[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Staruszka przez d³u¿sz¹ chwilê siedzia³a w milczeniu, wolno ki­waj¹c g³ow¹.Wreszcie odgarnê³a kosmyk siwych w³osów, który opad³ na jej szczup³¹ twarz, ipowiedzia³a:- Obydwaj k³amiecie.Drugi z was jest mniej przekonuj¹cy.Pró­buje zaimponowaæmi wiedz¹, któr¹ posiada ka¿de dziecko w Porto-Vecchio.- Mo¿e w Porto-Vecchio - oœwiadczy³ spokojnie Scofield, próbu­j¹c siê broniæ -ale nie w Mediolanie.- Tak, to prawda.Ale ¿aden z was nie jest z Mediolanu.- Istotnie, my tam tylko pracujemy - rzek³ poœpiesznie Wasilij.- Ja, naprzyk³ad, urodzi³em siê w Polsce.w pó³nocnej czêœci Polski.Na pewnozauwa¿y³a pani, ¿e robiê czasem b³êdy.- Nie zauwa¿y³am ¿adnych b³êdów.Jedynie k³amstwa.Ale nie martwcie siê, to niema znaczenia.Taleniekow i Scofield spojrzeli na siebie, a nastêpnie na Antoniê, którasiedzia³a skulona na poduszce pod oknem, wyraŸnie wyczer­pana kilkugodzinn¹wspinaczk¹.- Dlaczego nie ma znaczenia? - spyta³ Bray.- Chcielibyœmy, ¿eby pani mia³a donas zaufanie, ¿eby mówi³a z nami otwarcie.- Bêdê - odpar³a niewidoma.- Bo wasze k³amstwa nie bior¹ siê z chêci zysku.Mo¿e jesteœcie ludŸmi, których nale¿y siê baæ.ale nie ludŸmi opanowanymi ¿¹dz¹pieniêdzy.Nie szukacie informacji o padrone po to, ¿eby na tym zarobiæ.Bray nie móg³ siê powstrzymaæ.- Sk¹d pani wie? - spyta³, pochylaj¹c siê do przodu.Puste, choæ posiadaj¹ce jak¹œ dziwn¹ si³ê jasne oczy kobiety spoczê³y na jegotwarzy: chwilami trudno by³o uwierzyæ, ¿e staruszka naprawdê nie widzi.- S³yszê to w waszych g³osach - odpowiedzia³a.- Jest w nich strach.- Czy mamy powody siê baæ? - zapyta³ Taleniekow.- To zale¿y, czego siê lêkacie.- Boimy siê, ¿e sta³o siê coœ strasznego - rzek³ Bray.- Ale niewiele wiemy naten temat.Jestem z pani¹ szczery.- A co wiecie, signori?Scofield i Taleniekow znów wymienili spojrzenia; Rosjanin pier­wszy skin¹³g³ow¹.Bray zobaczy³, ¿e Antonia przygl¹da siê im z zainteresowaniem.- Zanim odpowiemy, lepiej bêdzie, jeœli pani wnuczka st¹d wyj­dzie.- Skierowa³te s³owa do obu kobiet.- Nie! - zawo³a³a dziewczyna tak ostrym tonem, ¿e Uccello pod­niós³ ³eb.- Niech pani pos³ucha - zwróci³ siê do niej Bray.- Na proœbê babciprzyprowadzi³a pani do niej dwóch obcych, których chcia³a poznaæ.To wszystko.Wola³bym pani nie mieszaæ w nasze sprawy.Mój.wspó³pracownik i ja mamy podtym wzglêdem du¿e doœwiad­czenie.Chodzi nam wy³¹cznie o pani dobro.- WyjdŸ, moje dziecko.- Niewidoma obróci³a twarz w stronê wnuczki.- Cipanowie nie zrobi¹ mi nic z³ego, a ty na pewno jesteœ bardzo zmêczona.Po³Ã³¿siê w stodole; weŸ ze sob¹ Uccella.Dziewczyna wsta³a.- Dobrze, pójdê.Ale Uccello zostanie tutaj - oœwiadczy³a; nagle wyci¹gnê³aspod poduszki luparê i wymierzy³a j¹ w mê¿czyzn.- Obydwaj macie pistolety.Rzuæcie je na pod³ogê.W¹tpiê, ¿ebyœcie chcieli wymkn¹æ siê st¹d bez broni.- To idiotyczne! - zawo³a³ Bray.Pies, warcz¹c, poderwa³ siê na nogi.- Zrób jak mówi - poradzi³ Taleniekow; po³o¿y³ grazburiê na pod³odze i pchn¹³ wstronê dziewczyny.Scofield wydoby³ browninga, sprawdzi³ czy jest zabezpieczony, po czym rzuci³ nadywan obok Antonii.Schyli³a siê i podnios³a pistole­ty, ca³y czas trzymaj¹cluparê gotow¹ do strza³u.- Kiedy skoñczycie rozmawiaæ, otwórzcie drzwi i krzyknijcie.Zawo³am Uccella.Jeœli do mnie nie przybiegnie, nie dostaniecie swojej broni.Dostaniecie kulê w³eb.Wysz³a szybko z chaty; pies warkn¹³, a potem znów u³o¿y³ siê na pod³odze.- Moja wnuczka ma gor¹cy temperament - stwierdzi³a staruszka, poprawiaj¹c siê wfotelu.- Krew Guillaume'a, nawet rozwodniona przez pokolenia, wci¹¿ daje osobie znaæ.- Jest wnuczk¹ Matarese'a?! - spyta³ Taleniekow.- Prawnuczk¹; urodzi³a j¹ córka mojej córki, ju¿ jako dojrza³a kobieta.Alemoja córka by³a owocem jednej z noc, które padrone spêdzi³ w ³o¿u ze sw¹dziwk¹.- “Dziwka z Villa Matarese” - szepn¹³ Bray.- Poleci³a pani wnu­czce, ¿eby nampowiedzia³a, ¿e tak pani¹ przezywano.Staruszka uœmiechnê³a siê, odgarniaj¹c pukiel siwych w³osów.Przez moment znówby³a w dawnym œwiecie; pró¿noœæ jeszcze jej ca³kiem nie opuœci³a.- Owszem, wiele lat temu.Wrócimy do tego okresu, ale najpierw chcê us³yszeæ,co wiecie.Dlaczegoœcie tu przyjechali?- Mo¿e odpowie mój wspó³pracownik - rzek³ Taleniekow [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •