[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co robić? Sytuacja bez wyjścia.- Esperanza, może byśmy zgasili światło? Rzeczywiście jestem trochę nieśmiały.- Zrób, jak uważasz.Masturbowała się za pomocą mojego członka, który zaczął wreszcie twardnieć, ale daleko mu było do wytrysku, podczas gdy ona już trzęsła się i dyszała zapowiedzią orgazmu.Tymczasem moja złość stopniowo przerodziła się we wściekłą żądzę, co nie uszło jej uwagi, bowiem natychmiast odwróciła się przodem, rozstawiła nogi i włożyła go sobie do środka.Przy każdym ruchu jej brzuch wylewał się na mnie, mizerne cycki biły po twarzy, a wynaturzone brodawki pchały się do ust, gdzie pozostawiały wstrętne włosy.Nie wiem, dlaczego przytrzymałem te piersi, złączyłem je ze sobą i zacząłem gryźć brodawki.- Oj, Jorge, jak dobrze! Jeszcze trochę.No widzisz, nareszcie mnie ruchasz tak jak trzeba!Cieszyła się jak wariatka.Ja też oszalałem.Gryzłem i ssałem te piersi, wbijałem się w nią do końca.Czułem nadchodzący orgazm, kiedy krzyknęła:- Mocniej, nie oszczędzaj sił! Bierz.Wszystko dla ciebie.Nasze orgazmy spotkały się.Były gwałtowne, intensywne i krótkie.Potem znowu ogarnęła mnie złość.Stojąc pod prysznicem, żeby zmyć niemiły zapach, mówiłem sobie, iż człowiek nigdy nie zrozumie swojego libido.Ostatnio moje sprawy nie układały się najlepiej.Często przybierały zadziwiający obrót, niezupełnie zgodny z wcześniejszymi planami.Nie przeczę, że miało to pewien urok eksperymentowania; na wszelkie sposoby wzbogacałem moje erotyczno-maniacko-seksualne doświadczenia, jako że byłem ciągle nienasycony w żądzy wiedzy o tych aspektach życia.Do najdziwniejszych zdarzeń z tego okresu należy spotkanie i moje zauroczenie Blanką.Poznałem ją - a raczej poznaliśmy się - podczas jednego z licznych zebrań towarzyskich, urządzanych w mojej garsonierze, gdzie - jak już przy innej okazji wspomniałem - było zawsze pełno gości.Wyjątkową sławą w całym mieście cieszyły się zwłaszcza piątkowe seanse artystyczno-magiczne, na które ściągali malarze, pisarze, teolodzy, astrolodzy, parapsycholodzy i najróżniejszego autoramentu mitomani.Blanka była postacią znaną i popularną w kręgach artystycznych; miała za sobą liczne sukcesy, jako piosenkarka, aktorka filmowa i teatralna i gwiazda kabaretów.Wyglądała jeszcze całkiem młodo i atrakcyjnie; nie używała prawie wcale kosmetyków, a jednak wzbudzała powszechny zachwyt swoją urodą i spontanicznością.W tamten piątek ktoś przyniósł gitarę i przy akompaniamencie cudownej muzyki Blanka śpiewała, rozmawiała i śmiała się.Śmiała się nieustannie.Pamiętam dobrze ten czysty, jasny śmiech, który rozświetlał całe pomieszczenie.Później dowiedziałem się, że przyszła głównie po to, aby wziąć udział w dyskusji o spirytualizmie.Bardzo interesował ją świat ezoteryczny, jak mówiła.Ale kiedy rozpoczęły się dyskusje w małych grupkach, Blanka podeszła do mnie, wdzięcznie kołysząc biodrami.- Podobno masz na ukończeniu nowy tomik wierszy.Chciałabym usłyszeć, jak je recytujesz.Poezja jest moją wielką pasją.- Wiesz, w takich warunkach nie można mówić wierszy.Dlaczego nie przyjdziesz jutro rano? Nie byłoby tylu ludzi.Poezja nie znosi tłumów.- Zgoda, ale proponuję, żebyś ty przyszedł do mnie.- Chętnie.Pod warunkiem, że opowiesz mi o swoim życiu.- Naprawdę cię interesuje?- Bardzo i mam nadzieję, że pozwolisz zadawać sobie pytania i będziesz odpowiadać szczerze.Interesujesz mnie jako człowiek, a nie chodząca legenda.- Tak sądzisz? Wobec tego ja też zastrzegam sobie prawo zadawania ci pytań.- Nie mam nic do ukrycia, ani nic ciekawego do opowiadania.- Wręcz przeciwnie.Wiem, co mówię.Spotkaliśmy się już parę razy w życiu.- Kiedy? Gdzie? Nie przypominam sobie.- Bo to było w innej rzeczywistości.Chyba nie muszę ci tłumaczyć zjawisk paranormalnych.Słyszałeś o inkubach i sukubach?- Naprawdę w to wierzysz?- Oczywiście.Dotknij mojej dłoni.Czujesz?Ta kobieta miała ogromny temperament albo obsesję.- A więc do jutra, o jedenastej wieczorem, dobrze?- Przyjdę na pewno.Kiedy otworzyła mi drzwi, od razu pojąłem, że oto wchodzę do domu artystki, pierwszej damy świata sztuki.Było to istne sanktuarium pamiątek po niedawnej świetności; wycinki z gazet, zdjęcia z występów w różnych krajach na kilku kontynentach, obrazy.Na powitanie pocałowała mnie w usta.Był to gest naturalny, pełen serdeczności i prostoty.Miała na sobie coś w rodzaju luźno narzuconej na ramiona i szeroko wydekoltowanej tuniki, w której poruszała się z wdziękiem, jakby tańczyła.Zaprosiła mnie do saloniku, pełnego poduch i poduszek porozrzucanych gdzie popadnie.Pełniły między innymi rolę foteli.Dopiero teraz zobaczyłem, że Blanka jest szczuplutka, z twarzą małej dziewczynki o nieśmiałych oczach.Można by powiedzieć, że wyglądała ciągle na dwadzieścia parę lat, a przecież spędziła chyba dwa razy tyle na scenie.Recytowałem jej swoje wiersze.Potem opowiedzieliśmy sobie wszystko o naszym życiu, radościach i rozczarowaniach.Dowiedziałem się, że nie tylko mężczyźni, ale również kobiety były jej namiętnością.Kiedyś po rozstaniu z kochankiem pocieszała się nawet z seterem o wyglądzie lwa.Patrzyłem na nią i widziałem kobietę o ogromnej sile witalnej, namiętną, wyzwoloną z konwenansów, a jednocześnie udręczoną, bo nie zgadzała się żyć wspomnieniami i dlatego szukała ucieczki w świecie ezoterycznym.- Tobie mogę powiedzieć, Jorge.W nocy przychodzą do mnie ciała astralne i biorą mnie w posiadanie.Odbywa się to gwałtownie i nie jeden raz.Nad ranem jestem zupełnie wyczerpana.Zastanawiałem się, do czego zmierzała ta kobieta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •