[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem stwierdzi³em; ¿e nie mam nic dla Hullara.Podrepta­³em z powrotem iwydar³em raport z r¹k Warcz¹cego Psa.On i Truposz tkali ju¿ pijan¹ sieæob³êdnej teorii konspiracji.XXIIIPolêdwica to czêœæ miasta, która karmi ukryt¹ stronê charak­teru ca³ejludzkoœci.Mo¿na tu znaleŸæ wszystkie zboczenia, po­pe³niæ ka¿dy grzech,zaspokoiæ prawie ka¿d¹ potrzebê.Dziwki, handlarze narkotyków, meliny,nielegalne kasyna gry to tylko po­wierzchowna warstwa blichtru.Zak³adaj¹c, ¿eto co widziane z ulicy mo¿e siê wydawaæ blichtrem.Ulica jest wielka i olœniewaj¹ca.W³aœciwie to kilka ulic.W ka¿­dym razie jejpowierzchnia jest wiêksza ni¿ Zau³ek Druciarzy.I znacznie wspanialsza.Nic siêtak dobrze nie sprzedaje jak grzech.Po Górze jest to najbogatsza, najczystsza,najbezpieczniejsza i najporz¹dniejsza czêœæ miasta.Kilku bardzo niemi³ychfacetów pil­nuje, ¿eby zawsze taka by³a.I w ca³oœci, poœrednio lub bezpoœrednio, nale¿y ona do Chodo Contague'a.Tancbuda Bishoffa Hullara jest tak niewinn¹ melin¹, jak¹ tylko mo¿na znaleŸæ wtym miejscu.Dziewczyny rzeczywiœcie tylko tañ­cz¹ - tañcz¹ i rozmawiaj¹ zgoœæmi, namawiaj¹c ich do kupowa­nia drinków.Mo¿e wchodz¹ w prywatne uk³ady,ale w samym bu­dynku nie ma na to miejsca.Knajpa jest doœæ nêdzna, urz¹dzona wtakim stopniu, aby nie odstawaæ od reszty.Szczerze mówi¹c, nie wiem, co Hullarrobi, ¿eby wyjœæ na swoje w otoczeniu innych, którzy oferuj¹ znacznie wiêcej.Lokal nie ko³ysa³ siê jak okrêt, kiedy wszed³em, ale dopiero co minê³opo³udnie.Kilku smêtnie wygl¹daj¹cych ¿eglarzy obsiad­³o stolik, gawêdz¹c zesmêtnie wygl¹daj¹c¹ dziewczyn¹ s¹cz¹c¹ farbowan¹ wodê.Nawet nie udawa³a, ¿e j¹cokolwiek obchodzi, czy i co ¿eglarze do niej mówi¹.Kulawy cz³owiek-szczursprz¹­ta³ wko³o innych stolików.Na wszystkich sta³y odwrócone krze­s³a.Parkiet by³ pusty, choæ dwie inne dziewczyny rozsiad³y siê pod podium dlaorkiestry, gdzie trzech umordowanych muzyków nawet nie udawa³o, ¿e nie œpi.Obie zmierzy³y mnie wzrokiem, jakby zastanawiaj¹c siê, czy wart jestempodniesienia ty³ka i prze­bycia tej odleg³oœci.Jedna, która wygl¹da³a tak,jakby za kilka dni mia³a dorosn¹æ, leniwie napycha³a fajkê trawk¹.Facet za barem musia³ byæ najstarszym kar³em na œwiecie.Ubrany by³ w pe³nykostium, wraz z piórkiem ba¿anta na spicza­stym kapelusiku.Brodê mia³ takd³ug¹, ¿e chyba zamiata³ ni¹ œmieci z pod³ogi.- Co ma byæ.Asie? - Wytar³ blat przed moim nosem t¹ sam¹ szmat¹, któr¹przedtem polerowa³ kufle.- Piwo.- Du¿e?-Aha.- Jasne? Ciemne?- Jasne.- Lager? Pilzner?- Nalej mi cokolwiek.Zaskocz mnie.Mo¿e Weidera, jeœli masz - Uwa¿a³em, ¿ejestem winien Staremu Weiderowi trochê handlowej lojalnoœci, skoro tak d³ugomnie zatrudnia.- Poœpiech.Zawsze poœpiech.- Nala³ mi kufelek.- Doœæ wilgotno, jak na twojewymagania?O, nie.Gadatliwy barman.- Doœæ mokro.Hullar jest w domu?- A kto pyta? - Nagle sta³ siê bardzo czujny.- Niejaki Garrett.Robiê coœ dla niego.- Tak? - Wytar³ blat w okolicy mojego ³okcia i zastanawia³ siê nad tym, cous³ysza³.- Sprawdzê - rzek³ po chwili i podrepta³ do drugiego pomiesz­czenia.Wspi¹³emsiê na palce, ¿eby sprawdziæ, czy potknie siê o w³asn¹ brodê.- Hej, jestem Brenda.- Dziewczyna z fajk¹ nabra³a energii na tyle, ¿eby domnie podejœæ.Spojrza³em na ni¹, potem znowu zwróci³em wzrok na pustkowie zabarem.Kobieta by³a mniej in­teresuj¹ca.Z bliska widaæ by³o, ¿e nie jest ju¿ dzieckiem, choæ mia³o to sta­nowiæ jejg³Ã³wny atut Dziewcz¹tko przeminê³o dawno temu, za­nim jeszcze osi¹gnê³a wiek, wktórym mog³aby byæ dziewcz¹tkiem.- Przyszed³em zobaczyæ siê z Hullarem.Interesy - powiedzia³em.- Aha - jej g³os ju¿ przed chwil¹ mia³ w sobie niewiele ¿ycia.Teraz by³ca³kiem martwy.Zerkn¹³em na muzyków.- Chyba móg³bym siê rozstaæ z paroma miedziakami, gdybyœ mi wyjaœni³a, po co tabanda siedzi tu o tej porze? - Nie zna³em dobrze lokalu Hullara, ale nieprzypuszcza³em, aby w ci¹gu dnia by³a tu muzyka.- Ktoœ skopa³ im ty³ki wczoraj po pracy.Czekaj¹, ¿eby poga­daæ o tym z jednymfacetem.Licks? Czy¿by próbowa³ ich za³atwiæ?- W³aŸ, Asie.Szef mówi, ¿ebyœ poszed³ na zaplecze.Wcisn¹³em kobiecie w d³oñ pó³ tuzina miedziaków.Próbowa­³a zrewan¿owaæ mi siêuœmiechem, ale chyba nie pamiêta³a, gdzie go ostatnio po³o¿y³a.Chcia³em coœpowiedzieæ, ¿eby j¹ podnieœæ na duchu, ale nic nie przychodzi³o mi do g³owy.- Dziêki - powiedzia³em i ruszy³em za kar³em.Nie mog³em pozwoliæ, ¿eby siê zabardzo oddali³, bo nie chcia³em przegapiæ, kiedy sobie nadepnie na brodê.Bishoff Hullar mia³ piêæ stóp wzrostu, trzy stopy szerokoœci, g³owê ³ys¹ jakjajo, oko³o szeœædziesiêciu lat i by³ brzydki jak uo­sobienie grzechuœmiertelnego.Szerokoœæ jednak nie oznacza³a t³uszczu.S³ysza³em, ¿e kiedyœ by³si³aczem, a i teraz trenowa³ od czasu do czasu, ¿eby nie straciæ formy nawypadek, gdyby ktoœ potrzebowa³ jego talentu.- Siadaj, Garrett - Wskaza³ mi rozchwiane, przedpotopowe krze­s³o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •