[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy nies³yszano skargi od tej milcz¹cej, nieprzeniknionej kobiety, która zasia³a wrodzinie anielskie ziarna Piêknej Remedios i tajemniczy majestat Josego ArcadiaDrugiego.Ca³e swoje ¿ycie sa­motnoœci i milczenia poœwiêci³a wychowaniudzieci, które prawie nie pamiêta³y, ¿e s¹ jej dzieæmi i wnukami, i zajê³a siêAurelianem, tak jakby wyszed³ z jej w³asnych wnê­trznoœci, sama nie wiedz¹c, ¿ejest jego prababk¹.Tylko w takim domu jak ten by³o do pomyœlenia, ¿e zawszesypia³a na macie rozpoœcieranej na ziemi w spi¿arni, wœród nocnego chrobotaniaszczurów, i nigdy nikt siê nie dowie­dzia³, ¿e pewnej nocy obudzi³o j¹nieznoœne uczucie, jakby ktoœ patrzy³ na ni¹.w ciemnoœciach, i ¿e to by³a¿mija, która przeœliznê³a siê po jej brzuchu.Nie w¹tpi³a, ¿e gdybyopo­wiedzia³a o tym Urszuli, ta podzieli³aby z ni¹ w³asne ³Ã³¿ko, ale by³y toczasy, kiedy nikt nie przyjmowa³ do wiadomoœci niczego, dopóki nie krzyczano otym na ca³y g³os, bo prace w piekarni, wstrz¹sy wojenne i pilnowanie dzieci niezo­stawia³y czasu na troskê o czyjeœ wygody i zadowolenie.Petra Cotes, którejnigdy nie widzia³a na oczy, by³a jedyn¹ osob¹, która o niej pamiêta³a.Ona totroszczy³a siê o jej skromn¹ garderobê, nawet w czasach, kiedy dokonywali cudówz pieniêdzmi uzyskanymi z loterii.Kiedy Fernanda przyby³a do domu, mia³awszelkie powody uwa¿aæ j¹ za do¿ywotni¹ s³u¿¹c¹ i choæ nieraz s³ysza³a, ¿e tomatka jej mê¿a, fakt ten wydawa³ jej siê tak niewiarygodny, ¿e zapom­nia³a onim wczeœniej, ni¿ przyjê³a go do wiadomoœci.Santa Sofia de la Piedad nigdynie wydawa³a siê ura¿ona swoj¹ poœledni¹ pozycj¹.Przeciwnie, wszyscy mieliwra¿enie, ¿e lubi siê krz¹taæ bez chwili wypoczynku, bez jednego s³owa skargi,utrzymuj¹c w porz¹dku i czystoœci olbrzymi dom, w którym mieszka³a od latdziewczêcych, a który zw³aszcza w czasach Kompanii Bananowej bardziejprzypomina³ kosza­ry ni¿ dom rodzinny.Ale po œmierci Urszuli jej nadludzkapracowitoœæ zaczê³a siê za³amywaæ.Nie tylko dlatego, ¿e ju¿ by³a stara iwyczerpana, ale sam dom nagle pad³ jakby ofiar¹ uwi¹du starczego.Delikatnymech wype³z³ na œciany.Kiedy nie by³o ju¿ pustego miejsca na dziedziñcu ipodwórku za domem, chwasty podwa¿y³y cement ganku, który popêka³ jak szyba, a wszczelinach zaczê³y wyrastaæ te same ¿Ã³³te kwiatki, które prawie sto lat temuznalaz³a Urszula w szklan­ce ze sztuczn¹ szczêk¹ Melquiadesa.Nie maj¹c czasuani œrodków na hamowanie rozmachu przyrody, Santa Sofia de la Piedad ca³e dniespêdza³a w sypialniach p³osz¹c wielkie jaszczurki, które powraca³y noc¹.Pewnego ranka zauwa¿y³a, ¿e czerwone mrówki opuœci³y podwa¿one fundamenty,prze­sz³y przez galeriê, gdzie begonie przybra³y kolor ziemi, i przedosta³y siêw g³¹b domu.Z pocz¹tku próbowa³a wytêpiæ je miot³¹, potem œrodkamiowadobójczymi, a w koñ­cu wapnem, ale nazajutrz znajdowa³a je w tym samymmiejscu, zawsze w ruchu, uparte i niezwyciê¿one.Fernanda, pisz¹c wci¹¿ listydo swoich dzieci, nie zdawa³a sobie sprawy z niepowstrzymanego postêpuzniszczenia.Santa Sofia de la Piedad sama walczy³a z zielskiem, ¿eby nieow³adnê³o kuchni¹, zrywa³a ze œcian festony pajêczyn, które odradza³y siê poparu godzinach, zalewa³a wapnem œcie¿ki termitów.Ale gdy zobaczy³a, ¿e pokójMelquiadesa, tak samo jak inne, jest stale zakurzony i pe³en pajêczyn, choæbygo zamiata³a i wyciera³a kurze trzy razy dziennie, i pomimo jej czyœcicielskiejfurii grozi mu ruina i nêdza, któr¹ tylko pu³kownik Aureliano Buendia i m³odywojskowy umieli przewidzieæ, zrozumia³a, ¿e zosta³a pokonana.Wtedy w³o­¿y³aswoj¹ zniszczon¹ sukniê odœwiêtn¹, stare trzewiki Urszuli i parê bawie³nianychpoñczoch, które podarowa³a jej Amaranta Urszula, i zrobi³a tobo³ek z kilkuzmian bielizny, stanowi¹cych ca³y jej dobytek.- Poddajê siê - powiedzia³a do Aureliana.- To za du¿y dom na moje stare koœci.Aureliano zapyta³, dok¹d odchodzi, na co odpowiedzia³a nieokreœlonym ruchemrêki, jakby nie mia³a najmniejszego wyobra¿enia, co z ni¹ bêdzie.Niemniejspróbowa³a wyjaœniæ, ¿e chce spêdziæ swoje ostatnie lata z siostr¹ cioteczn¹,która mieszka³a w Riohacha.Nie by³o to wyjaœnienie prawdopo­dobne.Od œmierciswoich rodziców nie utrzymywa³a kon­taktu z nikim, nie otrzymywa³a ¿adnychlistów ani wiadomo­œci, ani nie s³yszano, ¿eby kiedykolwiek wspomina³a kogoœ zkrewnych.Aureliano da³ jej czternaœcie z³otych rybek, bo zamierza³a odejœæ ztym tylko, co mia³a: jeden peso i dwa­dzieœcia piêæ centavos.Przez okno wpokoju widzia³ j¹ przechodz¹c¹ przez podwórze, z wêze³kiem z bielizn¹,po­w³Ã³cz¹c¹ nogami i przygarbion¹ wiekiem, i zobaczy³, jak wyci¹ga rêkê przezszparê w drzwiach, ¿eby zamkn¹æ je za sob¹ na zasuwkê.Nigdy ju¿ nic wiêcej oniej nie s³yszano.Dowiedziawszy siê o tej ucieczce, Fernanda ca³y dzieñ poœwiêci³a naprzetrz¹œniêcie kufrów, komód i szaf, sztuka po sztuce, ¿eby przekonaæ siê ¿eSanta Sofia de la Piedad nie wziê³a niczego.Poparzy³a sobie palce usi³uj¹c poraz pierw­szy w ¿yciu rozpaliæ pod kuchni¹ i musia³a prosiæ Aureliana, ¿ebynauczy³ j¹ robiæ kawê.Z czasem to on przej¹³ obo­wi¹zki kuchenne.Wstaj¹cFernanda znajdowa³a gotowe œnia­danie i wychodzi³a z sypialni tylko po to, ¿ebyzabraæ jedzenie, które Aureliano zostawia³ jej na piecu, i zanosi³a talerz dojadalni, ¿eby zjeœæ na lnianych obrusach, wœród kandelabrów, siedz¹c na g³Ã³wnymmiejscu przy stole, na­przeciw piêtnastu pustych krzese³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •