[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A my wszyscy razem z nim.Spadliśmy na Trojan nagle, jak rój rozwścieczonych os.Wokół nas czarne kadłuby okrętów odbijały nasze krzyki.Krzyczał jadący na czele Patroklos, wspaniały w zbroiAchillesa.I Trojanie go zobaczyli.Świecącego na rydwanie, u boku Automedonta.Achilles, pomyśleli.I nagle w ich wojsku zapanował zamęt, trwoga odebrała ducha.Przepaść śmierci rozwarła się pod ich szukającymi ucieczki stopami.Pierwsza poszybowała włócznia Patroklosa, rzucona w sam środek tłumu: trafiła Pyrajchmesa, wodza Pajończyków, trafiła go w prawe ramię, runął na ziemię z krzykiem, a zdjęci strachem Pajończycy uciekli, porzucając okręt, który już zdobyli i spalili do połowy.Patroklos kazał ugasić ogień i rzucił się ku innym okrętom.Trojanie nie ustępowali, cofali się, ale nie chcieli się oddalić od okrętów, starcie było gwałtowne i twarde.Jeden po drugim, wszyscy nasi bohaterowie musieli podejmować walkę i łamać opór nieprzyjaciela, jeden po drugim padali Trojanie, aż w końcu nawet oni mieli dość i zaczęli rozpierzchać się i uciekać, jak jagnięta ścigane przez okrutne wilki.Kopyta koni w galopie uniosły pod niebo chmurę pyłu.Uciekali w zgiełku i wrzawie, pokrywając wszystkie drogi aż po horyzont.A gdzie najliczniejsze były grupy uciekających, tam rzucał się Patroklos, krzycząc i zabijając, wielu ludzi padło z jego ręki, wiele rydwanów przewróciło się z łoskotem.Ale właściwie szukał tylko Hektora, dla własnego honoru i własnej sławy.I zobaczył go w pewnej chwili pośród Trojan, którzy, uciekając, próbowali z powrotem przeskoczyć fosę, zobaczył go i zaczął ścigać, wokół niego pełno było uciekających wojowników, fosa hamowała i utrudniała bieg, pękały dyszle trojańskich rydwanów, konie galopowały dalej same, jak wezbrane rzeki, ale Hektor miał wyczucie wielkich wojowników, poruszał się w bitwie, słuchając chrzęstu włóczni i świstu strzał, wiedział, gdzie iść, jak się poruszać, wiedział, kiedy zostać ze swymi towarzyszami, a kiedy ich opuścić, wiedział, kiedy się ukryć i kiedy się pokazać: uniosły go konie szybkie jak wiatr - a wtedy Patroklos zawrócił i zaczął zapędzać Trojan z powrotem ku okrętom, przecinał im drogę i spychał znowu ku okrętom, tam chciał ich okrążyć i zniszczyć - uderzył Pronoosa w pierś nieosłoniętą tarczą, ujrzał Testora, który kulił się na rydwanie jak ogłupiały, i przebił go włócznią, o tu, na wysokości szczęki, spiżowe ostrze przeszyło czaszkę, Patroklos uniósł włócznię, jakby złowił rybę, ciało Testora uniosło się nad rydwanem z otwartymi ustami - kamieniem trafił Erylasa między oczy, głowa w hełmie rozpękła się na dwoje, bohater padł na ziemię i zstąpiła na niego śmierć, która zabiera życie; i zabrała jeszcze życie Erymasa, Amfoterosa, Epaltesa, Tlepolemosa, Echiosa, Pyrisa, Ifeusa, Euipposa, Polymelosa, wszystkim za sprawą Patroklosa.„Hańba!” - rozległ się głos Sarpedona, syna Zeusa i wodza Lykijczyków.„Hańba! uciekać przed tym człowiekiem, ja z tym człowiekiem się zmierzę, chcę wiedzieć, kim on jest”.I zsiadł z rydwanu.Patroklos go zobaczył i zsiadł również.Stali naprzeciw siebie jak dwa sępy, co walczą na wysokiej skale, z zakrzywionym dziobem, ostrymi szponami.Wolno ruszyli ku sobie.Włócznia Sarpedona przeleciała wysoko nad lewym ramieniem Patroklosa, ale włócznia Patroklosa uderzyła prosto w pierś, tam, gdzie zamknięte jest serce.Sarpedon upadł, jak wielki dąb ścięty siekierami na stępkę dla okrętu.Leżał obok swego rydwanu, charcząc i drapiąc rękami zakrwawiony pył.Konał jak zwierzę.Tyle jeszcze zostało w nim życia, że zaczął wołać swego przyjaciela Glaukosa, wołał go i błagał: „Glaukosie, nie pozwól, by zdarli mi zbroję, zbierz lykijskich wojowników, chodźcie mnie bronić, na zawsze okryje was hańba, jeśli pozwolicie, by Patroklos zabrał moją zbroję, Glaukosie!”.Patroklos podszedł, oparł mu stopę na piersi i wyrwał włócznię razem z sercem i wnętrznościami.I w ten sposób, jednym ruchem, wyszarpnął z tego ciała spiżowe ostrze i życie.Tymczasem oszalały z bólu Glaukos biegał w koło, zwołując wszystkich dowódców lykijskich i bohaterów trojańskich: „Sarpedon nie żyje, Patroklos go zabił, biegnijcie bronić jego zbroi!”, a oni nadbiegli, poruszeni śmiercią tego człowieka, który był jednym z najsilniejszych i najbardziej lubianych obrońców Troi, nadbiegli i stanęli wokół jego ciała, Hektor i wszyscy inni, by je bronić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]