[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Janson przyœpieszy³ kroku, ¿eby j¹z³apaæ.Popatrzy³o na niego dziwnie kilku przechodniów.- Greta! - wykrzykn¹³, chwytaj¹c kocicê i tul¹c j¹ do piersi.- Zgubi³aœ swójko³nierzyk!I szybkim ruchem w³o¿y³ jej na szyjê plastikow¹ bransoletê lokalizatora; chybaza bardzo nie uciska³a.Zbli¿ywszy siê do parku, wypuœci³ wij¹ce siê iszarpi¹ce zwierzê, które natychmiast popêdzi³o w krzaki.Potem wst¹pi³ dojednej z br¹zowych, drewnianych ubikacji, zdj¹³ wiatrówkê i czapkê i wepchn¹³je do czarnego, stalowego pojemnika na œmieci.Dziesiêæ minut póŸniej, przez nikogo nieœledzony, jecha³ tramwajem numer jeden.Wiedzia³, ¿e za kilka minut wszyscy ci, którzy do tej pory deptali mu popiêtach, zbior¹ siê w kocim parku.O ile zna³ ateñski sektor, ich pomys³owoœæna pewno znajdzie odbicie w ratuj¹cych twarz raportach.Ateñski sektor.W latach siedemdziesi¹tych spêdzi³ tu a¿ za du¿o czasu.Terazwytê¿a³ umys³, ¿eby przypomnieæ sobie, kto móg³by wyjaœniæ mu, co siê dzieje -wyjaœniæ to od œrodka, z pozycji cz³owieka wprowadzonego.Kiedyœ odda³ wieleprzys³ug wielu ludziom - nadesz³a pora odebraæ d³ug.Najpierw pojawi³a siê twarz, potem nazwisko.Facet mia³ trzydzieœci piêæ,czterdzieœci lat i pracowa³ w ateñskiej placówce CIA, w ma³ym gabinecie nadrugim piêtrze gmachu przy Vassilissis Sophias 91, niedaleko MuzeumBizantyjskiego.Nelson Agger.Typ znany i czêsto spotykany.Karierowicz z nerwic¹ ¿o³¹dka imêtnymi przekonaniami.Ukoñczy³ wydzia³ nauk politycznych w Northwestern zwynikami i referencjami wystarczaj¹co dobrymi, ¿eby zakwalifikowaæ siê nastudia doktoranckie, jednak nie na tyle dobrymi, ¿eby dostaæ stypendium, bezktórego nie da³by sobie rady finansowo.Wsparcie musia³o zatem nadejœæ z innegoŸród³a, a mianowicie - w jego wypadku - ¿ fundacji przy Departamencie Stanu.Gdy ju¿ zdoby³ kwalifikacje zawodowe, zosta³ analitykiem i do mistrzostwaopanowa³ niepisane regu³y taœmowej produkcji wszelkiego rodzaju raportów ianaliz.Jego analizy - z których Janson kilka widzia³ -by³y nienaganniesformu³owane, bezpieczne - czytaj: ogólnikowe - i napisane ostrym, zdecydowanymjêzykiem, który pokrywa³ ich nie wnosz¹c¹ nic nowego treœæ.Roi³o siê w nich odzdañ takich jak: „Jest wielce prawdopodobne, ¿e bie¿¹ce trendy bêd¹ siêutrzymywaæ" oraz od przymiotników w rodzaju „narastaj¹cy".Tak wiêc wszystkietrendy „siê utrzymywa³y", z czego nie wynika³o jednak, jaki bêdzie tegorezultat.„Przewiduje siê, ¿e król Fahd napotka narastaj¹ce trudnoœci wutrzymaniu siê u w³adzy", pisa³ co miesi¹c o saudyjskim przywódcy.Fakt, ¿ekról Fahd utrzymywa³ siê u w³adzy przez wiele, wiele lat - panowa³ prawie dwiedekady, by w koñcu umrzeæ na atak serca - bynajmniej nie wprawia³ go wzak³opotanie; ostatecznie ani razu nie napisa³, ¿e król straci w³adzê w ci¹gutakiego, a takiego czasu.O Somalii napisa³ kiedyœ tak: „Okolicznoœci isytuacja nie rozwinê³y siê jak dot¹d do takiego stopnia, ¿eby da³o siêdok³adnie przewidzieæ sk³ad, charakter czy te¿ politykê rz¹du, który przejmie wprzysz³oœci w³adzê".Czysta analiza - bez jednego choæby konkretu.Chudy, ³ysiej¹cy i tyczkowaty Nelson Agger nale¿a³ do ludzi, których agenciterenowi bardzo czêsto nie doceniali; brak odwagi nadrabia³ pomys³owoœci¹ izrêcznoœci¹ w polityce wewnêtrznej biura.Krótko mówi¹c, jak na urzêdnika,radzi³ sobie ca³kiem nieŸle i przetrwa³ wielu zwierzchników.To dziwne, ale da³ siê przy tym lubiæ.Trudno by³o powiedzieæ, dlaczego Jansontak dobrze siê z nim dogadywa³.Pewnie czêœciowo dlatego, ¿e Adder nie mia³ codo siebie ¿adnych z³udzeñ.By³ cynikiem, ale w przeciwieñstwie domoralizatorskich oportunistów, od jakich roi³o siê w Departamencie Stanu, nigdynie ukrywa³, ¿e takim oportunist¹ jest, przynajmniej w obecnoœci Paula.Paulwiedzia³ z doœwiadczenia, ¿e najbardziej niebezpieczni s¹ ci, którzy snuj¹wielkie plany i maj¹ zimne oczy.Agger, choæ nie przynosi³o to chluby jegoprofesji, robi³ w sumie wiêcej dobrego ni¿ z³ego.Ale gdyby mia³ byæ wobec siebie ca³kiem szczery, Janson musia³by przyznaæ, ¿edogadywa³ siê z nim tak dobrze dlatego, ¿e Nelson po prostu go lubi³.Ci zzabiurka, broni¹c swojej roli i znaczenia w systemie, zwykle traktowali agentówprotekcjonalnie.W przeciwieñstwie do Aggera, który powiedzia³ kiedyœ zeœmiechem, ¿e jest „tchórzliwym cudem natury", i który nigdy nie ukrywa³podziwu, jaki ¿ywi³ dla agentów.Byæ mo¿e te¿ lubi³ go za to, ¿e potrafi³ okazywaæ wdziêcznoœæ.W minionychlatach czêsto bywa³o tak, ¿e dziêki Paulowi pierwszy dostawa³ jak¹œ wiadomoœæ;kilka razy zd¹¿y³ nawet napisaæ i wymuskaæ raport do tego stopnia, ¿e gdyinformacja trafia³a do centrali zwyk³ymi kana³ami, okazywa³a siê ju¿przestarza³a.Wystarczy³o, ¿eby urzêdnik wydzia³u analiz dostarczy³ tak¹analizê raz na jakiœ czas i natychmiast zyskiwa³ reputacjê znakomitego,b³yskotliwego fachowca - taki obowi¹zywa³ tam poziom œredniactwa iprzeciêtnoœci.Nelson Agger by³ dok³adnie tym, kto móg³ mu pomóc.Mimo jego w¹tpliwychzdolnoœci do trafnego analizowania informacji z wywiadu miêdzynarodowego, mia³niew¹tpliwe zdolnoœci do przechwytywania i analizowania informacjiwewnêtrznych: wiedzia³, kto cieszy siê wzglêdami prze³o¿onych, kto siê nimi niecieszy, kto traci ikrê i zapa³ do pracy, a kto jest na fali i robi karierê.Trzeba mu te¿ oddaæ sprawiedliwoœæ, ¿e chocia¿ uwielbia³ s³uchaæ plotek, samnigdy ich nie rozpuszcza³.Je¿eli ktokolwiek móg³.rzuciæ trochê œwiat³a na to,co siê dzia³o, tym kimœ by³ na pewno Nelson.Bez wiedzy ma³ej, ale zwartej isprawnie dzia³aj¹cej placówki CIA w sektorze ateñskim nie dzia³o siê absolutnienic.Siedzia³ w kawiarni przy Vassilissis Sophias, naprzeciwko ambasadyamerykañskiej, i pij¹c mocn¹, bardzo s³odk¹, a wiêc typowo ateñsk¹ kawê, Jansonzadzwoni³ z komórki do centrali.Centrala wydzia³u handlowego, s³ucham.Z panem Aggerem, poproszê.Minê³o kilka sekund.Trzask, trzy ciche klikniêcia: rozmowa by³a nagrywana.Mo¿na spytaæ, kto mówi?Alexander.Richard Alexander.Up³ynê³o kilka kolejnych sekund i wreszcie odezwa³ siê Nelson.Dawno tego nazwiska nie s³ysza³em - powiedzia³ obojêtnym g³osem.- Ale cieszêsiê, ¿e je s³yszê.Masz ochotê na szklaneczkê retsiny? - spyta³ z równ¹ obojêtnoœci¹ Janson.-Mo¿esz siê teraz wyrwaæ? Przy Lakhitos jest tawerna.Mam lepszy pomys³ - przerwa³ mu Agger.- Bar przy Papadhima Kaladza.Pamiêtasz?To trochê dalej, ale maj¹ tam pyszne ¿arcie.Paul poczu³ siê jak po zastrzyku adrenaliny: kontrpropozycja pad³a za szybko.Poza tym obaj doskonale wiedzieli, ¿e jedzenie w Kaladza jest pod³e; rozmawialio tym przed czterema laty, kiedy spotkali siê ostatni raz.„Najgorsze w ca³ymmieœcie", powiedzia³ wtedy Agger, zieleniej¹c na twarzy na widok podejrzaniewygl¹daj¹cych kalmarów.Po prostu dawa³ mu do zrozumienia, ¿e obaj musz¹ zachowaæ wyj¹tkow¹ ostro¿noœæ.Bomba! - wykrzykn¹³ weso³o Janson, wiedz¹c, ¿e s¹ pods³uchiwani.- Maszkomórkê?Kto w Atenach nie ma komórki?Gdybym coœ mnie zatrzyma³o, dam ci znaæ.Dobry pomys³ - odpar³ Agger.- Bardzo dobry pomys³.Nie wstaj¹c z miejsca, Paul widzia³, jak Nelson wychodzi z ambasady bocznymidrzwiami, jak skrêca w kierunku szpitala marynarki wojennej, a potem w ulicê,która mia³a zaprowadziæ go do Kaladza.I w³aœnie wtedy zobaczy³ coœ, czego najbardziej siê obawia³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •