[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszedłem do znajdującego się na półce nad umywalką aparatu.Tato powiedział, że trzeba wyjmować wtyczkę z kontaktu - coś związanego z bombami powodowało gwałtowne skoki napięcia.Był to nowiutki, półprzewodnikowy wielopasmowy heathkit, który pomagałem mu składać.Kiedy wcisnąłem włącznik, natychmiast rozległy się kobiece śpiewy o zakupach: „Tam, gdzie wartość idzie w górę, w górę, w górę! A ceny idą w dół, w dół, w dół!”.Z powrotem go wyłączyłem.- Niech pan coś dla mnie zrobi, dobrze? - rzuciłem.- Następnym razem, jak skończy pan słuchać, proszę wyciągnąć wtyczkę z gniazdka.Inaczej będę miał kłopoty.- Schyliłem się, żeby wyszarpnąć wtyczkę.Kiedy wstałem, trzymał w dłoni kartkę papieru.- Jutro będę potrzebował paru rzeczy, panie Beaumont.Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał mi pan pomóc.Ze zdumieniem rzuciłem okiem na listę.Nie ulegało wątpliwości, że napisał ją na maszynie, ale przecież w schronie jej nie było.Kupić:- Jedno radio tranzystorowe marki General Electric wraz ze słuchawką do ucha- Zapasową słuchawkę marki General Electric- Dwie wysokowydajne dziewięciowoltowe baterie marki Eveready- Egzemplarz „New YorkTimesa” z wtorku, 23 października- Mapę Nowego Jorku i okolic wydawnictwa Rand McNally.Zdobyć drobnymi:- Pięć monet jednodolarowych,- dwadzieścia pięciocentówek,- dziesięć dziesięciocentówek,- dwanaście ćwierćdolarówek.Kiedy podniosłem wzrok, poczułem, że zaszła w nim zmiana.Jego spojrzenie było elektryzujące; zdawało się paraliżować moje nerwy.Wiedziałem, że mój następny ruch będzie niesłychanie ważny.- Nie rozumiem - powiedziałem.- Czy są jakieś nieścisłości? Próbowałem grać na zwłokę.- Chodzi o to, że zapłaci pan dwa razy tyle, jeśli kupimy tranzystor w Wards Hallow.Będę musiał kupić go w Village Variety.Niech pan poczeka parę dni - można kupić znacznie tańsze radio w Stamford.- Moja potrzeba jest natychmiastowa.- Wyciągnął rękę i wepchnął mi coś to kieszeni koszuli.- Jestem pewien, że to pokryje wydatki.Bałem się na to spojrzeć, choć widziałem, co to jest.Dał mi banknot studolarowy.Chciałem mu go zwrócić, ale cofnął się, a pieniądz sfrunął na podłogę pomiędzy nami.- Nie mogę tego wydać.Należy czytać to, co jest napisane na banknotach, których się używa, panie Beaumont.Podniósł go i uniósł ku światłu zwisającej przy suficie nagiej żarówki.- Ten banknot jest legalnym środkiem płatniczym we wszelkich transakcjach publicznych i prywatnych.- Nie, nie, nie rozumie pan.Dziecko w moim wieku nie wchodzi do Village Variety ze stówą.Pan Rudowski zadzwoni do mojej mamy!- Jeśli stanowi to dla pana trudność, sam zajmę się zdobyciem tych przedmiotów.- Ponownie wyciągnął w moim kierunku pieniądze.Gdybym odmówił, poszedłby sobie i pewnie już nigdy by nie wrócił.Zaczynałem odczuwać na niego wściekłość.Wszystko byłoby znacznie łatwiejsze, gdyby tylko przyznał się do tego, co obaj wiedzieliśmy: kim jest.Wówczas z czystym sumieniem mógłbym zrobić wszystko, czego by chciał.Tymczasem on niesłusznie trzymał wszystko w tajemnicy, a do tego naprawdę dziwacznie się zachowywał.Sprawiło to, że czułem się wstrętnie, jakbym pomagał jakiemuś zboczeńcowi.- O co chodzi? - rzuciłem.- Nie wiem, co powiedzieć, panie Beaumont.Ma pan listę.Proszę ją teraz przeczytać i powiedzieć mi, które punkty sprawiają panu kłopot.Wyrwałem mu studolarówkę i wcisnąłem ją do kieszeni spodni.- Czemu mi pan nie ufa?Zesztywniał, jak gdybym wymierzył mu cios.- Pozwalam tu panu siedzieć.Nikomu nie pisnąłem ani słowa.Musi się pan jakoś zdeklarować, panie Cross.- No cóż.- Sprawiał wrażenie zażenowanego.- Pozwolę panu zatrzymać resztę.- O rany, dzięki - parsknąłem z odrazą.- Dobra, w porządku, kupię te wszystkie rzeczy jutro zaraz po szkole.Usłyszawszy te słowa, znów jakby stracił zainteresowanie.Kiedy rozłożyliśmy planszę do „Ryzyka”, pokazał mi, w którym miejscu powinna znajdować się jego wyspa, choć nie było jej widać, ponieważ była zbyt mała.Rozegraliśmy trzy partie - w każdej doszczętnie mnie rozbił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •