[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tym momencie przej¹³ inicjatywê.Odchyli³ lekko jej g³owê do ty³u i poca³owa³j¹, g³êboko penetruj¹c jêzykiem jej usta.Obudzi³ w niej pragnienia, o którychnawet siê jej nie œni³o.Dotyka³ jej cia³a d³oñmi, palcami, ustami, jêzykiem i zêbami.Nie wiedzia³a, ¿emo¿na tak dotykaæ.Ssa³ jej piersi, zwil¿a³ sutki jêzykiem i lekko k¹sa³, a¿stwardnia³y i sta³y siê niemal nieznoœnie wra¿liwe.Nag­le przykry³ d³oni¹ jejpulsuj¹c¹ kobiecoœæ, omal nie doprowadzaj¹c jej do sza³u.Rozchyli³ p³atkicia³a i bada³ wnêtrze, pieœci³, dra¿ni³.Potem powoli wsun¹³ w ni¹ palec.Uœwiadomi³a sobie, ¿e jest tam wilgotna.Mocno zacisnê³a miêœnie, o istnieniuktórych nie mia³a nawet pojêcia.Nie pozostawa³a bierna, gdy on uczy³ j¹ pieszczot.Przesuwa³a po nim d³oñmi,zachwycaj¹c siê jego mêskoœci¹.Instynkt podpowiada³ jej, gdzie siê zatrzymaæ ig³askaæ.Gdy przesta³ ssaæ jej piersi, pochyli³a g³o-64wê i poliza³a jego sutek.Jêkn¹³ zaskoczony.Unios³a g³owê i uœmiech­nê³a siêdo niego.Czy tak jest dobrze?Ty czarownico!Przesunê³a usta ku drugiemu sutkowi.- Jeœli za chwilê w ciebie nie wejdê, to chyba siê skompromitujê- powiedzia³ w koñcu.Nie czeka³, ¿eby przejê³a inicjatywê.Opar³ d³onie na jej biodrach i przesun¹³j¹ ni¿ej.Poczu³a twardy kszta³t na progu swego nabrzmia­³ego, pulsuj¹cegopragnieniem cia³a.Chwyci³ j¹ za biodra i mocno po­ci¹gn¹³ w dó³.Czu³a, jak wni¹ wchodzi, jak napiera na jej wnêtrze.Wra¿enie by³o coraz bardziejnieprzyjemne, w koñcu pojawi³ siê ból.Potem nie by³o ju¿ nic.Nie myœla³a, ¿eon mo¿e wejœæ tak g³êboko.Przez kilka chwil w g³owie mia³a pustkê.Czu³a tylko czysto fizyczny wstrz¹s,¿e oto utraci³a dziewictwo.Zagryz³a wargê.W tym samym momencie us³ysza³a jegozduszony okrzyk.- Niech to diabli porw¹.Przez kilka chwil ¿adne z nich nie drgnê³o.Potem on zacz¹³ siê poru­szaæ.Wstrz¹œniêta zamar³a z wra¿enia.Uniós³ j¹ nieco do góry i raz po raz wsuwa³siê w ni¹ i wysuwa³.I jeszcze, i jeszcze, a¿ w koñcu poci¹g­n¹³ j¹ mocno w dó³i przytrzyma³.G³êboko w swym wnêtrzu poczu³a strumieñ gor¹ca.Wiedzia³a, ¿e toju¿ koniec.Ogarnê³o j¹ dziwne poczucie zawodu.Najpierw powoli narasta³a w niej rozkosz, apotem wszystko skoñczy³o siê tak szybko.Sam akt cielesny by³ niemalrozczarowaniem.Ale nie bêdzie tego jutro ¿a³owaæ.Nie, nie bêdzie.Dosta³a to, czego pragnê³a.To pewnie jej wina, ¿e sam koniec tego doœwiadczenia okaza³ siê niezbytosza³amiaj¹cy.Mimo wszystko wspaniale by³o staæ siê ko­biet¹ i obcowaæ zmê¿czyzn¹, który od dwóch tygodni z ka¿dym dniem coraz bardziej j¹ poci¹ga³.Opar³a czo³o na jego ramieniu i czeka³a, a¿ oddech jej siê uspokoi.Mia³anadziejê, ¿e go zbytnio nie rozczarowa³a.- Panno York, ciekawie bêdzie us³yszeæ, jak pani to wszystko wyjaœni- odezwa³ siê po minucie czy dwóch ca³kowitego milczenia i bezru­chu.Jego g³os brzmia³ zdumiewaj¹co normalnie.- Chocia¿ wybaczypani, w tej chwili jestem zbyt zmêczony, by wys³uchaæ t³umaczeñ.Rachel zacisnê³a mocno powieki.Jakie to upokarzaj¹ce! Nie da³ siê nabraæ aniprzez chwilê.5 - Szczypta grzechu 65Noga bola³a go jak sto diab³Ã³w.Nie zwraca³ uwagi na ból.Myœla³ tylko ow³asnej irytacji.Uleg³ pokusie, by zabawiæ siê z kobiet¹, któ­r¹ uwa¿a³ zadoœwiadczon¹, a okaza³o siê, ¿e zdeprawowa³ niewinn¹ dziewczynê.Teraz, gdyby³o ju¿ za póŸno, mówi³ sobie, ¿e powinien by³ s³uchaæ g³osu w³asnej intuicji.Zawsze uwa¿a³ j¹ za damê.Od po­cz¹tku zwraca³ siê do niej: „panno York".Do diab³a, dlaczego mu pozwoli³a?Na litoœæ bosk¹, czu³ siê, jakby j¹ zgwa³ci³.Nawet gdyby by³¹ dziwk¹ z dwudziestoletnim doœwiadczeniem, i tak nie powinienby³ tego robiæ.Uratowa³a mu ¿ycie i przez ca³y czas nie­strudzenie gopielêgnowa³a.A on siê jej odwdziêczy³ po¿¹dliwoœci¹ i.pozbawi³ j¹dziewictwa.Ale nie si³¹, do diab³a!Mog³a go powstrzymaæ niemal w ka¿dej chwili.By³ z³y na ni¹ i wœciek³y na siebie.Dobry Bo¿e, nawet siê nie posta­ra³, bysam akt okaza³ siê dla niej przyjemnym doœwiadczeniem.By³ tak wstrz¹œniêty.Odsunê³a siê od niego i wsta³a z ³Ã³¿ka.Zabra³a ze sob¹ ubranie i przesz³a zaparawan w rogu pokoju.Raczej spóŸniony pokaz skrom­noœci po tym, co tuwyprawiali.Ryzykuj¹c, ¿e noga jeszcze bardziej go rozboli, siêgn¹³ na pod³ogê po koszulênocn¹ i w³o¿y³ j¹.Splót³ rêce pod g³ow¹ i czeka³, wpatruj¹c siê w g³adkibaldachim.W koñcu wysz³a na palcach zza parawanu.Czy¿by mia³a nadziejê, ¿e ju¿ zasn¹³?Zapomnia³a zabraæ szpilki do w³osów Odsunê³a najbar­dziej natrêtne kosmyki ztwarzy, ale w³osy nadal sp³ywa³y jej na plecy z³ocist¹ fal¹.Pomyœla³, ¿ewygl¹da jeszcze piêkniej ni¿ zwykle.Myœla³am, ¿e pan œpi - powiedzia³a, zerkn¹wszy na niego.Tak? Panno York, proszê usi¹œæ i wyt³umaczyæ mi wszystko.Usiad³a na krzeœle ipopatrzy³a na niego pytaj¹co.- Dlaczego pani mi nie powiedzia³a? - spyta³.- Czu³a siê pani zmu­szona to uczyniæ? Czy powiedzia³em lub zrobi³em coœ, co sugerowa³o­by, ¿e nie ma pani wyboru?Zarumieni³a siê i zagryz³a doln¹ wargê.Splot³a rêce, opar³a je na kolanach,wpatruj¹c siê w nie przez d³u¿sz¹ chwilê.Przygl¹da³ jej siê niemal z pogard¹.Nie powinno mieæ znaczenia, czy by³a dziewic¹, czy66dziwk¹.A jednak.Nie by³ mê¿czyzn¹, który deprawowa³ niewinne dziewczêta.Napewno nie.Czy w takim razie by³ mê¿czyzn¹, który przestawa³ z dziwkami? Niewiedzia³, ale mia³ nadziejê, ¿e tak nie jest.Dobry Bo¿e, to by³y kobiety.Istoty ludzkie.Pomyœla³ o Geraldine i jej kole¿ankach.Tak, to kobiety z krwii koœci.Panie Smith, nie przysz³o panu do g³owy, ¿e ka¿da kobieta musi kiedyœ prze¿yæswój pierwszy raz? - spyta³a.Kobieta szanowana, dama, ten pierwszy raz prze¿ywa w ma³¿eñ­skim ³o¿u - odpar³.- Zdaje sobie pani sprawê, ¿e nawet nie mogê za­proponowaæ jej ma³¿eñstwa? Byæmo¿e ju¿ jestem ¿onaty.Znów zagryz³a wargê, ale tym razem ten widok nie wyda³ mu siê czaruj¹cy.- Nie wysz³abym za pana, nawet gdyby by³ pan wolny - odpar³a.- Nawet gdyby klêkn¹³ pan przede mn¹ na kolano i mi siê oœwiadczy³.Panie Smith, nie jestem idiotk¹, nawet jeœli do niedawna by³am jeszczedziewic¹.Zrobi³am to z tego samego powodu, co pan.Bo tego chcia­³am.Bo pan mi siê podoba.To niczego nie zmienia, poza tym, ¿e swoj¹z³oœci¹ zepsu³ pan to, co mog³o byæ rozkosznym wspomnieniem.Dla­czego pan siê gniewa? Czy okaza³am siê a¿ takim strasznym rozczaro­waniem? Pan te¿ mnie rozczarowa³, jeœli chce pan znaæ prawdê.Spojrza³ na ni¹ zdumiony i mimo woli siê uœmiechn¹³.- O, naprawdê? - spyta³.- Muszê przyznaæ, ¿e skoñczy³em jak nie­doœwiadczony uczniak.Kompletnie mnie pani zaskoczy³a.Spojrza³a na niego nieprzejednana.Panno York, nie mogê siê doczekaæ, by us³yszeæ pani historiê - po­wiedzia³.-Jest pani dam¹ i jeszcze do niedawna by³a dziewic¹.A jed­nak mieszka pani wdomu schadzek z czterema prostytutkami, które s¹ pani tak drogie, ¿e prêdzejbêdzie pani udawaæ jedn¹ z nich, ni¿ zacznie siê ponad nie wynosiæ.Byæ mo¿ewydaje siê pani nawet, ¿e rzeczywiœ­cie jest jedn¹ z nich.Jak d³ugo pani tuprzebywa?Od piêtnastego czerwca - odpar³a.- Od bitwy pod Waterloo.Czyli od chwili, kiedy i ja tu jestem? - Spojrza³ na ni¹, mru¿¹c oczy.Dzieñ d³u¿ej - sprostowa³a.- Nie po³o¿y³yœmy siê przez ca³¹ noc.Nawet niespa³am w tym pokoju.Poprawi³ siê, próbuj¹c ul¿yæ zranionej nodze.Powinien pozwo­liæ odejœæ Rachel.Niew¹tpliwie chcia³a st¹d uciec jak najszybciej.Na Boga, rozczarowa³ j¹.Jeszcze parê minut temu sam chcia³, ¿eby ze­sz³a mu z oczu.Teraz jednak ca³eto doœwiadczenie w domu schadzek67wyda³o mu siê nieco absurdalne.Pomyœla³, ¿e gdy wys³ucha jej historii,wra¿enie to zapewne jeszcze siê pog³êbi.Zreszt¹, nawet gdyby sobie posz³a, itak nie móg³by zasn¹æ.- Sk¹d pani siê tu wziê³a?Spojrza³a na swoje d³onie.Moja matka zmar³a, gdy mia³am szeœæ lat - powiedzia³a.- Ojciec do opieki nademn¹ wynaj¹³ nianiê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •