[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wobec mężczyzn jesteś potężny, ale przy damach zachowujesz się jak mazgaj.Pan Lancelot odszedł w gniewie, tym samym bardzo obrażając Ginewrę, ponieważ nie pozwoliła mu się oddalić.Co prawda była jego kochanką, ale także królową.Ginewra zawrzała gniewem (który skrzętnie skryła) i udała się do króla Artura.– Panie, wydaje mi się, że niebezpieczeństwo uprowadzenia przestało mi zagrażać – powiedziała.– Pan Meliagrant był zbrodniarzem jedynym w swoim rodzaju i wątpię, żeby ktoś podobny znowu pojawił się w Kamelocie.Nie ma już więc potrzeby, aby pan Lancelot stale mnie strzegł.Ciągłe warowanie przy damie ośmiesza go.Czyżby nie było lepszego zajęcia dla największego ze wszystkich rycerzy?– Lepszego niż ochrona twojej osoby? – zdumiał się król Artur.– Nie, Ginewro.– Ale przed czym trzeba mnie chronić? – spytała królowa.– Lancelot z całą pewnością nie chroni mnie przed nudą.Wolałabym, żeby zamienił się z panem Gawainem, który przynajmniej jest trochę wesoły.– To znaczy, że dawno go nie widziałaś – odparł król Artur.– Pan Gawain już kilka lat temu wpadł w przygnębienie i trwa w tym stanie do dziś.– Król westchnął.– Cała drużyna Okrągłego Stołu upadła na duchu.Tobie jednej, droga Ginewro, mogę wyznać, że niemal żałuję, iż nie musiałem zhołdować Marka z Kornwalii, taka wojna bowiem, toczona w słusznej sprawie, mogłaby nas wszystkich rozruszać.Marek przysłał mi jednak przez Tristana wyrazy hołdu i nie mogę ubolewać nad tą zmianą.Marek uprawomocnił swoje królowanie i może zachować koronę.W rzeczy samej, dobrze się stało, że Tristan przestał się oddawać zdrożnemu cudzołóstwu.Król Artur zmarszczył czoło i potrząsnął głową, która zdążyła całkiem posiwieć.– Mimo to Tristan jest jeszcze bardziej melancholijny, niż kiedy po raz pierwszy przybył do Kamelotu, a już wtedy był najsmutniejszym człowiekiem, jakiego udało mi się spotkać.Kiedy tylko Ginewra opuściła króla Artura, nie nakłoniwszy go do tego, czego, jak sądziła, pragnęła, a mianowicie do odesłania pana Lancelota daleko od niej, sam Lancelot przyszedł do króla z identyczną prośbą.– Ktoś mógłby przypuszczać, że wy dwoje jesteście w zmowie – uśmiechnął się król Artur, ale zaraz spoważniał.– Drogi Lancelocie, tylko tobie mogę o tym powiedzieć, bo nie mam innego powiernika; moja siostra życzy mi bardzo źle.Nie mogę o tym powiedzieć swoim siostrzeńcom, ponieważ są również jej siostrzeńcami.Z całą pewnością nie mogę o tym powiedzieć Ginewrze, bo jest kobietą.Dlatego mówię tobie, przyjacielu.Niedawno moja siostra, posłużywszy się omamionym rycerzem, usiłowała mnie zamordować.Ponieważ jej plan się nie powiódł, obawiam się, że może spróbować wyrządzić krzywdę królowej.– Wyrodna siostra! – wykrzyknął pan Lancelot.– Istotnie.Nie chcę, by pogłoski o niej się rozniosły, ponieważ nie chcę dopuścić do tego, by królewski krewniak okrył wstydem cały dwór, jak to było w Kornwalii, choć szczęśliwie już tak nie jest.– Król Artur powstał z tronu i rzekł: – Chodź, Lancelocie, stary druhu, przejdźmy się po ogrodzie.Chcę zobaczyć świeże róże, od dawna nie wychodziłem z zamku.Słowa Artura zdumiały pana Lancelota, była bowiem późna jesień, z czego król zdał sobie sprawę dopiero, kiedy wyszli z zamku.Artur zachwiał się, prawie potknął o obmurowanie klombu ze zwiędłymi kwiatami, co prawda pokryte suchymi liśćmi, ale wyraźnie widoczne.– Twoje ramię, Lancelocie – powiedział król i ujął rycerza za łokieć.– Wzrok mi się przyćmił, na pewno z powodu jakiejś brei, którą nakarmił mnie pan Kej.Kochany chłopak i te jego ciężkie sosy! Dlaczego, ach, dlaczego, nie karmi mnie prostymi potrawami?! Powiedz, przyjacielu, co sądzisz o panu Tristanie? Czy nie powinien być szczęśliwszy, odkąd wyrzekł się ohydnego grzechu?Pan Lancelot zadrżał w głębi serca.Z wykuszowego okna komnaty, gdzie brała kochanka do łoża, Ginewra patrzyła na obu mężczyzn, króla i pierwszego rycerza, i miała wrażenie, że kiedy tak chodzą ramię w ramię, wyglądają jak para odrażających sodomitów.Tak więc król Artur spacerował po ogrodzie z panem Lancelotem, opowiadał mu o rozprzężeniu w Kamelocie, ale Lancelot zasępił się sprawą Morgan la Fey, bo nie przypuszczał, że tak nikczemna kobieta może chodzić po ziemi.– Lancelocie, czy znana ci jest rzecz o nazwie święty Graal? – spytał król Artur.– Czy nosi też ona nazwę Sangreal? – spytał pan Lancelot.– Tak – potwierdził Artur, a jego zainteresowanie wzrosło.– To znaczy, że coś wiesz?Lancelot wyznał jednak, że wie niewiele poza samą nazwą, którą słyszał z ust rycerzy króla Leodegrance’a, ojca Ginewry.– Tak, ci rycerze szukali świętego Graala, kiedy Cameliard był oblężony, a ponieważ wiemy, że nie byli zdrajcami, ich poszukiwania musiały być ważniejsze niż obrona kraju, a przedmiot poszukiwań musiał posiadać najwyższą wartość duchową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]