[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale mniejsza z tym.Uczucia zostały wiernie oddane.Istotnie mógł powiedzieć to, co powiedział, może tylko mniej kolokwialnie.7.Angielski dworek.Obok miejsca dla świadków czekają trzy osoby: angielski major w mundurze i z bronią, kobieta w ciepłym tweedowym kostiumie i kapeluszu z kwiatami oraz wymoczkowaty młodzieniec w grubych okularach i ze zmierzwioną czupryną.— Major Cutton? — pyta sędzia.— Tak, sir! — Major żołnierskim krokiem udaje się na miejsce dla świadków.— Pracuje pan w wywiadzie?— Od początku służby wojskowej, sir!— Rozumiem, że to pan był odpowiedzialny za Farm Hall?— Tak, sir! Mieliśmy problem: dziesięciu schwytanych niemieckich naukowców.Niektórzy jankesi chcieli ich wystrzelać, ale wiedzieliśmy, że to wartościowi ludzie.Musieliśmy ich trzymać w odosobnieniu do czasu wyjaśnienia pewnych kwestii.— Projekt „Manhattan”, tak?— Dokładnie tak, sir! Wybraliśmy dość ładny zakątek, wiejski dworek otoczony drutem kolczastym, chyba najprzytulniejszy obóz internowania w Anglii.Wpadłem na ten pomysł w Bletchley Park, sir, gdzie pracowali kryptolodzy.Bez przerwy rozmawiali o pracy, tych swoich matematycznych wyliczeniach, więc raz zapytałem, co by było, gdyby szkopy miały podsłuch… I wtedy mnie oświeciło.Oszczędzimy sobie kłopotu związanego z przesłuchaniami: niech nasi niemieccy przyjaciele sami się przesłuchają.Niech rozmawiają— o polityce i fizyce tam, gdzie ściany mają uszy.Każde pomieszczenie w Farm Hall było na podsłuchu, nawet ubikacje.— Dziękuję — mówi sędzia.— Jest pan wolny.Panna Margot Parkes!Kobieta w tweedowym ubraniu niepewnie staje w miejscu dla świadków.— Panno Parkes, jest pani tłumaczką, która pracowała nad taśmami z Farm Hall.Przypomina pani sobie datę 6 sierpnia 1945 roku?— Oczywiście, Hiroszima! Internowani Niemcy byli wstrząśnięci.— Przetłumaczyła pani i zapisała wiernie ich słowa?— Ręczę swoim honorem — odpowiada chłodno.W czasie rozprawy drzewa rosnące na środku sali sądowej stopniowo poznikały.Ogrodzone z trzech stron miejsce dla świadków poszerza się i zajmuje całą przestrzeń.Powstaje jak gdyby dom lalek.Pośrodku Heisenberg rozstawia figury na szachownicy.Za nim otwierają się drzwi.Wchodzi grupa osób, z której jedna siada naprzeciwko Heisenberga, by z nim zagrać.Reszta rozsiada się wokół stołu bądź stoi oparta o ściany.Palą, piją, gawędzą.Swobodnymi głosami i postawą maskują kłębiące się w nich uczucia.W oddali słychać radio, nową melodię BBC.Mężczyźni nasłuchują, szczęki im wolno opadają.Po chwili wybucha wrzawa, sypią się niemieckie słowa.Panna Parkes tłumaczy:— Nie mogą uwierzyć, że Amerykanie skonstruowali bombę i wygrali wyścig.Dla nich to nie do pomyślenia.Jak tamci to zrobili?Heisenberg chwyta notes i gorączkowo zaczyna coś obliczać.Niektórzy zaglądają mu przez ramię, inni toczą spór.Heisenberg dalej pisze z ponurym wyrazem twarzy.Na koniec gwałtownie zamyka notes i ogłasza coś autorytatywnym tonem.— Powiedział: „Amerykańska bomba musiała zawierać kilka ton uranu i Niemcy mieliby ogromny kłopot ze zdobyciem takiej ilości”.W tej kwestii nie ma wątpliwości.Wymoczek potrząsa głową.— Bomba zrzucona na Hiroszimę zawierała 15 kg uranu.Tyle wystarczyło, żeby uzyskać masę krytyczną, reakcję łańcuchową i wybuch.Gdyby zespół Heisenberga uzbierał kilka ton, wysadziłby w powietrze spory kawał Niemiec.— A więc Niemcy źle obliczyli masę krytyczną? — pyta sę dzia.Wymoczek kiwnięciem głowy wskazuje Heisenberga.— W życiu nie palnął większego byka, jeśli nie liczyć decyzji pozostania w faszystowskich Niemczech.— Taśmy z Farm Hall nie kłamią, sir — dodaje major Cotton.— Wynika z nich, że niemieccy naukowcy nie mieli skrupułów co do bomby i niczego nie żałowali.Może tylko tego, że faszyści przegrali wojnę.— Owszem — mówi obserwator — ale kto chce, żeby jego kraj przegrał, żeby zdeptały go wojska nieprzyjaciela, nawet jeśli rządzą nim barbarzyńcy?Nikt nie odpowiada.Po chwili jest to już tylko retoryczne pytanie, ponieważ w Farm Hall jeden z niemieckich naukowców zabiera głos w ten sposób, że pozostali internowani mają miny, jakby ich spoliczkowano.Miss Parkes tłumaczy:— Powiedział: „Skoro Amerykanie mają bombę atomową, to znaczy, że wszyscy jesteście nieudacznikami.Biedny Heisenberg”.9.Kiedy słyszę o kocie Schrödingera, sięgam po pistolet.Stephen Hawking.I jak, coście postanowili, ławo przysięgłych? Heisenberg jest winny czy niewinny stawianych mu zarzutów? Widzę, że jeszcze się namyślacie, ale cóż, mamy tu bogate źródło moralnych dwuznaczności.Czyżbyście chcieli jeszcze zgłębiać tę jego nieokreśloność? Ale już na następnych zajęciach przechodzimy do pani prezydent Chelsea Clinton i jej moralnych rozterek, więc nie mamy czasu.No dobrze, wykorzystajcie szablon Berga, całkiem o nim zapomniałem.Tylko niech to nie trwa za długo.* * *Niemieccy naukowcy wychodzą gęsiego z „domku dla lalek” i siadają wśród widowni.Heisenberg czeka na swoim miejscu z twarzą zatopioną w dłoniach.Brakująca ściana wolno się odbudowuje; w końcu pozostaje w niej tylko otwór wielkości drzwi.— Wysoki sądzie — mówi obserwator — ława przysięgłych prosi o eksperyment myślowy.Zamkniemy Heisenberga w pudle wraz z wyszkolonym katem.Kiedy pudło zostanie zamknięte, obaj cofną się do roku 1944 i wrócą do Zurychu, gdzie się niegdyś poznali.Kat jest dzisiaj wśród nas, wysłuchał wszystkiego, co powiedziano w tej sprawie.Raz już wypuścił Heisenberga
[ Pobierz całość w formacie PDF ]