[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale muszę przyznać, że zrobiłeś to znakomicie.Jestem ci wdzięczny, ogromnie wdzięczny.— Czy zdecydował pan już, jaką obrać metodę przekazania tych materiałów?— Nie ode mnie zależy decyzja.To problem Mertona — on odpowiada za przerzuty.Ja mogę tylko nalegać na pośpiech i starać mu się wytłumaczyć, że w tym konkretnym wypadku istniejące drogi nie są najlepsze.Lancaster odetchnął głęboko.— A więc nic nie wyciągnęli z Hearne’a?— Absolutnie nic.Okazał się wyjątkowo uparty.— McBride spojrzał na niego.— Chyba jest dumny z tego, co robił.Jak myślisz, od czego zaczął? Co go do tego skłoniło?… Pieniądze? Jakiś nagły pilny wydatek? — Powoli pokiwał głową.— Ludzie nieraz sami siebie oszukują co do prawdziwych motywów swego postępowania.— Potem, jakby otrząsając się z zamyślenia, dodał: — Na razie jego przeniesienie do Waszyngtonu jest oficjalne.Wiadomość o tym zamierzam rozesłać po wydziałach dziś rano.Tymczasem poproszę George’a, żeby się zastanowił nad tymi twoimi brudnopisami i potem przesłał je ministrowi do zatwierdzenia.Kiedy Lancaster wychodził, podniósł słuchawkę telefonu.* * *Catherine zatelefonowała do niego w godzinę później.— Trudno, ale jesteś tu potrzebny.— Kiedy wszedł do jej pokoju, powiedziała: — Przez całe rano wszyscy tu ciągle przychodzą.Ciekawa byłam, kiedy na ciebie przyjdzie kolej.— Twoja cierpliwość została nagrodzona.— Kto się teraz stara być dowcipny?— Jak ty to robisz? — spytał.— Zawsze potrafisz być na miejscu.— Na jakim miejscu?— Sekretarza pełnomocnego pierwszej kategorii.Czasem nawet mnie nabierasz.A to budzi lęk.— Tylko czasem?— Nienawidzę cię.— Ja pierwsza to powiedziałam, pamiętasz?Otworzył drzwi do gabinetu Conwaya.Conway nie patrząc na niego wskazał krzesło.Przed nim leżała otwarta teczka.— Ile czasu panu to zajęło?— Półtora dnia.— Nieźle, całkiem nieźle — mruknął Conway.— Ale przy końcu potknął się pan.— Taak?— Zaplątał się pan.— Gdzie?— Głównie tam, gdzie chodziło o technikę rozcalania.Bluff nie ma sensu, jeśli są w nim luki, wszystko pan dobrze zrobił z wyjątkiem tego.— Obrócił teczkę i pchnął ją do Lancastera, jakby była zakażona.— Jako punkt wyjścia wziął pan domniemany raport Departamentu Badań i Rozwoju, który nie opiera się na tym, co miało miejsce, nim został rozesłany okólnik Sekcji Łącznikowej.— Czekał, aż Lancaster przestudiuje wskazane strony.— Czy pan widzi, o co mi chodzi?— Chyba tak.— Pan zrobił pewne założenia.Linia, jaką pan obrał, jest dość prawdopodobna, ale nam trzeba czegoś więcej — dodatkowego wyjaśnienia Sekcji Łącznikowej, które Departamentowi Badań i Rozwoju dałoby powód do rozesłania ich raportu… Jasne?Lancaster przytaknął głową.Conway miał rację.— To się da łatwo naprawić.— Uważam, że też przydałby się szkic.— Racja.I jeszcze coś.Nota ministra na końcu wymaga przeredagowania.Sens jest dobry, ale to nie w jego stylu.Porównałem ją z kilkoma innymi, oni zrobią to samo.— Oni… Będą niezwykle ostrożni wobec tych materiałów, jak psy obwąchujące się podczas pierwszego spotkania.— Conway pochylił się do przodu i zabrał teczkę.— Poza tym to kawał dobrej roboty.Cholerny belfer.— Czy pan sobie życzy, żebym przerobił tę notatkę?— Sam to zrobię.Każę też zrobić ten szkic, ale tak, żeby to nie wywołało niczyich podejrzeń.Myślę, że Merton — tak, Merton tutaj pomoże.Pan przygotuje dodatkowy fałszywy okólnik.— Okay.— I założywszy, że dostaniemy zgodę, trzeba odpowiednio ustawić personel.Możemy się posłużyć biurową kopiarką, ale oryginały muszą wyglądać absolutnie wiarygodnie… — Conway urwał.— Jak pan wie, McBride kładzie na to duży nacisk.— Tak, wiem.— Jakie jest pańskie zdanie co do tego?Lancaster wzruszył ramionami.Niezwykle rzadko się zdarzało, żeby Conway pytał go o zdanie.— Jeśli to spełni pokładane nadzieje, to świetnie.Jak pan sam przedtem powiedział, nie mamy nic do stracenia.— Nie jest dla mnie istotne, że nie znam kanałów Hearne’a.— Conway stukał palcami w teczkę.— To, co tutaj się znajduje, jest całkiem przekonujące, a właściwie przekazane powinno co najmniej wprowadzić ich w błąd.Jeśli jednak nie będziemy dość przebiegli, wyczują pismo nosem.Czas działa przeciw nam.Hearne podlega niższej instancji aż do soboty, mamy więc do dyspozycji zaledwie pięć dni.Potem wszystko będzie trzeba ujawnić, jego tak zwane oddelegowanie do Waszyngtonu i tak dalej.Nie tylko się dowiedzą, że ich kura przestała znosić złote jajka, ale zorientują się, że wiedzieliśmy już wcześniej o wszystkim i że go ukryliśmy.W takiej sytuacji informacje Adlera oznaczają pewną zwłokę między punktem startowym i finiszem.Wszystko było co najmniej tydzień w drodze, może dłużej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •