[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyobra¿a³a sobie, jak teraz wygl¹da: z rozmazanym makija¿em, z siniakiemtworz¹cym siê wokó³ miejsca, gdzie dosta³a ten zastrzyk.Jak jakiœ æpun - pomyœla³a z uœmiechem.Znowu mo¿e siê œmiaæ.Nagle zaczê³a p³akaæ, z³o¿y³a rêce jak do modlitwy i choæ nigdy nie wierzy³a wBoga, wyszepta³a:- Bo¿e! Dziêkujê ci za to.ON: Nie móg³ znieœæ tego, co siê dzia³o po wyl¹dowaniu.Czekali na otwarciew³azu ca³¹ wiecznoœæ.On by³ ju¿ gotowy do wyjœcia, gdy przelatywali jeszczenad Dover w Anglii! Teraz, gdy sta³ z laptopem przewieszonym przez ramiê wdusznym samolocie zaraz za pasa¿erami pierwszej klasy, dusi³ siê zniecierpliwoœci.Tak bardzo chcia³ byæ pewien, ¿e ona wie.Nareszcie otworzyli w³az.Przy wyjœciu sta³a ta stewardesa.Zatrzyma³ siê, a ona poda³a mu dwa arkusze szarego papieru spiête spinaczem.- Zdoby³am to dla pana, to jest jak relikwia, niech pan tego nie zgu­bi -powiedzia³a.Stan¹³ i ca³uj¹c jej rêkê na po¿egnanie, powiedzia³:- Na pewno spotkamy siê jeszcze, boja zawsze latam Delt¹.Tylko teraz chcielimnie wepchn¹æ do TWA, ale nawet Bóg nie chcia³ tego.Dziêkujê za wszystko.Gdy wyszed³, zobaczy³ j¹ p³acz¹c¹ na tej ³awce i wiedzia³, ¿e po­wiedzieli j ejza póŸno.Ale wiedzia³ te¿, ¿e w ogóle jej powiedzieli.Szed³ wolno w jej kierunku, widz¹c, ¿e go zauwa¿y³a.Podszed³ bli­¿ej, a onanie podnosz¹c siê z tej ³awki, po³o¿y³a palec na ustach, daj¹c mu znak, ¿ebynic nie mówi³.Widzia³, co przesz³a, zanim siê tutaj znalaz³a.Przysiad³ siê do niej i nicmówi¹c, patrzy³ jej w oczy.Nagle wziê³a jego d³onie, przy³o¿y³a do swoich usti zaczê³a ca³owaæ.Chcia³ siê jakoœ usprawiedliwiæ, przeprosiæ, ale mu nie pozwoli³a.Szepta³a tylko jego imiê i dotyka³a go od czasu do czasu, jak gdyby upewniaj¹csiê, ¿e to on.Nie móg³ powstrzymaæ wzruszenia, gdy nie­ustannie dziêkowa³a mu,¿e tu jest z ni¹ i ¿e ¿yje.Minê³a godzina, nim och³onêli.Ani razu nie wspomnieli tej kata­strofy.Powoli zaczynali cieszyæ siê swoj¹ obecnoœci¹.Postanowili wreszcie opuœciæ lotnisko.Ona posz³a do toalety popra­wiæ makija¿,w tym czasie on odszuka³ przedstawicielstwo Avisa i ode­bra³ zarezerwowanysamochód.Po krótkich formalnoœciach stali przed lœni¹cym saabem 9000convertible ze skórzanymi siedzeniami w kolo­rze szampana.Poprosi³a, aby pojechali do jego hotelu, gdzie chcia³a wzi¹æ prysz­nic iodœwie¿yæ siê po tych wszystkich prze¿yciach.Nie chcia³a wracaæ do swojegohotelu, wiedz¹c, jak¹ sensacjê wzbudzi³aby tam teraz, gdy roznios³a siê tahistoria.On zatrzyma³ siê w hotelu La Louisiane na Saint Germain.Stary, wygodny hotel zatmosfer¹, z doskona³¹ przytuln¹ restauracyjk¹, mieszcz¹c¹ siê w przybudówceprzylegaj¹cej do podwórza poroœniête­go winoroœl¹.Wed³ug niego najbardziej romantyczny hotel w Pary¿u.Jazda kabrioletem odœwie¿y³a ich oboje.Nie mówili du¿o, tylko od czasu do czasu spogl¹dali sobie w oczy, a ona czasamiwysuwa³a rêkê, aby go tak mimochodem dotkn¹æ, gdy zmienia³ biegi.By³o pe³no œwi¹tecznej czu³oœci w tym samochodzie w drodze na Saint Germain.Zaparkowa³ auto w gara¿u pod hotelem, odebra³ klucze do pokoju i po chwilicieszyli siê ch³odem wysokich murów.Zamówi³ szampana.Kiedy ju¿ stali z kieliszkami w d³oniach, ona powiedzia³a:- Jakubku, ja jeszcze nigdy tak bardzo za nikim nie têskni³am.On nie móg³ nic powiedzieæ.Dotkn¹³ tylko lew¹ rêk¹ jej policzka.Postanowili, ¿e od dzisiaj zawsze bêd¹ pili zdrowie taksówkarzy z Manhattanu,szczególnie hinduskich.Potem ona posz³a do ³azienki wzi¹æ prysznic.Zosta³ sam w pokoju, z ³azienki dochodzi³ szum prysznica, a on wiedzia³, ¿emimo ogromnej fascynacji i emocji, które w nim budzi³a, nie pójdzie do tej³azienki.Chcia³ tego bardzo, ale lêk przed tym, ¿e móg³by coœ zepsuæ lubnaruszyæ w tym opartym na ca³kowitym zaufa­niu zwi¹zku, by³ wiêkszy.Szczególnie dzisiaj, po tym, co prze¿yli.Wyci¹gn¹³ z walizki prezent, który dla niej przywióz³.Po³o¿y³ go na ³Ã³¿ku iusiad³ z gazet¹ na pluszowej wyk³adzinie miêdzy ³Ã³¿kiem i œcian¹ i czekaj¹c nani¹ próbowa³ czytaæ.Po chwili zasn¹³.ONA: Sta³a pod prysznicem i czu³a, jak przychodzi do niej ta b³o­goœæ.Czu³a,¿e sp³ukuje prze¿ycia tego poranka, który by³ jak historia z ksi¹¿ki, któr¹ktoœ jej przeczyta³.Ona nigdy nie czyta³a takich ksi¹­¿ek.Szkoda jej by³oczasu.Zdecydowa³a, ¿e teraz od czasu do czasu bêdzie czytaæ.Myœla³a, ¿e on wejdzie do tej ³azienki.Czeka³a.To uproœci³oby tak wiele.By³a pewna, ¿e nikt nikomu nie mo¿e ufaæ bardziej, ni¿ ona jemu ufa³a.Pragnê³a go straszliwie.Czu³a, ¿e dzisiaj jest ten dzieñ.Czeka³a, ale on nie przyszed³.Okryta tylko bia³ym ogromnym rêcznikiem wysz³a z ³azienki.Pomyœla³a, ¿e przy nim puszczaj¹ wszelkie bariery.Dotychczas tyl­ko przy mê¿umog³aby wyjœæ z ³azienki owiniêta jedynie rêcznikiem.Na ³Ã³¿ku zobaczy³a zapakowane w kolorowy papier i przewi¹zane czerwon¹ wst¹¿k¹pud³o.Jakub le¿a³ miêdzy ³Ã³¿kiem i œcian¹ i spa³.Musia³ byæ strasznie zmêczony po locie i tych prze¿yciach.Pewnie dlatego nie przyszed³ do ³azienki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •