[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wrócimy tu jak najszybciej.Carter odgad³, ¿e smutek, który odczyta³ w oczach ladyBvelyn, by³ przeznaczony dla niego.Z tym fotografem to doskona³y pomys³ — podj¹³Carnarvon.Znam pañskie zami³owanie do tej sztuki, ale.Nie czujê siê ura¿ony.Mimo talentu zepsu³em prawiewszystkie swoje klisze! A pan, Howardzie, niech nie zapo-mina o malarstwie.Tutenchamon to niewyczerpana kopal-273nia.PóŸniej wszyscy bêd¹ sobie wyrywaæ pañskie obrazyi zostanie pan milionerem.— Pomyœlê o tym.Czy ona myœla³a o tym „póŸniej"?Czwartego grudnia lord i jego córka wyjechali z Luksorudo Kairu.Carter ich odprowadza³.Da³ Æarnarvonowi listêniezbêdnych zakupów.Schody do grobowca zosta³y zasy-pane a¿ po pierwszy stopieñ.Miejsca strzegli egipscy ¿o³-nierze, do których do³¹czyli zaufani ludzie reisa.Turyœcijednak przygl¹dali siê tylko kolosowi, który ze strzelb¹w rêku siedzia³ na skalnym g³azie z wymalowanym herbemlorda Carnarvona.Callender strzela³by do ka¿dego, kto bypróbowa³ wkroczyæ na zakazany teren.Od tego zadania nieodrywa³o go ani s³oñce, ani ¿arty.Dziêki niemu Cartermóg³ spokojnie wyjechaæ.W Kairze Carnarvon zamieszka³ w hotelu Shepheard,zbudowanym wedle najczystszej londyñskiej tradycji.Luksu-sowy hotel przyjmowa³ ka¿dej zimy licznych Anglikówz najlepszego towarzystwa.Chêtnie jadali œniadania i pilipopo³udniow¹ herbatê w ogrodach oddzielonych kratamiod czystej i szerokiej ulicy.Elegantki afiszowa³y swoje to-alety przed monumentalnym wejœciem, ozdobionym pal-mami.Carnarvon by³ zadumany.Podczas podró¿y wspomnia³o dwóch wielkich projektach.Pierwszym by³a seria ksi¹¿eko grobowcu, w tym popularne wydanie przeznaczone dlaszerokiej publicznoœci oraz powa¿na naukowa publikacja.Drugim atrakcyjny i rozrywkowy film.Carter zaprotestowa³:nie by³ ani pisarzem, ani re¿yserem.Lord Carnarvon doradzi³ mu, by spróbowa³ pracowaæ zespecjalistami i pomyœla³ o zyskach, jakie bêdzie z tegoczerpa³.Jeœli odkrywcy grobu nie uœwiadomi¹ sobie, ¿e stajesiê on tak¿e handlowym przedsiêwziêciem, to jego eksploata-cj¹ zajm¹ siê inni.— Mam nudne spotkanie w hotelu.Mo¿e zechcia³by pan,Howardzie, pokazaæ mojej córce stary Kair? Suzi zupe³nienie nadaje siê do tej roli.274— Chcia³bym od razu zaj¹æ siê zakupami.Lady Evelyn uzna³a, ¿e musi interweniowaæ.Niech mnie pan zabierze z sob¹! Bardzo chcia³abymzobaczyæ targ.Lêkam siê, ¿e to miejsce.Pan mnie obroni.I ten wys³annik brytyjskiego rz¹du by³ ponury jak jegopoprzednicy.Œredniego wzrostu, z przygas³ym wzrokiemi w szarym ubraniu zdawa³ siê równie przykry jak smog.Jesteœmy bardzo zdziwieni, lordzie Carnarvon.Rozumiem panów.Nie w ka¿d¹ sobotê trafia siê naTutenchamona.Nie mówiê o pañskiej epopei archeologicznej, którejtechniczne aspekty nas nie zajmuj¹, lecz o pana trudnym dowyjaœnienia milczeniu od chwili przybycia do Egiptu.A przecie¿ powód jest prosty.Czy by³by pan uprzejmy go podaæ?Tutenchamon.Przepraszam?Moja epopeja to tak¿e duchowa przygoda i z tegowzglêdu ju¿ mniej interesuje mnie polityka.Kiedy cz³owiekzajmuje siê nieœmiertelnoœci¹ faraona, ludzkie sprawy za-krawaj¹ na kpinê.Milordzie, pan chyba b³¹dzi.Przeciwnie, przyjacielu, przeciwnie.Carterowi potrzebna by³a ¿elazna krata, artyku³y chemicz-ne, materia³y fotograficzne, ró¿nej wielkoœci skrzynie i trzy-dzieœci dwie bele bawe³nianego p³Ã³tna, oko³o dwóch kilo-metrów waty i tyle¿ chirurgicznej taœmy.Zamierza³ tak¿ekupiæ samochód i kilka innych drobiazgów.Khan el-Khalili, najwiêkszy bazar Wschodu, zamyka³dziesiêæ tysiêcy sklepików w sieci krêtych i ciemnych uliczek,gdzie sprzedawano z³oto, przyprawy, prawdziwe i fa³szyweItaro¿ytnoœci, meble, dywany, strzelby, sztylety i wszystkieartyku³y dawnego i wspó³czesnego przemys³u.To, czego275oczy nie dojrza³y w sklepikach, mo¿na by³o uzyskaæ dziêkibieg³ej gadaninie.Lady Evelyn ocenia³a zrêcznoœæ Cartera, podziwia³a ka-dzide³ka, upaja³a siê esencjami lotosu i jaœminu i kupi³a dwastrusie jaja do swojej kolekcji.Kiedy Carter uzyska³ pewnoœæ, ¿e jego zamówienia zo-stan¹ dostarczone do Luksoru w najlepszym z mo¿liwychterminów, zabra³ m³od¹ kobietê do cytadeli, sk¹d podziwialistolicê Egiptu.Z tego najwy¿szego punktu nie mo¿na by³odostrzec tr¹du ubogich dzielnic.Z magmy gêsto zabudowa-nych domostw wystawa³y wie¿e minaretów, kopu³y i kilkachrzeœcijañskich krzy¿y.W dali rysowa³y siê piramidy Gizy,Abusiru i Sakkary.Nie mam ochoty wracaæ do Anglii.Czy nie móg³bypan przekonaæ ojca.Tylko jedna istota ma na niego rzeczywisty wp³yw:pani, lady Evelyn.Nie mam prawa go porzuciæ?To by³aby zdrada.Czy najbardziej kochaj¹ca córka nie powinna kiedyœopuœciæ ojca?Carter nie odwa¿y³ siê odpowiedzieæ.Blask zachodz¹cegos³oñca miesza³ siê ze œwiat³ami miasta oraz ¿Ã³³tymi i czer-wonymi latarniami kawiarni.— Niech pani ode mnie nie ¿¹da, abym interpretowa³przeznaczenie.Przed wielu laty musia³em przerwaæ wyko-palisko o kilka metrów od schodów, które prowadz¹ dogrobowca Tutenchamona.Czemu los zgotowa³ mi tyle w¹t-pliwoœci, wysi³ków i cierpieñ? Mo¿e dlatego, ¿e w chwiliodkrycia powinna pani mieæ dwadzieœcia lat.Znêkana twarz Howarda Cartera wzruszy³a lady Eve-lyn.Nie by³o w nim nic z uwodziciela, brakowa³o muwdziêku, czêsto zachowywa³ siê zbyt surowo, ale tegowieczora ca³y by³ ³agodnoœci¹ i wzdycha³ do niemo¿liwegoszczêœcia.Ani on, ani ona nie przerwali ju¿ wieczornego milczenia.Od Kairu, matki œwiata, oczekiwali jutrzenki.276ROZDZIA£ 66PrzyjaŸñ, œwiêta wartoœæ, niekiedy stawa³a siê ciê¿arem.Misja, jak¹ Carnarvon go obarczy³, ogromnie ci¹¿y³a Car-terowi.Mia³ siê rozmówiæ z dyrektorem Urzêdu do sprawZabytków i uzyskaæ pewne gwarancje.Poprzedniego dnia statek z Carnarvonem i jego córk¹ napok³adzie odp³yn¹³ do Anglii.Na podstawie pewnych za-chowañ i spojrzeñ Carter zacz¹³ ¿ywiæ nadziejê, ¿e Evelynnie urazi³y jego uczucia.Nie mia³ jednak odwagi o to pytaæ,w obawie, ¿e sen pryœnie.Zgodnie z ¿yczeniem lorda Carnarvona Pierre Lacauzgodzi³ siê przyj¹æ Cartera bez ceremonii, z dala od oficjal-nych ram w³asnego biura.Spotkania nie wpisano w jegokalendarz.Panowie spotkali siê póŸnym popo³udniem napiaskowym dziedziñcu muzeum Bulaq, gdzie Mariette urz¹-dzi³ pierwszy budynek poœwiêcony cywilizacji faraonów.Tego ranka Carter otrzyma³ depeszê podpisan¹ przezreisa, Ahmeda Girigara:Pozwalam sobie poinformowaæ Jego Ekscelencjê, ¿e wszyst-ko jest w porz¹dku i ¿e jego rozkazy zosta³y wykonanezgodnie z instrukcjami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •