta, czemu jestem taki zły.Nawet nie zdążyłem wyjaśnić, o co mi chodzi, gdy wydaje wysoki pisk:- Och, to pan! Och, to świetnie! Mieliśmy nadzieję, że pan zadzwoni!- Mieliście nadzieję?- Tak! Pan Nickleby zjawił się tu osobiście.Był bardzo zły.Dowiedział się, że jakimś cudem do pudełka z jego poradnikiem dostała się obca kaseta.Nakazał nam, abyśmy każdemu, kto zamiast kasety wideo znajdzie kasetę magnetofonową, powiedzieli, żeby się o nic nie martwił, bo zupełnie nowa kaseta z poradnikiem Jak w trzy miesiące zdobyć finansową niezależność zostanie mu niezwłocznie doręczona do rąk własnych.I co pan na to?- Ja.Ja.- Jestem oszołomiony.Ten gość jest pierwsza klasa.Naprawdę wie, jak prowadzić interes.- Myślę, że to niezwykłe.- Niech pan poda swoje nazwisko i adres, a my niezwłocznie dostarczymy panu właściwą kasetę.- Nazywam się Michael Moulton.- Podaję swój adres.- O! Hackensack [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •