[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gra³ go Mozart i Beethoven.Na nim muzykiuczy³ siê Szopen.Ten kompozytor zawsze by³ en vogue - tak przedtem, jak i teraz.To Bach.Totalny evergreen.Gdyby wtedy by³o MTV, to puszczaliby clipy z muzyk¹ Bachatak, jak teraz puszczaj¹ Pink Floyd lub Genesis.- Eljot, ty powinieneœ go w zasadzie lubiæ najbardziej ze wszyst­kich - mówi³az przejêciem Jennifer.- Jego muzyka to matematyczna precyzja.Tak jak te twojeprogramy.A mimo to podziwiali go i ch³od­ni racjonaliœci, i sentymentalniromantycy.Poza tym nikogo tak jak Ba­cha nie kochaj¹ jazzmani.W Bachu jestdrive i swing.Nawet w Pasji wg œw.Jana i Mszy h-moll jest swing.Poza tymBach jest jak Bóg.Ba­cha nie mo¿na lubiæ lub nie.W Bacha siê wierzy albo nie.Bach by³ z pewnoœci¹ zaplanowany w momencie tworzenia wszechœwiata.Ba­chamo¿na zagraæ na ka¿dym instrumencie i to zawsze bêdzie brzmia³o jak Bach.Nawetna gitarze elektrycznej lub na organkach.Wszystkiego tego dowiadywa³ siê w trakcie kolacji u Jennifer.Otwiera³a butelkêwina, któr¹ przynosi³, recytowa³a libretta oper lub opowiada³a fascynuj¹cehistorie ze œwiata muzyki, k³ad³a p³ytê na tale­rzu gramofonu, siada³a mu nakolanach w wygodnym fotelu i s³uchali w milczeniu.On czasami zapala³papierosa, a czasami, gdy Jennifer go o to poprosi³a, cygaro, które kupowa³adla niego w specjalnym sklepie w Dublinie.Czasami palili razem.Jenniferlubi³a cygara.Polubi³a jesz­cze bardziej, gdy zauwa¿y³a, jak dzia³a na niegowidok cygara w jej ustach, szczególnie po kilku kieliszkach wina.By³o im dobrze.Gdyby dzisiaj mia³ jakoœ nazwaæ ten czas w Dublinie z Jennifer,to powiedzia³by, ¿e byli jak szczêœliwa para zaraz po œlubie.Nigdy jednak nienazywali siê par¹ i nigdy te¿ nie rozmawiali o swojej przysz³oœci.Po prostuspêdzali czas razem.Nie kocha³ jej.Tylko j¹ bar­dzo lubi³.I bardzo po¿¹da³.Mo¿e dlatego by³o im ze sob¹ tak dobrze.Ma³¿eñstwa nie powinny byæ zawierane w tym stanie chorobowym, jakim jest takzwane zakochanie.To powinno byæ prawnie zakazane.Jeœli nie przez ca³y rok, toprzynajmniej od marca do maja, kiedy ten stan staje siê z powodu zak³Ã³ceniamechanizmu wydzielania hormonów powszechny i objawy szczególnie nasilone.Powinno siê najpierw iœæ na odwyk, porz¹dnie siê odtruæ i potem dopieropowróciæ do myœli o ma³¿eñstwie.W stanie, w jakim s¹ zakochani ludzie,dopamina prze­lewa siê im przez kana³y rozs¹dnego myœlenia i zatapia mózg.Szcze­gólnie lew¹ pó³kulê.To udowodniono najpierw na szczurach, potem naszympansach, a ostatnio na ludziach.Gdyby zakochanie trwa³o /byt d³ugo, ludzieumieraliby z wyczerpania, arytmii lub tachykardii serca, g³odu albo syndromuodstawienia snu.Ci, co by jednak nie umarli, w najlepszym wypadku skoñczylibyw szpitalu wariatów.Z Jennifer mia³ swoj¹ dopaminê ca³kowicie pod kontrol¹, a mimo to mieli mnóstwoniezapomnianych prze¿yæ.Ich zwi¹zek, którego nigdy potem, z ¿adn¹ inn¹ kobiet¹nie uda³o mu siê skopiowaæ, by³ dowodem zwyciêstwa czystej, spirytualnieprzenoszonej myœli nad t¹ wyra¿an¹ w chemii jakichœ hormonów lubneuroprzekaŸników.Poniewa¿ muzyka by³a a¿ tak¹ pasj¹ Jennifer, z poczucia przyjaŸni zmusza³ siê,przynajmniej na pocz¹tku, aby uczestniczyæ we wspólnym s³uchaniu i wykrzesaæ wsobie choæ odrobinê entuzjazmu.Tak by³o przez pierwsze dwa tygodnie.Potem samzacz¹³ zauwa¿aæ, ¿e po ca­³ym dniu analizowania programów do transkrypcjigenów, zajmowania siê nukleosomami i histonami, dobre nagrania muzyki Bizeta,Ravela czy Wagnera uspokajaj¹ go i przyjemnie wyciszaj¹.Zupe³nie odwrót-nie by³o z Jennifer.Ona ka¿dy koncert prze¿ywa³a jak swój w³asny œlub.By³awzruszona i zawsze bardzo podniecona.To by³a wspania³a konstelacja dla nichobojga.Szli wtedy do ³Ã³¿ka albo kochali siê na fo­telu lub na pod³odze.Przyjej podnieceniu i jego spokoju nic nie zdarza­³o siê przedwczeœnie.Dziêkimuzyce szczytowali niemal jednoczeœnie.Ponadto zauwa¿y³, ¿e najlepiej by³o im po operach Pucciniego.Dla­tego„Turandot", „Tosca", „Madame Butterfly" to dla niego nie tylko tytu³y oper, aletak¿e zapisy w intymnej historii jego ¿ycia.Dwie opery Pucciniego szczególnieutkwi³y mu w pamiêci.„Tosca" by³a dla Jennifer spektaklem, który mo¿na nazwaæ poli­tycznym horroremlub, jak j¹ sama nazywa³a, „operow¹ relacj¹ z celi tortur".Uwa¿a³a, ¿e gdybyby³a komponowana dzisiaj, to na pewno w Hollywood i na pewno nazywa³aby siê jakfilm ze Schwarzeneggerem - „Umieraj powoli".Jennifer mia³a kilka p³yt znagraniami „To-ski", ka¿d¹ z inn¹ wykonawczyni¹ roli tytu³owej.Chocia¿ on zna³jedy­nie nazwisko Marii Callas, ona t³umaczy³a mu, ¿e naprawdê bosko œpiewaniejaka Renata Tebaldi.Nie widzia³ ¿adnej ró¿nicy, natomiast Jennifer by³aTebaldi zachwycona.- Ona tak œpiewa, jakby by³a tutaj, w tym pokoju, i patrzy³a nam w oczy.Nieczujesz tego? - pyta³a.Nie czu³.Zreszt¹, nie chcia³ czuæ obecnoœci nikogo innego w tym pokoju opróczJennifer [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •