[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pękiem owym miało być zdemaskowanie straszącej po nocach mordy.- Biedna Luiza - westchnęła obłudnie Kama.- Pusto bez niej i cicho.Filip, zaglądałeś do niej? Bardzo się nudzi? Bo może podrzuciłabym jej korekty albo co?70Konrad zakrztusił się kawą i rzucił jej niedowierzające spojrzenie, ale Kamila udała, że tego nie widzi.- Jakie korekty? - mruknął Filip, pukając się w czoło.- Luiza ma już pomysł na artykuł.Ma zamiar opisać prozaiczną rzeczywistość naszej służby zdrowia.Jest wściekła, bo kazali jej zapłacić za ten lżejszy gips.Kazała mi wczoraj przyjść, ale nie dało się z nią normalnie rozmawiać.Interesuje ją wyłącznie własne samopoczucie.To dość męczące.- Jasne - warknęła Luka.- Szczególnie dla ciebie.- Chyba mamy problem - zauważyła Kama z troską.- Luiza była poumawiana na parę dni do przodu.Miałeś z nią jeździć, Filip.- Żaden problem - błękitne oczy fotografa błysnęły chytrze.- Nie tylko Luiza potrafi pisać.Mogę zabrać.- W porządku - Kamila westchnęła i rzuciła Filipowi pełne niechęci spojrzenie.-Rozumiem aluzję.Dawno nie byłam w terenie, mogę się poświęcić.Dobra.Zbieraj się, Adonisie.Na widok miny Filipa Luka zwiesiła głowę i usiłowała powstrzymać chichot, a Konrad rozkaszlał się straszliwie.Kama obojętnie potraktowała ich dziwne zachowanie.Zarzuciła na ramię torebkę, popchnęła zbaraniałego Filipa i godnie wyszła za nim.- Widziałaś? - Konrad nie wytrzymał i zarechotał basem.- Szkoda, że go nie nagrałem na komórkę.Dostałbym nagrodę.Zdjęcie pod tytułem: rozczarowanie roku.Idiota! Myślał, że sobie ciebie przygrucha zamiast Luizy.- Chętnie zastąpiłabym Luizę, ale nie za taką cenę - wyznała Luka i skrzywiła się wymownie.- Strasznie mi podpadł u was na działce.Nawet mu do głowy nie przyszło, że powinien nas bronić.- No, popatrz.A my z Łukaszem nawet nie pomyśleliśmy, żeby nie - pochwalił się Konrad dumnie.- Basieńka próbuje namierzyć Anię Farflową.Jak będzie coś wiedziała, to zadzwoni.Słuchaj, Luka.Wiesz już coś o tej mordzie? Bo ja tak sobie myślałem.Może to był Filip? On nie wierzy, że któraś go może nie chcieć.Może miał nadzieję.- Na co? - Luka spojrzała na niego ostro.- Filip? Jakim cudem?- Kamil go odstawił do domu dużo wcześniej, nim impreza się skończyła - zastanawiałsię głośno Konrad.- Mogło mu odbić i postanowił złożyć ci niespodziewaną wizytę.- Kondziu! On był pijany w deseczkę! Sztywny! Ledwo daliśmy radę wepchnąć go Kamilowi do samochodu! Nie wierzę, żeby był w stanie samodzielnie wyjść z domu.Chyba że na czworaka, ale wtedy wzbudziłby przynajmniej zdziwienie, jeśli nie sensację - prychnęła Luka i pokręciła głową.- Nie.Filip odpada.Monika się upiera, że morda ma związek z tym wypadkiem Mariolki.Może i racja.- Ale policja ustaliła, że ta cała Mariolka sama zleciała - podkreślił Konrad z naciskiem.- Jeśli sama, to nikt o tym nie wiedział.Dopiero jak ją znaleźli.Dlaczego ktoś was straszy?Przecież nic z tym nie macie wspólnego?- Nie mamy - zapewniła go Luka, bo wydało się jej, że słyszy w jego głosie podejrzliwość.- Ale, nie licząc Madzi, pierwsze byłyśmy na miejscu zbrodni i Monika uważa, że ktoś myśli, że mu zagrażamy.- Jak możecie zagrażać, jeśli to był wypadek? - Konrad podrapał się z namysłem po głowie.- No, właśnie - mruknęła Luka niechętnie i gniewnie dodała: - Cholera, głupieję już od tego.Jak bym nie myślała, wychodzi mi, że ktoś tam był, kiedy Mariolka spadała, i teraz się boi, że możemy coś o nim wiedzieć.No, przecież to idiotyczne! - spojrzała z pretensją na kolegę.- Kiedy ją znalazłyśmy, nikogo tam nie było prócz Madzi, a nie wierzę, że Madzia nas straszy!- Wcale mi się to nie podoba - Konrad z troską pokręcił głową.- A co na to Łukasz?71- Kazał mi się odczepić od tej sprawy i powiedział, że będzie nas pilnował, choćby miałwziąć urlop w tym celu - burknęła Luka z urazą.- Nie chcę tak.- A jak chcesz? - zainteresował się Konrad.- Chcę się dowiedzieć, kto nam robi głupie kawały! - wykrzyknęła rozdrażniona.-Monika się teraz boi.Nie zgadzam się, żeby się bała i sama też nie chcę! A z tym wypadkiem.Nie wszystko wyjaśnili do końca.No, dobra.Powiedzmy, że Mariolka zleciała samodzielnie.Po co złaziła z góry w środku nocy? Z kremem w łapie? Łukasz mówi, i ja się z nim zgadzam, że światło samo się nie wyłączyło.A musiało być wcześniej włączone, jeśli się paćkała kosmetykami.Nic mi się tu nie zgadza.Psiakrew, ten jego szef chyba ma inteligencję poniżej normy, bo jakoś tego nie widzi.- Nie chce sobie paskudzić statystyki - mruknął Konrad ze zrozumieniem.- Jasne! - prychnęła Luka.- Statystyka ważniejsza niż człowiek!- No, co poradzisz? Tak to u nas jest.Nie martw się.Może Basieńka coś wydusi z Ani Farflowej i Łukasz będzie mógł wznowić śledztwo.Monika stała na przystanku już od pół godziny i ocierała pot z czoła.Miała ochotę wrzeszczeć i walić w kogokolwiek czym popadnie.Każdy kolejny podjeżdżający bus wypełniony był do obrzydliwości spoconymi pasażerami.Zniechęcało ją to do wsiadania i z nadzieją czekała na następny, który okazywał się tak samo zapchany.Miała wrażenie, że wszyscy kraśniczanie zapragnęli przejażdżki w tym samym czasie.Cholera, była po męczącym dyżurze i marzyła tylko o tym, by dostać się do domu, wykąpać i napić czegoś przeraźliwie zimnego.Nagle tuż obok usłyszała klakson i aż podskoczyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]