[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leland, jesteś zepsuty, a ta twoja siła i wszystko, co potrafisz, jest po prostu żałosne.Czy jesteś diabłem, czy tylko śmiercią? Nie dbam o to.Nieważne, bo jesteś po prostu zazdrosny.Zawistny o każde ludzkie istnienie.A wiesz dlaczego? Ponieważ podlegasz ograniczeniom, które nas nie dotyczą.Z całą mocą, jaką posiadasz, i strachem, jakim nas napełniasz, możesz robić tylko jedną jedyną rzecz - właśnie tę, która nas przeraża.Znasz nieskończenie wiele sposobów, by to osiągnąć - ale to jest wszystko.Pamiętam, iż czytałam, że Lucyfer nie został strącony z niebios za obrazę Boga, lecz dlatego, że nie chciał okazywać ludziom szacunku, tak jak mu to nakazano.Wiem, dlaczego On kazał ci nas szanować.Otóż dlatego, że posiadamy zdolność tworzenia i zapominania.- Kochanie, ja jestem bardzo twórczy.- Tak, ale dotyczy to tylko jednej kwestii.Kiedy natomiast człowiek maluje obraz, piecze ciasto lub zakochuje się, potrafi użyć ich do tego samego celu co ty, czyli do tworzenia chaosu i smutku.Przypomnij sobie, co uczyniłeś mnie i Emmy.Ale ty jesteś ograniczony w swych działaniach - i to cała tajemnica.Kiedy odbierasz świat komuś takiemu jak Uschi, ona leży w łóżku, bawiąc się światłem i nieomalże chłonąc je.Gdybyś w tym momencie wszedł do jej pokoju, nie rozpoznałaby cię.Wiesz, że to prawda.Ty nie pojmujesz, co to znaczy chłonąć.Potrafisz ją zabić, ale nigdy nie poznasz uczucia straty zawartego w tym świetle.To jest poza tobą, przerasta cię.Dlatego Bóg, kimkolwiek jest, nakazał ci szanować nas.Tylko że ty tego nie zrozumiałeś.I właśnie przez taką drobną rzecz - poruszyłam tam i z powrotem palcem po widelcu - nienawidzisz nas tak bardzo, są bowiem chwile, kiedy człowiek zupełnie o tobie zapomina.Nie myśli o bólu ani o tym, co traci.U innych kochamy najbardziej przymioty pomagające nam wygnać cię z naszych umysłów, które sprawiają, że się śmiejemy, kochamy, rodzimy dzieci; słowem, czynimy wszystko to, co sprawia, że czujemy się ważni i nieśmiertelni.Tym jest wieczność - momentami, w których jesteśmy tylko z naszą radością życia i zapomnienia o tobie.W końcu zawsze istniejemy dla ciebie.Jesteśmy jedynym, co istnieje tylko dla ciebie, i nienawidzisz nas za to.Nienawidzisz nas za to, że możemy zapomnieć o tobie choćby za sprawą tak drobną, jak srebrny wiatraczek, wspaniałe wspomnienie czy piknik pod drzewem na kraciastym obrusie.W efekcie ty zwyciężasz, to prawda, ale ty zawsze myślisz o nas, a my o tobie nie.Nawet jeżeli jesteś tuż - tuż, zawsze jeszcze możemy bawić się światłem i zapomnieć o tobie; tego właśnie nienawidzisz najbardziej.Jeden oddech.W chwili tego jednego oddechu zobaczyłam w jego oczach, że to, co mówiłam, jest prawdą.- Pieprzę cię, gwiazdo filmowa!Odepchnął krzesło, wstał i wyszedł.Położyłam dłonie na swoich policzkach; chłodne dłonie, gorąca twarz.Spojrzałam na blat stolika i spostrzegłam widelec.Chciałam go dotknąć, ale z jakiegoś powodu nie śmiałam tego uczynić.- Myślisz, Arlen, że to prawda? Czyżby to było takie proste?Popatrzyłam na Wyatta.Jego twarz wyrażała ogromną nadzieję.- Tak.Tak sądzę.Nie znaczy to, że nie spróbuje jeszcze dać nam w kość, ale tym razem go dostaliśmy!Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.- Co teraz? Śmiałam się nadal.- Nie wiem.Pytaj mnie, a ja ciebie.Nie wiem, nie wiem, nie wiem.Będziemy musieli zapomnieć o nim i pogrążyć się w naszym życiu.W tym, co nam pozostało.Wyatt wyprostował się.- Chcę wrócić do domu.Chcę o tym wszystkim opowiedzieć Jesse’emu i Sophie.Muszę wracać.- Mogę jechać z tobą?- Do Los Angeles? Chcesz naprawdę?- Będę ci gotować i trzymać cię za rękę.I chciałabym zobaczyć się z Rose.Może odnajdę to, co powinnam mieć na uwadze cały czas - troskę o ludzi, których kocham.Wyatt sięgnął ponad porysowanym, zniszczonym blatem stolika i ujął moją dłoń.Jego ręka była równie gorąca jak moja zimna.Mogliśmy teraz pomóc sobie wzajemnie i może, jeżeli będziemy mieć dużo szczęścia, uda nam się zapomnieć o nim na jakiś czas.- Będę ci gotować i trzymać cię za rękę - powtórzyłam.- Amen [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •